Jak to będzie z wiarą w świecie? Nie brakuje tych, którzy głoszą, że czeka nas masowa apostazja. A hasła w stylu „Żegnaj, religio!”, rozgłaszane w naszym kraju, staną się przyczynkiem do porzucenia nie tylko samej wiary, ale i wszystkiego, co z nią związane. Dla niektórych byłby to scenariusz prawdziwie apokaliptyczny, wprost jak z proroctw zapowiadających czasy ostateczne i zwiastujących koniec tego świata (można zajrzeć, dla przykładu, chociażby do Mt 24, 10-12). Wyglądałoby, że świat stacza się ku gorszemu i nie ma już innej perspektywy niż nabieranie prędkości na owej „równi pochyłej”.
Co ma na myśli Jezus, zadając zagadkowe pytanie: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8). Wielu sugeruje odpowiedź negatywną i odbiera samo pytanie jako wyraz sceptycyzmu i rezygnacji. Ale czy i sam Zbawiciel miałby nie wierzyć w to, że wiara przetrwa, przyjmie się, rozrośnie, wyda plon?
Osobiście nie wyczuwam tu żadnego powątpiewania. Mnie słowa Jezusa przede wszystkim prowokują. Właśnie dlatego, że choćby hipotetycznie zakładają taką możliwość: że Jezus wiary nie znajdzie, że jej już nie będzie, że zniknie. Nie pytam, czy to prawdopodobne. Nie pytam, czy Jezus dał radę przekonać tłumy. Ale czy przekonał mnie. Bo, w istocie, pytanie o wiarę w świecie ma sprowokować do odpowiedzi jedną konkretną osobę: mnie. Czyż Syn Człowieczy, gdy przyjdzie szukać wiary, miałby nie znaleźć tej mojej?
Ksiądz dr Piotr Bartoszek jest dyrektorem ITF im. Edyty Stein w Zielonej Górze
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?