Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieskie życie psa z Rejowa

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
- Chciałam, żeby urząd zapewnił jakieś schronienie dla tego psa, bo mnie na to nie stać – mówi Elżbieta Matusiak (Fot. Filip Pobihuszka)
- Chciałam, żeby urząd zapewnił jakieś schronienie dla tego psa, bo mnie na to nie stać – mówi Elżbieta Matusiak (Fot. Filip Pobihuszka)
Nasza Czytelniczka od września prosi władze gminy o zapewnienie schronienia dla dziko żyjącego psa. Jednak schwytanie zwierzęcia jest tak trudne, że zwierzak do dziś błąka się po polach w okolicy Rejowa.

W nowosolskiej redakcji "GL" zjawiła się pani Elżbieta Matusiak, mieszkanka małej wsi Rejów, leżącej w gminie Nowe Miasteczko. Nasza Czytelniczka od kilku miesięcy dokarmia bezdomnego psa, który włóczy się i koczuje na okolicznych polach. We wrześniu tego roku, mając na uwadze zbliżającą się zimę, pani Elżbieta wysłała do Urzędu Gminy w Nowym Miasteczku pismo. - Chciałam, żeby urząd zapewnił jakieś schronienie dla tego psa. Póki co, ja go karmię, ale ja mam tylko skromną rentę, na dłuższą metę nie stać mnie nawet na taki wydatek - mówi E. Matusiak. Wobec braku reakcji urzędu, nasza Czytelniczka, nieco ponad tydzień później wysłała kolejne pismo, w którym przypomniała o swej prośbie. Był to już początek października. Później E. Matusiak osobiście przyszła do urzędu...

Tygodnie mijały, aż w końcu, 25 listopada pani Elżbieta otrzymała długo wyczekiwaną odpowiedź. W piśmie z gminy czytamy: "W odpowiedzi na Pani pisma w sprawie bezdomnego psa koczującego w pobliżu Pani posesji informuje, że zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami z Panią, Gmina wykona we własnym zakresie budę dla psa, którą dostarczy w miejsce wskazane przez Panią. Mamy nadzieję, że pozwoli to na godne przezimowanie czworonoga i ochroni go przed mrozem i złymi warunkami atmosferycznymi w okresie zimowym". Dało to pani Elżbiecie nadzieję na pozytywne zakończenie sprawy bezdomnego psa. Jednak budy wciąż nie było, toteż nasza Czytelniczka zdecydowała się na kolejną wizytę w urzędzie. - Byłam tam w ubiegły poniedziałek i powiedziano mi, że budy nie będzie i że zajmie się tym Zielona Góra - mówi. - A coś trzeba z tym zwierzakiem zrobić. Bo lepiej żeby jadł karmę, niż zaczął na zwierzęta i ludzi napadać - dodaje E. Matusiak.

Sytuacje wyjaśnia Zofia Wróbel z Urzędu Gminy w Nowym Miasteczku, która pilotuje sprawę. - Byliśmy zmuszeni zlecić wyłapanie psa Straży Ochrony Zwierząt w Zielonej Górze - mówi. - Nasza gmina posiada klatkę i chwytak, jednak nasi pracownicy próbowali już trzy razy i pies wciąż jest nieuchwytny. To ewidentny typ samotnika - mówi. - Co do budy to jest gotowa i czeka na psa. Na terenie naszej oczyszczalni, gdzie trafiają zwierzęta schorowane i po wypadkach - mówi.
O informacje na temat psa poprosiliśmy jednego z inspektorów Straży Ochrony Zwierząt. - Pies najprawdopodobniej nocuje w jakiejś norze, bo żaden z mieszkańców nigdy nie miał go na swoim podwórku. Jest bardzo dziki, nie daje zbliżyć się na odległość mniejszą niż dziesięć metrów - mówi. Jedynym wyjściem jest chyba zastosowanie środka usypiającego, ale ciężko nam wyliczyć, jaką ilość możemy mu zaaplikować, bo nie znamy jego wagi. Pomylimy się o kilka kilogramów i zwierzak przejdzie na tamten świat - mówi strażnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska