Tadeusz Jędrzejczak podpisał budżet w szczecińskim areszcie (jako podejrzany w aferze budowlanej). Areszt to niemal całkowita izolacja od świata. Swój podpis pod projektem prezydent składał więc w obecności przedstawiciela organów ścigania. Chodziło o to, żeby spotkanie rzeczywiście było poświęcone tylko budżetowi, a nie także sprawom, które mogłyby zaszkodzić dobru prowadzonego przez prokuraturę śledztwa.
Opozycja wyszła
Wydawać by się mogło, że okoliczności powstawania budżetu w areszcie i jego rekordowa wysokość (296 mln zł, czyli jest największy w historii miasta; trzeba jednak zaciągnąć 8 mln zł kredytu, żeby starczyło na wydatki) będą jedynymi pozwalającymi mówić o nim ,,wyjątkowy''. Nic bardziej mylnego. Tydzień temu w sobotę na ostatniej sesji uchwalono go w atmosferze skandalu. Opozycja wyszła z małej sali na znak protestu przeciwko temu, że przewodniczący Rady Miasta Mieczysław Kędzierski uniemożliwił bezpośrednie uczestniczenie w obradach protestującym kupcom. Poszło o to, że nie pozwalali dokończyć sesji od środy. Byli bardzo niezadowoleni z tego, że głosami lewicy przeszedł plan zagospodarowania przestrzennego zakładający budowę hipermarketu na Zawarciu. - Głosujecie dla siebie! - krzyczeli kupcy do radnych SLD i SdPl, którzy kontynuowali obrady.
Prawda jest jednak inna. Budżet miasta, czyli jedna z najważniejszych uchwał w roku, będzie miał wpływ na życie każdego, kto mieszka w Gorzowie. Jaki więc jest? Ocena zależy od punktu siedzenia. Radni SLD wypowiadają się o nim dość ciepło. - To nie budżet naszych marzeń, ale w miarę możliwości spełnia najważniejsze oczekiwania mieszkańców - przyznaje wiceprzewodniczący rady Zbigniew Żbikowski. Lewicowy radny niezależny Stanisław Jałoszyński wytyka jednak, że miasto zapomniało w budżecie o odnowie starej zabudowy. - W wieloletnim planie inwestycyjnym zakładamy remont 146 kamienic. Ale jak chcemy to zrobić, skoro nic na to nie przeznaczamy? - zastanawia się nie bez racji.
Najwięcej pieniędzy - 96 mln zł - w projekcie budżetu zapisano na oświatę. Z tego aż 80 proc. na nauczycielskie wynagrodzenia. W dodatku w ostatniej chwili czteroosobowy klub SdPl, w którym zasiada trzech radnych nauczycieli, przeforsował radykalną poprawkę. Przeszła jego propozycja, aby 4 mln z 8 mln zł przeznaczonych na dokończenie remontu siedziby Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przeznaczyć na nauczycielskie zarobki. Radny SdPl Leszek Narusiewicz wytknął, że Kielce będą miały taką instytucję za darmo, a Gorzów wyda na nią aż 18 mln zł, bo złożył w Warszawie taką deklarację, walcząc z Zieloną Górą. - Wiem, że to trudna sytuacja, ale jakoś z niej będzie trzeba wybrnąć. Są przecież pewne priorytety - mówi, myśląc o oświacie.
Marek Surmacz z PiS ocenia, że klub SdPl tymi 4 mln zł tanio dał się kupić za poparcie dla całego budżetu. A urzędnicy mają teraz wielki problem - co z robić z trwającą adaptacją budynku szkolnego na sąd, który zgodnie z planami powinien wystartować w nowym miejscu za kilka miesięcy. - Bez tych 4 mln zł będzie bardzo trudno - przyznaje wiceprezydent Tadeusz Jankowski. Magistrat uspokaja jednak, że urzędnicy staną na głowie, żeby dotrzymać terminu. - Nie zapadła jeszcze decyzja w tej sprawie, ale jest kilka rozwiązań. Można np. renegocjować umowę z prezesem sądu albo zaciągnąć kredyt. Pewne jest jednak, że faktury będziemy płacić wykonawcy terminowo i inwestycja nie zostanie sparaliżowana ani opóźniona - zapewnia rzeczniczka prasowa magistratu Jolanta Cieśla.
Chcą debaty
Najostrzej o budżecie - już tradycyjnie - wypowiada się opozycja. - To budżet oparty na złudzeniach - krytykuje szefowa klubu PiS Elżbieta Rafalska. Chodzi jej głównie o to, że 15 mln zł dochodów w budżecie stanowią pieniądze ze sprzedaży Zakładu Utylizacji Odpadów. Tymczasem wciąż należy on do miasta. - Zapis w budżecie o tej sprzedaży to próba prowadzenia polityki faktów dokonanych. Radni powinni przecież wcześniej zgodzić się na sprzedaż w osobnej uchwale. Decyzja musi być poprzedzona publiczną debatą. Może dojść bowiem do tego, że nabywca firmy drastycznie wywinduje nam ceny za wywóz śmieci i gospodarowanie odpadami - ostrzega radna Rafalska.
Będzie ważny
Kupcy straszyli referendum w sprawie odwołania rady i że doprowadzą do unieważnienia sesji i tym samym uchwały budżetowej. - Wie pan, jakie będzie to miało olbrzymie konsekwencje dla miasta?! Nie było trzeba prowadzić sesji w tych warunkach. Zresztą, nie odbyła się żadna sesja, bo nas na nią nie wpuszczono. Tym samym złamano nasze konstytucyjne prawo - mówi reporterowi reprezentant kupców Krzysztof Futro. Kilka dni temu ze względów zdrowotnych zrezygnował jednak z walki o interesy handlowców (teraz reprezentuje ich Czesław Trusz z targowiska na Zawarciu, który unika już tak stanowczych wypowiedzi jak jego poprzednik).
Wybitny prawnik i jeden z twórców konstytucji prof. Piotr Winczorek stwierdził w rozmowie dla ,,GL'', że kupcy nie mają racji. - To oni popełnili przestępstwo, zakłócając obrady. Przewodniczący miał prawo nie wpuszczać ich na sesję - usłyszeliśmy. Należy więc przyjąć, że budżet miasta już obowiązuje. - Liczymy, że w ciągu roku uda nam się zyskać dodatkowe pieniądze z różnych źródeł i na wydatki będzie jeszcze więcej - mówi wiceprezydent Jankowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?