9/14
Starszy aspirant Daniel Wawrzyniak pełni służbę w Komendzie...
fot. lubuska policja

Policjant z wykrywaczem metalu znalazł średniowieczną pieczęć

Starszy aspirant Daniel Wawrzyniak pełni służbę w Komendzie Powiatowej Policji w Strzelcach Krajeńskich jako technik kryminalistyki. Obowiązki służbowe i rodzinne łączy ze swoją nietypową pasją. Kiedy ma tylko na to czas, wolne chwile spędza z wykrywaczem metalu szukając ciekawych i nietypowych przedmiotów. Jednym z ostatnich znalezisk Daniela jest XIV-wieczna pieczęć rycerska, którą policjant przekazał konserwatorowi zabytków.

Wiele osób wyposażonych w wykrywacze metalu poszukuje w ziemi ciekawych przedmiotów z nadzieją również na znalezienie wartościowych rzeczy. Nie każdy jednak wie, że takie hobby wymaga zgody od konserwatora zabytków, a złamanie tych przepisów jest przestępstwem. Zatem, aby pasja nie przysporzyła nam niepotrzebnych problemów z prawem, ważne jest, aby zadbać o niezbędne wymogi formalne. Takie pozwolenie posiada st. asp. Daniela Wawrzyniak, który służbę pełni w strzeleckiej komendzie jako technik kryminalistyki. Pasją Daniela od kilku już lat jest poszukiwanie ciekawych przedmiotów, które są często źródłem bezcennych informacji z minionych epok. Dzięki takim znaleziskom możemy dowiedzieć się jak wyglądało i zmieniało się życie ludzi na przełomie wieków.

Pod koniec lipca br. Daniel wyposażony w wykrywacz metalu szukał ciekawych przedmiotów niedaleko Strzelec Krajeńskich. W pewnym momencie jego wykrywacz zasygnalizował, że w ziemi znajduje się coś metalowego. Po dokładnym sprawdzeniu i oczyszczeniu okazało się, że jest to unikatowa pieczęć rycerska z XIV wieku. Warto zaznaczyć, że kilka miesięcy wcześniej Daniel odnalazł krzyżacką monetę pochodzącą również z XIV wieku. Mimo, że znaleziska są o wymiarach kilku centymetrów, to posiadają bezcenną wartość historyczną. Ich dokładne pochodzenie określi konserwator zabytków, któremu unikatowe przedmioty zostały przekazane.

10/14
Policjanci z Zielonej Góry pilotowali samochód, którym syn...
fot. lubuska policja

Policjanci pilotowali samochód z ciężko chorym człowiekiem

Policjanci z Zielonej Góry pilotowali samochód, którym syn wiózł ciężko chorego ojca do szpitala. Dzięki temu mężczyzna, który znajdował się ciężkim stanie, szybko i bezpiecznie dojechał na lecznicy.

16 lipca 2017 przed godz. 21, dyżurny zielonogórskiej policji, asp. szt. Robert Ulanicki odebrał telefon od zdenerwowanego mężczyzny, który poprosił o pomoc. Prośba była wyjątkowa i nietypowa, bo ze względu na ciężki stan w jakim znajdował się przewożony przez niego z Krosna Odrzańskiego ojciec, poprosił o pilotowanie go przez policyjny radiowóz, aby jak najszybciej mógł dowieźć chorego do szpitala. Jak tłumaczył dyżurnemu dzwoniący mężczyzna, ze względu na ciężki stan zdrowia, musiało się to odbyć w jak najkrótszym czasie.

Po tym telefonie, dyżurny skierował na drogę krajową nr 32 prowadzącą z Krosna Odrzańskiego patrol ruchu drogowego. Policjanci – st. sierż. Bartosz Zawada i post. Radosław Czerny – zauważyli wskazany pojazd, włączyli sygnały świetlne, a także dźwiękowe i poprzedzając samochód wiozący chorego, pojechali w kierunku szpitala. Jednocześnie w tym samym czasie, dyżurny poinformował Szpitalny Oddział Ratunkowy o nietypowym pilotażu chorego, tak aby lekarze mogli jak najszybciej przyjąć potrzebującego pomocy 68-latka. Policjanci wraz z pilotowanym samochodem bez żadnych przeszkód dotarli szybko do szpitala. Syn chorego dziękował policjantom za zaangażowanie i pomoc w tej trudnej sytuacji, jednak dla policjantów najważniejsze jest to, że wraz z chorym ojcem zdążyli na czas.

11/14
21-letni mężczyzna, który włamał się do samochodu i chciał z...
fot. lubuska policja

Włamał się do auta... i nie mógł się wydostać

21-letni mężczyzna, który włamał się do samochodu i chciał z niego ukraść wartościowe rzeczy, nie przypuszczał, że wpadnie w pułapkę. W pewnym momencie, auto stoczyło się, a jego nogi zostały zaklinowane. Wołanie o pomoc usłyszał spacerowicz, który pomógł mu się wydostać. Jak się później okazało 21-latek ma na koncie kilka innych włamań. Został on zatrzymany do wyjaśnienia.

Nietypowa sytuacja przydarzyła się 21-letniemu mężczyźnie, który postanowił ukraść rzeczy znajdujące się w jednym z aut zaparkowanych na ul. Poznańskiej w Krośnie Odrzańskim. Gdy dostał się do środka pojazdu marki Volvo, w pewnym momencie auto stoczyło się, zakleszczając mu nogi. Nie mógł samodzielnie wydostać się z pojazdu, bo drzwi blokował inny samochód.

