MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na początku były nerwy potem zwycięski spokój

(flig)
Jarosław Kalinowski rozegrał w Lublinie dobry mecz
Jarosław Kalinowski rozegrał w Lublinie dobry mecz fot. Tomasz Gawałkiewicz
Zielonogórzanie zdobyli kolejne dwa punkty. Wygrana z lublinianami nie przyszła jednak wcale łatwo ale była zasłużona.

Wprawdzie w pierwszym meczu w Zielonej Górze Start AZS został rozgromiony, ale zastalowcy spodziewali się w Lublinie ciężkiej przeprawy. Tak się stało, bo gospodarze do końca walczyli o sukces. Najsłabsza w wykonaniu zastalowców była pierwsza kwarta. Zaczęło się od rzuty za trzy Michała Nowakowskiego, trójką odpowiedział Jarosław Kalinowskim, a po osobistym Marcina Chodkiewicza Zastal po raz pierwszy wygrywał 4:3. Do piątej minuty był to bardzo wyrównany mecz. Niestety, później goście stanęli. Wykorzystali to lublinianie. Od stanu 12:12 miejscowi doprowadzili do 25:15, a więc bilans drugich pięciu minut kwarty to 13:3.
Na szczęście później zastalowcy pokazali kibicom w Lublinie kto jest liderem. Znakomicie zagrali w obronie. Nie dali Startowi rozwinąć skrzydeł. Zmuszali do rzutów z dziewięciu metrów, tak naciskali rywala, że ten podawał bardzo niecelnie albo piłka trafiała w aut. Wystarczy tylko wspomnieć, że gospodarze z sześciu zdobytych w tej kwarcie punktów tylko trzy uzyskali z gry (rzut Pawła Hołoty zza linii 6,25), a pozostałe z osobistych. Zastal świetnie bronił, był też skuteczny i do przerwy prowadził 34:31.
Później zespoły miały ,,zrywy". Najpierw goście pociągnęli i w 25 min po trójce J. Kalinowskiego było 35:45, ale kolejne minuty Start AZS wygrał 11:0. W 28 min, po rzucie Michała Sikory lublinianie odzyskali prowadzenie 46:45. Na szczęście w końcówce trzeciej kwarty było lepiej i Zastal znów wygrywał 50:48.
W czwartej, po serii dobrych akcji gości wydawało się, że sprawa jest już załatwiona, bo w 33 min Zastal prowadził 59:50. Niestety, kolejne minuty były znacznie słabsze. Gospodarze skutecznie gonili. W 39 min trafił Artur Bidyński i było tylko 65:64 dla Zastalu.
Na szczęście nie było horroru. Ciężar gry wzięli na siebie J. Kalinowski i Paweł Szcześniak. Ten pierwszy w ostatniej minucie rzucił z ośmiu metrów i trafił, było 64:68. Później Szcześniak bezbłędnie wykonywał osobiste. Gospodarze na trzy sekundy przed końcową syreną zbliżyli się do zielonogórzan na dwa punkty - 68:70, szybko sfaulowali chcąc odzyskać piłkę ale Szcześniak spokojnie wykorzystał osobiste ustalając wynik meczu.

START AZS LUBLIN - ZASTAL ZIELONA GÓRA 68:72 (25:15, 6:19, 17:16, 20:22)

START AZS: Sikora 17, Hołota 13, Olejniczak 10, Bidyński 7, Nowakowski 3 oraz: Kosior 14, Borkowski 2, Kowalewski i Jagoda po 1, Lipowski 0.
ZASTAL: J. Kalinowski 13, Morkowski i Olejnik po 11, Chodkiewicz 9, Olszewski 8 oraz: Szcześniak 13, Wróbel 5, Doliński 2, D. Kalinowski 0.
Sędziowali: Jacek Litawa (Warszawa), Waldemar Wesołowski (Gdańsk) i Jan Kuniec (Rzeszów). Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska