Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia Sulęcin na niebezpiecznym zakręcie. Drużyna straciła podstawowego rozgrywającego

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Trener siatkarzy Olimpii Sulęcin Łukasz Chajec wierzy, że jego zespół wróci jeszcze w bieżącym sezonie do gry o wysokie cele w pierwszej lidze.
Trener siatkarzy Olimpii Sulęcin Łukasz Chajec wierzy, że jego zespół wróci jeszcze w bieżącym sezonie do gry o wysokie cele w pierwszej lidze. Robert Gorbat
- U nas jak już coś się wali, to na potęgę. Chcemy grać o wysokie cele, ale nie mam wpływu na kontuzje czy choroby zawodników - mówi Łukasz Chajec, trener pierwszoligowej drużyny siatkarzy Olimpii Sulęcin.

W ostatnią sobotę, 26 listopada, przełamaliście pasmo pięciu porażek z rzędu i wygraliście „za trzy” z uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Ale niespodziewanie straciliście w tym spotkaniu jednego seta. Bałeś się po trzeciej partii, że coś może pójść nie tak?
Nie. W takim meczu niebezpieczeństwo pojawia się tylko wtedy, gdy nagle zaczynamy grać na 50-60 procent naszych możliwości. Gdy nie jesteśmy odpowiednio zaangażowani w atak, zaczynamy plasować, gubimy agresywną zagrywkę. Przeciwnicy łapią wtedy wiatr w żagle, nakręcają się, wszystko zaczyna im wychodzić. Wystarczyło, byśmy w czwartej partii wrócili na swój poziom i pewnie zakończyliśmy pojedynek wygraną.

Przed meczem z SMS PZPS Spała wasi kibice ostatni raz cieszyli się ze zwycięstwa 22 października, kiedy pokonaliście 3:1 AZS AGH Kraków. Niektórzy zaczęli już mówić, że boją się powtórki z poprzedniego sezonu, gdy Olimpia - licząc pojedynki ligowe i pucharowe - przegrała aż 16 spotkań z rzędu…
W ubiegłym roku porażki zaczęły się od momentu, gdy straciliśmy z powodu kontuzji naszego podstawowego rozgrywającego Bartosza Zrajkowskiego. Teraz, niestety, mamy powtórkę tamtej sytuacji. Cztery ostatnie mecze znów gramy bez Bartka, u którego lekarze zdiagnozowali przepuklinę oponową w lędźwiowym odcinku kręgosłupa. Musi przejść zabieg operacyjny, więc na sto procent będziemy występowali bez niego już do końca sezonu.

Próbujecie jakoś zaradzić tej sytuacji?
Jesteśmy na etapie poszukiwań nowego rozgrywającego. Od trzech tygodni prowadzimy intensywne rozmowy, ale znalezienie zawodnika na tę pozycję w środku sezonu nie jest łatwym zadaniem. Każdy klub, tak jak my, buduje drużynę na dane rozgrywki w oparciu o jakąś koncepcję. Naszym pomysłem było stworzenie trzonu ekipy w oparciu o Bartka, atakujących Łukasza Owczarza i Grzegorza Turka, przyjmujących Filipa Frankowskiego i Igora Suboticia, środkowych Seweryna Lipińskiego i Bartosza Michalaka oraz libero Damiana Sobczaka. Nagle z tej układanki wypadły nam dwa elementy, bo oprócz Bartka z kontuzją praktycznie od początku sezonu zmagał się także Łukasz i nie odzyskał jeszcze pełni formy.

Słyszałem, że podczas meczu z Lechią w Tomaszowie Mazowieckim dysponowałeś tylko ośmioma zdrowymi zawodnikami. Doszły jakieś kolejne urazy?
U nas jak już coś się wali, to na potęgę. Grzesiek miał problemy z jakimś zatruciem, Igor podkręcił kostkę i nie trenował od dłuższego czasu, a Fabianowi Letermeierowi przeciwnicy wybili w Tomaszowie palce. Doszło do tego, że przed meczem ze Spałą nie mieliśmy praktycznie ani jednego treningu w pełnym składzie. Na dodatek z jednym rozgrywającym trudni przeprowadzić wartościowe zajęcia. Ostatnie wyniki są efektem tej sytuacji. W siatkówce niczego się nie oszuka, zwłaszcza na poziomie pierwszej ligi.

Na newralgicznej pozycji rozgrywającego został w Olimpii tylko młody, 21-letni Hubert Szymczak, który poprzedni sezon spędził w drugoligowych Błękitnych Ropczyce na Podkarpaciu. Czy w regulaminie Tauron pierwszej ligi jest zapisany jakiś termin, do którego można kontraktować nowych zawodników?
Okno transferowe jest otwarte do 31 stycznia. Rzecz w tym, że znalezienie klasowego rozgrywającego było problemem jeszcze latem. Bo dobrych zawodników na tej pozycji jest po prostu bardzo mało, szczególnie jeśli mówimy o wymogach zaplecza Plus Ligi. Teraz mamy środek rozgrywek i wszyscy są zakontraktowani. Przeglądamy siatkarskie rynki, także zagraniczne. Ta ostatnia opcja wydaje się najbardziej prawdopodobna do przeprowadzenia, ale wiąże się z dodatkowymi, wysokimi kosztami. Tymczasem my, nie będę ukrywał, nie jesteśmy w tej chwili gotowi do poniesienia tych kosztów. Czyli błędne koło się zamyka…