Zdesperowany 21-latek zaczął wołać o pomoc, robiąc jednocześnie hałas klaksonem. Jego krzyki usłyszał mieszkaniec Krosna Odrzańskiego, który był w tym czasie na spacerze z psem. Ponieważ sam nie był wstanie wydostać mężczyzny, poprosił o pomoc inną osobę. Wspólnie przestawili pojazd i młody mężczyzna został uwolniony. Ponieważ widać było, że ma problemy z chodzeniem powiadomiono o zdarzeniu pogotowie, które zabrało go do szpitala. Mężczyźni nie podejrzewając, iż mają do czynienia z włamywaczem, uwierzyli 21-latkowi, który zapewniał ich, że auto jest własnością ojca i będzie zły, gdy się dowie co się stało. Wszystko stało się jasne, gdy do auta przyszedł jego właściciel. O zdarzeniu powiadomiono krośnieńską Policję. Przybyły na miejsce policjant po dokonaniu ustaleń wiedział kim jest domniemany sprawca.

Funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia zapukali do drzwi 21-latka. Mężczyzna przyznał się, że to on rano włamał się do samochodu Volvo, z którego chciał coś ukraść. Ponadto w wyniku dalszych czynności policjanci znaleźli rzeczy pochodzące z innych włamań, do których doszło w nocy z 13/4 października, między innymi panel od radia, różnego rodzaju narzędzia, napoje. Został on zatrzymany do wyjaśnienia. 21-latkowi zarzuca się kradzież z włamaniem do dwóch volkswagenów oraz punktu gastronomicznego, a także usiłowanie kradzieży z włamaniem do Volvo. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu od roku do lat 10 pozbawienia wolności. Decyzję w jego sprawie podejmie sąd

12/14
Dziecko ze swoimi kolegami wysiadło na jednej ze stacji...
fot. lubuska policja

Autokar odjechał. 14-letnia Rosjanka została bez opieki

Dziecko ze swoimi kolegami wysiadło na jednej ze stacji benzynowych, aby skorzystać z toalety. Kiedy autobus odjechał w dalszą podróż, nikt z uczestników wyjazdu nie zorientował się, że brakuje dziewczynki. Powiadomieni o zdarzeniu policjanci szybko ruszyli z pomocą.

W nocy z poniedziałku na wtorek (11/12 grudnia 2017 r.) policjanci z powiatu strzelecko-drezdeneckiego zmagali się z nietypową interwencją. Około godziny 2:00 do dyżurnego dodzwonił się pracownik jednej ze stacji benzynowych na terenie Strzelec Krajeńskich. Z informacji, jakie przekazał wynikało, że kilka minut wcześniej na stację podjechał autokar z dziećmi, które korzystały z toalety. Kiedy wycieczka pojechała w dalszą podróż, po kilku minutach z toalety wyszła dziewczynka, która jak się później okazało, nie zdążyła wsiąść do autobusu.

Z informacji przekazanych dyżurnemu wynikało, że dziecko jest najprawdopodobniej obywatelstwa rosyjskiego. Dziewczynka była bardzo wystraszona, bo została bez swoich opiekunów w środku nocy, w obcym kraju. Wysłany przez dyżurnego na stację benzynową patrol Policji potwierdził całą sytuację. Z uwagi na fakt, że dziecko nie mówiło po polsku nie udało się zebrać informacji pozwalających ustalić, w którym kierunku odjechał autokar. Asp. szt. Robert Cholewiński, pełniący tej nocy służbę na stanowisku dyżurnego, powiadomił sąsiednie jednostki o zdarzeniu. Policjanci brali pod uwagę kilka wariantów pozwalających ustalić, w którym kierunku pojechał autokar z dziećmi. Mundurowi przyjęli za najbardziej prawdopodobną opcję, że wycieczka pojechała krajową 22 w kierunku północno-wschodnim.

Policjanci pojechali popularną 22, aż do granic województwa, jednak bez rezultatu. Dyżurny podjął decyzję, aby policjanci jechali dalej już przez teren województwa zachodniopomorskiego. Szybko okazało się, że te działania były skuteczne. Policjanci zatrzymali niedaleko miejscowości Szczuczarz (woj. zachodniopomorskie) autokar na rosyjskich tablicach rejestracyjnych. Kierowca oraz opiekunowie byli kompletnie zaskoczeni widokiem policjantów.

Ich zdziwienie było jeszcze większe, kiedy dowiedzieli się o dziewczynce pozostawionej na stacji benzynowej. Opiekunowie potwierdzili, że to 14-latka, która jechała wspólnie ze swoimi koleżankami i kolegami z wycieczki w kierunku Kalingradu. Policjanci udzielili asysty kierowcy autobusu, który wrócił do Strzelec Krajeńskich po 14-latkę. Tam czekała przestraszona dziewczynka wspólnie z innym patrolem skierowanym do pomocy. Po kilkudziesięciu minutach dziecko, choć wystraszone, ale całe i zdrowe trafiło pod opiekę opiekunów wycieczki i pojechało w dalszą podróż.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Toyota Yaris Cross 2024. Teraz już tylko z hybrydami

Toyota Yaris Cross 2024. Teraz już tylko z hybrydami

Czy stowarzyszenie KS Stal Gorzów jest jeszcze potrzebne? Okazuje się, że tak

Czy stowarzyszenie KS Stal Gorzów jest jeszcze potrzebne? Okazuje się, że tak

Tłumy na targowisku w Żarach. Zobaczcie ceny warzyw i owoców!

Tłumy na targowisku w Żarach. Zobaczcie ceny warzyw i owoców!

Zobacz również

Toyota Yaris Cross 2024. Teraz już tylko z hybrydami

Toyota Yaris Cross 2024. Teraz już tylko z hybrydami

Roślina za książkę czy książka za roślinę? Zobacz, jak wymieniali się zielonogórzanie

Roślina za książkę czy książka za roślinę? Zobacz, jak wymieniali się zielonogórzanie