Niektórzy śmieją się, że Zofia Banaszak - od 14 lat prezes Zielonogórskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku - połączyła północ z południem, zanim powstało woj. lubuskie. Urodziła się w Drezdenku i tam spędziła młodość, zakochana w okolicznych lasach i jeziorze w Zagórzu. Aż tu pojawiła się inna miłość - Zbyszek.
To było 38 lat temu. W Zagórzu razem z rodzicami spędzał wakacje w ośrodku zielonogórskiej Polskiej Wełny. Od razu między nimi coś zaiskrzyło...
Studentka filologii polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (wcześniej słuchaczka Studium Nauczycielskiego w Kołobrzegu) przeniosła się więc do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze i tu ukończyła studia.
Znajomi mówią, że miłość nadal kwitnie. I dodają, że przez żołądek do serca. Zawsze gdy są na przyjęciach, o przepisy pytają... męża Zofii Banaszak. Wiadomo jednak, że wystrój, dekoracje to zawsze dzieło pani domu.
Obiad z różami
A dom ciągle ten sam. Mieszkanie pełne wspomnień, które pomógł młodej, nieznanej nauczycielce zdobyć ówczesny kurator oświaty Zbyszko Piwoński. Kiedy córki (Kamila i Agata, obie germanistki) opuściły rodzinne gniazdo, można było urządzić prawdziwy gabinet z biurkiem i komputerem. I pokój do spotkań towarzyskich. Pełen obrazów. I zielono-żółto-brązowych barw. Bo one przypominają las i jezioro - miejsce, gdzie wszystko się zaczęło...
W środę Z. Banaszak obchodziła kolejne urodziny. Mąż zaprosił ją na obiad do restauracji. Aż tu nagle podchodzi do niej kelner z bukietem róż. Powinna się już przyzwyczaić do niespodzianek. A jednak... ciągle jest tak samo miło.
Wyskoczyli z wesela
Niespodzianki ma we krwi cała rodzina. Dowód? Choćby otwarcie Międzynarodowego Centrum Muzycznego Wschód-Zachód. Tego dnia Agata, młodsza córka państwa Banaszaków, brała ślub (cywilny i kościelny, a sesję zdjęciową zorganizowała wśród wozów strażackich). Wesele weselem, ale kiedy w sali koncertowej ucichły wszystkie instrumenty, a dyrygent Czesław Grabowski pozostał jeszcze na scenie, młoda para była tuż obok niego. Z kwiatami i gratulacjami. Zofii Banaszak także nie mogło zabraknąć.
Gdzie Agata poznała Michała? W Zagórzu, nad jeziorem, gdzie Banaszakowie spędzają każde lato. Michał urodził się w Drezdenku, a teraz wrasta w Zieloną Górę. I łączy północ z południem. Jego ciocia to serdeczna przyjaciółka pani Zofii ze szkolnych lat.
Lecznicze wino
Zdobyła wiele nagród i wyróżnień, w 1996 r. została wybrana Lubuszanką Roku. Słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku ją uwielbiają, piszą o niej wiersze. Mówią: kobieta-anioł. Ona czuje się wtedy nieswojo. Woli dziękować innym, niż przyjmować podziękowania.
Cieszy się, że córki z mężami i ukochanymi wnuczkami (Kamila jest mamą Jagódki i Ewuni), mieszkają na tym samym osiedlu. Można często się spotkać i pośpiewać. Jest szczęśliwa także dlatego, że choć miejsce w Zagórzu zostało sprzedane, to nowi właściciele z Łodzi pozwolili Banaszakom nadal przyjeżdżać. Ostatnio spędzili tam długi majowy weekend. Zbierali mlecz. Teraz w butelce robi się wino. Lecznicze. Wszak mlecz to mniszek lekarski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?