Przed sezonem mówiłeś, że chciałbyś zrezygnować z funkcji trenera i objąć obowiązki dyrektora sportowego klubu. A na pierwszego szkoleniowca był podobno przygotowywany Krzysztof Stelmach. Co zadecydowało, że te zamiary nie zostały spełnione? Pieniądze?
Jasne, że tak. Wszyscy wiemy, w jakim świecie żyjemy, jakie mamy czasy. To nie jest tak, że grono ludzi, zaangażowanych w sulęcińską siatkówkę nie ma pojęcia, jak prowadzić ligową drużynę. Wiemy, jakie mamy możliwości. Balansujemy na krawędzi naszego budżetu. Powiedziałbym nawet, że ocieramy się o ryzyko, ale w gruncie rzeczy jest ono zbilansowane. Zbudowaliśmy taki skład, na jaki nas było stać. A teraz musimy się uporać z nowymi, niespodziewanymi wyzwaniami.

Dostałeś do drużyny wszystkich zawodników, jakich sobie wytypowałeś przed sezonem?
Szukaliśmy głównie na polskim rynku. Ale to nie jest tak, że wszyscy chcą grać w Olimpii Sulęcin. Zawodnik, który dostaje podobną gażę i ma do wyboru: Sulęcin albo Wrocław, Bydgoszcz czy Bielsko-Białą, z reguły wybierze większy ośrodek. To jest ważny argument zwłaszcza dla młodych siatkarzy, którzy wolą żyć w dużym mieście nawet przy nieco niższej gaży. Nie ma się co obrażać na takie wybory, trzeba rozumieć motywację i preferencje tych graczy. W Sulęcinie staramy się budować naszą markę w oparciu o inne wartości: jedność środowiska, solidność, wypłacalność. Ten proces jest jednak długi, musi trwać, a my wszyscy jesteśmy niecierpliwi. Chcielibyśmy dobrych wyników tu i teraz, natychmiast. A nie zawsze jest to możliwe.

Chcesz przez to powiedzieć, że kibice Olimpii powinni zapomnieć o przedsezonowych ambicjach walki o czołową „ósemkę” i występach w play offach?
Bardzo chcielibyśmy grać o coś więcej niż do tej pory, lecz nie mamy wpływu na kontuzje czy choroby zawodników. Wierzę, że mimo wszystko uda się nam wypełnić lukę, która teraz powstała w zespole i wrócimy do walki o wyższe cele.

Jesteś z tym zespołem już cztery miesiące. Masz w drużynie kilku bardzo doświadczonych zawodników, a obok nich grupę siatkarskiej młodzieży. Czy zarządzanie tą grupą jest takie, jak sobie wyobrażałeś?
Nie ma z tym najmniejszego problemu. I oni, i ja wiemy, że tak naprawdę nie tworzymy jeszcze zespołu w pełnym znaczeniu tego słowa. Bo nie da się stworzyć znakomicie funkcjonującego teamu w ciągu czterech miesięcy. Z poprzedniego sezonu zostało nam zaledwie czterech graczy, doszło dziewięciu nowych, więc potrzebujemy czasu, by wszystko funkcjonowało bez zacięć. To jest proces, związany głównie z pracą treningową i dostosowaniem się do wymogów sztabu szkoleniowego. Także poznawaniem się ludzi i wzajemną nauką swoich zachowań. W tym wszystkim trzeba jeszcze wykonywać dodatkową pracę z młodymi zawodnikami. Najlepszym przykładem jest Hubert, który z konieczności wskoczył do pierwszej „szóstki” i z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Na wszystko trzeba jednak czasu. Powtórzę raz jeszcze: to jest proces. Nie damy rady przeskoczyć nagle pod względem sportowego poziomu z parteru na czwarte piętro.

Selekcjoner naszej piłkarskiej reprezentacji użył ostatnio obrazowego porównania: nie potrafię zamieniać wody w wino. Było przy okazji trochę awantury o te słowa…
Ale ja się pod nimi podpisuję, bo jako trener rozumiem ich kontekst. W pracy z drużyną zawsze trzeba czasu i cierpliwości.

Paradoksalnie może się okazać, że w tym sezonie utrzymanie się w pierwszej lidze będzie bardzo łatwe. Spore problemy finansowe sygnalizują Legia Warszawa i Bas Białystok, więc nie wiadomo, czy w ogóle dotrwają do końca rozgrywek.
Nie możemy zakładać takiej ewentualności. Życzymy naszym rywalom jak najlepiej i koncentrujemy się tylko na naszej pracy. Jeśli uda się nam załatać wyrwę po Bartku wartościowym rozgrywającym, to znów zaczniemy patrzeć w górę tabeli. Bo taki cel przyświecał nam latem, gdy budowaliśmy obecną ekipę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska