Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niechciany w Lubinie Emil Drozdowicz, strzelił rywalom dwa gole

Konrad Kaptur 0 509 37 41 35 [email protected]
Emil Drozdowicz dwukrotnie pokonał bramkarza Zagłębia, ale koledzy z defensywy spisali się znacznie słabiej
Emil Drozdowicz dwukrotnie pokonał bramkarza Zagłębia, ale koledzy z defensywy spisali się znacznie słabiej fot. Konrad Kaptur
Wspaniała passa Czesława Jakołcewicza zakończona. Wczoraj GKP przegrał w zaległym meczu z Zagłębiem Lubin.

ZAGŁĘBIE LUBIN - GKP GORZÓW WLKP. 5:2 (1:1)

ZAGŁĘBIE LUBIN - GKP GORZÓW WLKP. 5:2 (1:1)

Bramki: Goliński 2 (25, 49), Micanski 2 (77, 87), Pawłowski (89) - Drozdowicz (38, 52).

ZAGŁĘBIE: Ptak - Bartczak (od 55 min Jasiński), Stasiak, Lacić, Nhamoinesu - Pawłowski, Jackiewicz (od 55 min Kędziora), Henzel, Goliński, Kolendowicz - Micanski.
GKP: Dłoniak - Michalski, Gaca, Więckowski, Petrik - Ruminiewicz (od 84 min Szałas), Sawala, Maliszewski, Kaczorowski - Malinowski (od 83 min Ruszkul), Drozdowicz.

Żółta kartka: Maliszewski. Sędziował Michał Zając (Katowice). Widzów 4.000.

Za postawą no boisku nasi zasłużyli jednak na słowa uznania.

- Będziemy chcieli zaskoczyć rywali. Na pewno nie cofniemy się i nie będziemy prosić o najmniejszy wymiar kary. Gdybyśmy mieli tak podejść do tego meczu, nie byłoby sensu w ogóle jechać.

Naszej szansy upatruję w tym, że w zasadzie to Zagłębie również będzie grało na wyjeździe - mówił przed wyjazdem do Polkowic na mecz z rozgrywającym tam swoje pojedynki Zagłębiem szkoleniowiec GKP.

Nasi rozpoczęli dość bojaźliwie. Schowali się za podwójną gardą i ich poczynania ograniczały się do rozbijania ataków gospodarzy. W miarę upływu czasu zaczęli jednak coraz śmielej radzić sobie również w ofensywie.

Gdy wydawało się, że chłopcy Jakołcewicza przejmą kontrolę, lewą stroną gorzowskim obrońcom uciekł Robert Kolendowicz. Dośrodkował w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Michał Goliński, który z kilku metrów bez większych problemów wpakował futbolówkę do siatki i otworzył wynik meczu.

Po stracie gola obraz gry uległ zmianie. Zagłębie się cofnęło, a nasi zaczęli przypuszczać coraz bardziej odważne ataki, co przyniosło im kilka dogodnych sytuacji. Na bramkę lubinian uderzali Łukasz Maliszewski oraz Adam Więckowski. Niestety, żaden z tych strzałów nie znalazł drogi do siatki.

Udało się Emilowi Drozdowiczowi, który w 38 min wykorzystał kapitalne podanie Pawła Kaczorowskiego. Ten pomknął lewą stroną boiska, jak za swoich najlepszych czasów i dograł na tyle idealnie, że snajper z Gorzowa nie pozostało nic innego, tylko strzelić gola dającego wyrównanie. W końcówce pierwszej połowy GKP miało szansę na objęcie prowadzenia.

Wówczas efektownym uderzeniem popisał się Dariusz Jackiewicz, ale tym razem górą był bramkarz Zagłębia.

Po zmianie stron od mocnego uderzenia rozpoczęli miedziowi. Już po czterech minutach z lewego skrzydła dośrodkowywał Goliński, piłkę złapał Dawid Dłoniak i niestety... wypuścił, a ta wtoczyła się do bramki GKP. Na odpowiedź naszych nie musieliśmy jednak czekać zbyt długo, bo trzy minuty po stracie gola podopieczni Jakołcewicza przeprowadził kopię akcji dającej im pierwszą bramkę. Tym razem jednak podającym do Drozdowicza był Szymon Sawala.

Gdy wydawało się, że gorzowianie wywiozą z Polkowic remis Zagłębie się przebudziło i w ciągu zaledwie 12 min rozwiało nadzieje. W 77 i 87 minucie swoje 11 i 12 trafienie na pierwszoligowych boiskach zaliczył Bułgar Ilijan Micanski, a wynik meczu ustalił na minutę przed końcowym gwizdkiem Szymon Pawłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska