Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni dzień Rafała Kurmańskiego (odc. 5)

Redakcja
Rafał Kurmański był jednym z największych talentów zielonogórskiego żużla
Rafał Kurmański był jednym z największych talentów zielonogórskiego żużla fot. Tomasz Gawałkiewicz
W maju minie dziewięć lat od śmierci Rafała Kurmańskiego. Jednego z najzdolniejszych żużlowców młodego pokolenia, któremu wróżono wielką karierę. Stał dopiero na początku drogi, jeszcze wszystko było przed nim... Prezentujemy książkę Rafała Owczarka ,,I nie ma mnie" w której autor usiłuje odtworzyć ostatni dzień żużlowca i zrozumieć dlaczego tak się stało?

O 9.00 Rafał ruszył z parkingu. Nie miał ochoty jechać na stadion. Ale jakby z przyzwyczajenia skierował się właśnie na Wrocławską. W drodze dużo myślał o swoim życiu. Czuł się samotny. Ci, którzy go znali, mówili, że był samotny. Koledzy, koleżanki - zawsze wokół niego kręciło się mnóstwo osób. Ale to nie byli przyjaciele. Czy przyjacielem był "Mrówa"? Z nim spędzał wiele czasu, dużo razem przeżyli. A inni? Kurmański szukał. Wciąż szukał, tej jedynej osoby, która pomogłaby mu znieść presję otoczenia. Szczególnie wtedy, gdy bardzo się starał, a jak na złość, nic nie wychodziło. Nigdy jednak nikomu do tego się nie przyznał. Choć było blisko. W szkole.

- Rafał, a ty czego taki smutny znów dzisiaj jesteś? - spytała raz nauczycielka, gdy Rafał chwiejnym dość krokiem przekroczył próg sali lekcyjnej. Chłopak cofnął się metr. Wzrok skierował w inną stronę, nie w kierunku rozmówcy. Oparł się plecami o framugę drzwi. Złożył ręce na piersi.

- E tam, ładny mamy dzionek. Jest super - półszeptem wydusił z siebie.
Ale nauczycielka wiedziała, że to nieprawda. Rafał zawsze tak odpowiadał. W tym dniu zauważyła, że oczy ma wyjątkowo smutne.

- Może spotkamy się dziś po lekcjach? Powiesz mi, co cię trapi - zachęciła.
- Nie mam czasu. Muszę skoczyć do serwisu, żeby telefonik naprawić - odpowiedział.

Rafał bał się komuś zaufać. Chciał się do kogoś zbliżyć, opowiedzieć o problemach. Ale do kogo? Czy warto? Zastanawiał się często. A gdy ktoś już próbował, zbywał go właśnie brakiem czasu.
- Rafał, ty widzisz, jak dziewczyny za tobą szaleją? - zaczepiła go kiedyś wychowawczyni.

Rozmowę podchwyciła Jarzębowska.
- Mmm, to pewnie niedługo zaprosisz nas na swoje wesele - podtrzymała temat.
- A gdzie tam, która by mnie chciała. Poza tym ja dla dziewczyn też nie mam czasu - odparł w swoim lakonicznym stylu.

Nauczycielka, nie poznała w swojej karierze pedagoga osoby, która smutna byłaby przez cały czas. Rafał był pierwszy. I jedyny.

  1. Kiedy dojeżdżał do stadionu, poczuł ściskanie w dołku. Ostatnio, gdy mu nie szło, nie czuł się najlepiej w okolicach Wrocławskiej. Przypominały mu się nieudane wyścigi, słabe starty i plecy rywali. Był cholernie ambitny. Choć tego nie okazywał, nie lubił przegrywać. Teraz trybuny ciągle przypominały mu porażki. Negatywne uczucia niespodziewanie przywróciły łupanie w czaszce. Zahamował gwałtownie. Dobrze, że był sobotni poranek i ruch na drodze niewielki. Nikt za nim nie jechał. W innym wypadku na pewno ktoś huknąłby mu w tył samochodu. Skręcił w kierunku parkingu. Zatrzymał busa, zgasił silnik. Otworzył drzwi i wysiadł. Przez chwilę przypomniał mu się smak zwycięstw. - Kiedy wreszcie znów coś wygram? - pomyślał. Już miał zajrzeć przez bandę, jak wygląda tor. Zerknął na przeciwległą prostą. Dokładnie tam, gdzie taśma idzie w górę. Ściskanie w dołku zamieniło się w mocne bicie serca. Po chwili bicie stało się waleniem, jakby ktoś do serca przymocował mu młot pneumatyczny. Wspomnienie niepowodzeń okazało się silniejsze. Nie wytrzymał. Do oczu napłynęły łzy. Zrobił gwałtownie w tył zwrot. Wrócił do busa. Uciekł. Teraz chciał być jak najdalej stąd. Wbił kluczyki w drzwi po stronie kierowcy, szarpnął je i wskoczył do środka. Załadował do stacyjki. Odjechał z piskiem. Wrócił do domu. Zasnął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska