Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze KS Nowiny Wielkie grają w cieniu saneczkarzy. Ale są tak samo ważni

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Jarosław Jagodziński znalazł w Nowinach Wielkich swoje miejsce na ziemi. Mówi, że tu także można robić rzeczy ważne i wartościowe.
Jarosław Jagodziński znalazł w Nowinach Wielkich swoje miejsce na ziemi. Mówi, że tu także można robić rzeczy ważne i wartościowe. Robert Gorbat
Nowiny Wielkie były do tej pory znane sportowemu światu ze znakomitych saneczkarzy, olimpijczyków, wychowanych w tutejszym UKS. A także z Parku Dinozaurów. Okazuje się, że małej wiosce w gminie Witnica kopią też piłkę.

Jedenaście lat temu futboliści z Klubu Sportowego Nowiny Wielkie byli na ustach sympatyków futbolu w całym regionie. Powód? W sezonie 2010/2011 drużyna wywalczyła awans do IV ligi, po czym… dokonała fuzji z odradzającym się Stilonem Gorzów, oddała mu swoje miejsce w lidze, a sama zaczęła od nowa w klasie B. Po roku wywalczyła awans do klasy A i występuje w niej do dzisiaj.

Futbol jest dla nich wszystkim

KS Nowiny Wielkie to zbiór niezwykłych ludzi, dla których piłka nożna jest sposobem na życie. A klub drugim domem. Niedaleko od stadionu mieszka grający prezes klubu, prawie 40-letni Paweł Tararum, który sam kosi trawę na boisku. Trzech starszych zawodników, też dochodzących czterdziestki: kapitan drużyny Tomasz Paszkowski, Łukasz Zasada i Mateusz Żygliński to właściciele prywatnych firm z branży ogrodzeniowej i komputerowej, nigdy nie odmawiający pomocy przy prowadzonych na obiekcie inwestycjach.
Prawdziwym perpetuum mobile KS jest jednak 53-letni wiceprezes i grający trener Jarosław Jagodziński. Kibice pamiętają go z występów w Stilonie (sezony 1989-1994), a potem w Czarnych Browarze Witnica, Celulozie Kostrzyn, Lubniewiczance Lubniewice i Tor-Budzie Baczyna. W lipcu 2005 roku trafił do Nowin Wielkich, wkrótce potem osiadł w pobliskim Jeninie, podjął pracę w Kompanii Piwowarskiej i… został tu na zawsze.

- Gramy w regularnej lidze, więc mamy swoje sportowe cele. Ale najważniejsza jest dla nas dbałość o obiekt i stworzenie warunków do uprawiania sportu dla chłopców w wieku 15-17 lat. Jeśli w swojej wiosce nie będą mieli możliwości pobiegania za piłką, to skończą pod sklepem, pijąc piwo i wino - mówi bez ogródek „Jagoda”.

Robią sami i dla siebie

Stadion w Nowinach Wielkich, choć oczywiście to żaden Camp Nou, stanowi oczko w głowie miejscowego środowiska piłkarskiego. Przez długie lata zawodnicy przebierali się w budynku za drogą, aż wreszcie w 2018 roku przekonali gminę Witnica do zakupu nowoczesnych kontenerów na szatnie. W 2020 i 2021 roku wokół boiska zostało zainstalowane kosztem 20 tys. zł sztuczne oświetlenie. Pojawiło się też nowe ogrodzenie, polbruk wokół szatni, treningowe bramki, a na półkach w magazynie znalazły się nowiutkie dresy. Wcześniej płyta otrzymała sztuczne nawadnianie.
- Wszystko to jest zasługą naszych sponsorów. Wychodziliśmy każdą inwestycję, choć, szczerze mówiąc, nie musieliśmy zbyt długo prosić o pomoc. Ludzie sami deklarowali nam wsparcie - zapewnia Jagodziński.

Wszystkie te inwestycje zostały wykonane na stadionie, który… nie jest własnością KS. Teren należy do Nadleśnictwa Motylewo, a klub ma tylko umowę jego użytkowania. Mimo to nikt nie obawia się, że piłkarze nagle staną się bezdomni.
- Nadleśniczy Arkadiusz Michalski to wielki sympatyk futbolu, a jego syn Kacper grał nawet w Górniku Zabrze - mówi Jagodziński. - Wkładamy w ten obiekt nasze pieniądze i serce. Bo wiemy, że nikt nam go nie zabierze.
Gospodarczy system obowiązuje też w wielu codziennych czynnościach. Anna i Piotr Kałużowie, mieszkające w pobliżu małżeństwo, za symboliczną opłatą piorą piłkarzom stroje i przygotowują do meczów boisko. A kierownik drużyny i zarazem skarbnik klubu Mateusz Fronczak dba o to, by wszystko grało w klubowych papierach.

Mieszanka rutyny z młodością

- Gdy w 2014 roku doszło do fuzji KS ze Stilonem, nasi zawodnicy otrzymali zielone światło na przejście do Gorzowa i spróbowanie swoich sił na wyższym poziomie rozgrywkowym - przypomina „Jagoda”. - Skorzystało z tej możliwości siedmiu chłopaków, czterech zostało w Stilonie na dłużej.
Dziś 25-osobowa kadra KS to swoista mieszanka rutyny z młodością. Pięciu zawodników liczy sobie od 38 do 40 lat, ale nie brakuje też 18-latków.
- W klasie A możemy przeprowadzić w trakcie meczów sześć zmian, więc staramy się grać wszystkimi chłopakami - zapewnia Jagodziński. - Oni pochodzą stąd, z gminy Witnica, najdalej po przeprowadzce z Gorzowa, więc muszą mieć szansę występów w barwach swojego klubu. Po każdym spotkaniu mamy grilla z piwem. Jest jak w rodzinie.

Sportowym celem KS jest w bieżącym sezonie utrzymanie się w klasie A. Na razie zespół zajmuje 10. pozycję w gorzowskiej grupie i musi się poprawić o co najmniej dwie lokaty. Dlaczego? Ponieważ po rozgrywkach zostanie przeprowadzona reorganizacja rozgrywek i z obecnych trzech grup klasy A, zarządzanych przez Gorzowski OZPN zostaną tylko dwie. Według wyliczeń, degradacji na pewno unikną czołowe „ósemki”.
- Na papierze mamy zespół na czołową „piątkę”, lecz zawodowe obowiązki zawodników często przetrzebiają nam skład - mówi Jagodziński. - W czwartej kolejce, podczas wyjazdowego meczu w Wojcieszycach nie mieliśmy aż sześciu chłopaków z podstawowej „jedenastki”. Nie miałem wyjścia: musiałem się przebrać i zagrać w ataku. Myślę, że to jedyna przyczyna naszych słabszych wyników.

Są ważni w swoim środowisku

Choć Nowiny Wielkie są znane przede wszystkim ze znakomitych saneczkarzy UKS, to między dwoma klubami nie ma żadnej niezdrowej rywalizacji. Co więcej: na organizowane dwa razy w tygodniu piłkarskie treningi przychodzą też chłopcy z „zimowej” sekcji trenera Jacka Zagozdy. Za futbolówką biega na przykład Ukrainiec Bogdan, zafascynowany również saneczkarstwem, a Jakub Dudziak i Patryk Kozak schudli po rozpoczęciu piłkarskich zajęć o - odpowiednio - 15 i 18 kilogramów (!).

Pozycję piłkarskiego KS doceniają też władze gminy Witnica. Choć mają na swoim terenie piłkarskie kluby także w Witnicy, Białczu, Sosnach i Dąbroszynie, to na potrzeby Nowin Wielkich przekazały w tym roku 16 tys. zł dotacji. Do klubowej skarbonki dokładają się również - o czym wspomnieliśmy wyżej - prywatni sponsorzy, a także sami zawodnicy, regularnie opłacający składki członkowskie. O żadnych stypendiach czy premiach dla piłkarzy nie ma oczywiście mowy.
- To prawda, że nie prowadzimy żadnej młodzieżowej drużyny i nie mamy trenerów, zatrudnionych tylko do pracy z młodzieżą. Nie to środowisko… - wyznaje „Jagoda”. - Nas interesuje amatorski futbol dla swoich i misja sportowego wychowania młodzieży. Na razie się udaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska