Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Portowej w Międzychodzie nie chcą obwodnicy pod ich blokiem

Dariusz Brożek
- Nie zgadzamy się na to, żeby obwodnica biegła kilka metrów od naszego bloku - mówią radni i mieszkańcy Portowej. Od lewej - Krystyna Grzesiak, Krzysztof Wolny, Kazimierz Manyś, Julian Adamczak, Gabryela Wacław, Agnieszka Pohl, Jadwiga Heliasz, Leszek Pawlicki, Barbara Mańkowska i Jan Wacław.
- Nie zgadzamy się na to, żeby obwodnica biegła kilka metrów od naszego bloku - mówią radni i mieszkańcy Portowej. Od lewej - Krystyna Grzesiak, Krzysztof Wolny, Kazimierz Manyś, Julian Adamczak, Gabryela Wacław, Agnieszka Pohl, Jadwiga Heliasz, Leszek Pawlicki, Barbara Mańkowska i Jan Wacław. fot. Dariusz Brożek
Wiosną ruszy budowa obwodnicy. Jej pierwszy odcinek ma się kończyć koło budynków mieszkalnych. Mieszkańcy protestują i zapowiadają blokadę. Urzędnicy uspokajają, że po zakończeniu następnego etapu tiry będą omijać ulicę.

- Co to za obwodnica, która biegnie kilka metrów od bloku mieszkalnego. Strach będzie dzieci wypuścić na podwórko - wściekają się mieszkańcy ul. Portowej.

Portowa to cicha, peryferyjna uliczka. Pod koniec roku zamieni się jednak w najważniejszą arterię komunikacyjną w mieście. Koło bloku wielorodzinnego nr 9 ma się kończyć pierwszy odcinek obwodnicy, która w przyszłości połączy trasy nr 160 do Drezdenka i 182 na Szamotuły. To drogi wojewódzkie, ale Wielkopolski Urząd Marszałkowski nie był zainteresowany sfinansowaniem tej jakże ważnej dla miasta inwestycji. Dlatego budowę wzięły na swe barki władze miejskie. Z uwagi na wysoki koszt, podzieliły ją jednak na kilka etapów. Pierwszy ma się kończyć właśnie na Portowej.

- Koło naszego budynku przez okrągłą dobę będę jeździć kolumny ciężarówek i samochodów osobowych - skarży się Jadwiga Heliasz.

Tiry pod blokiem

W międzychodzkim ratuszu właśnie rozstrzygnięto przetarg na pierwszy etap. Do listopada miejscowe firmy Jerzego Górnego i Henryka Paecha mają wybudować odcinek o długości około 1,4 km. Gmina zapłaci nieco ponad 4,7 mln zł. Trasę wytyczono ul. Wały Jana Kazimierza. Kolejny jej fragment ma biec wzdłuż Warty i starego portu do ul. Portowej, gdzie będzie się krzyżować z ul. Chrobrego. Mieszkańcy są zbulwersowani i oburzeni na władze. Mówili nam o tym podczas spotkania, na które przyszło kilkanaście osób.

- To jakiś absurd. O budowie obwodnicy mówi się od kilku lat, ale nikt nas nie poinformował, że wytyczono ją koło naszego domu. Nie było też żadnych konsultacji na ten temat - wytykała Gabryela Wacław.

Mieszkańcy obawiają się o swe dzieci, które teraz bawią się przed blokiem. I o
budynek, którego ściany zaczynają już pękać. - Jak drogą ruszą tiry, to blok się rozsypie jak domek z kart - mówi Kazimierz Manyś.

Na Portowej wytykają, że budując nową drogę trzeba będzie wyciąć rosnące na poboczu drzewa i zlikwidować parkingi. - Teraz parkujemy tutaj swoje samochody. Gdzie je postawimy - dopytuje Leszek Pawlicki.

To dopiero początek

Urzędnicy nie podzielają obaw mieszkańców. Zapewniają, że obwodnica ma być budowana zgodnie z wcześniejszymi planami. - Ze względu na ograniczone fundusze musieliśmy podzielić ją na kilka etapów. Kolejny wytyczyliśmy od Portowej do Chrobrego i dalej do ulicy Polnej. Jak go wybudujemy, to samochody będą omijać ostatni odcinek Portowej - mówi Czesław Czubaj, kierownik wydziału gospodarki komunalnej w międzychodzkim magistracie.

Urzędnik twierdzi, że obawy mieszkańców są przedwczesne, bo - jak zapewnia dziennikarza ,,GL'' - po wybudowaniu tego fragmentu ciężarówki będą jednak omijać Portową.

- Ten odcinek niewiele zmieni, bo i tak samochody będą musiały przejechać przez północno-wschodnią cześć miasta. Dlatego kierowcy zaczną korzystać z obwodnicy dopiero po wybudowaniu kolejnych etapów, które wyprowadzą ruch kołowy poza Międzychód - mówi.

A radni nie wiedzieli

Argumenty Cz. Czubaja nie przekonują mieszkańców. Ani radnych opozycji Krystyny Grzesiak, Wacława Gursza i Krzysztofa Wolnego. - Cały czas była mowa, że pierwszy etap ma ominąć ten fragment miasta i zakończy się za zespołem szkół numer dwa, gdzie samochody nie będą nikomu przeszkadzać. Taki projekt zatwierdziliśmy na komisji. Tymczasem władze zmieniły plany - twierdzą.

Nasi rozmówcy zapowiadają protesty oraz ewentualną blokadę inwestycji i drogi. Tymczasem burmistrz Roman Musiał zapewnia, że już jesienią ub.r. było wiadomo, że pierwszy fragment planowanej drogi zakończy się właśnie na Portowej. - Była o tym mowa podczas sesji, która odbyła się kilka miesięcy temu. I nikt wtedy nie protestował - mówi samorządowiec.

Finał ze znakiem zapytania?

Burmistrz zaznacza, że gmina dostała na pierwszy etap 3 mln zł z rządowego programu budowy i modernizacji dróg. W lutym przygotowana zostanie koncepcja drugiego odcinka, a projekt ma być gotowy do końca roku. Kiedy ruszy budowa? - Optymistyczny wariant zakłada, że w przyszłym roku - odpowiada.

Radni opozycji i mieszkańcy nie wierzą w rychłe zakończenie całej inwestycji. Zaznaczają, że budowa kolejnych odcinków będzie znacznie droższa od pierwszego etapu. Trasę wytyczono po mokradłach, dlatego - jak przekonują - wymiana gruntu, stabilizacja terenu i budowa nasypu może przekroczyć możliwości finansowe gminy.

- Potrzeba co najmniej kilkanaście milionów. Albo i więcej. Gmina nie jest w stanie sfinansować tej inwestycji z własnego budżetu. Dlatego nie wiadomo, kiedy obwodnica zostanie doprowadzona za Bielsko, gdzie ma się krzyżować z drogą numer 182 na Szamotuły. Może się okazać, że nastąpi to dopiero za pięć, czy nawet dziesięć lat. I przez ten czas tiry będą jeździć przez Portową - mówi K. Wolny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska