Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 20 osób straci pracę w szpitalu w Międzyrzeczu-Obrzycach

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Nikt nam nie wyjaśniał, dlaczego dostałyśmy wypowiedzenia - żalą się Danuta Ludwiczak i Jolanta Pawłowska (fot. Dariusz Brożek)
- Nikt nam nie wyjaśniał, dlaczego dostałyśmy wypowiedzenia - żalą się Danuta Ludwiczak i Jolanta Pawłowska (fot. Dariusz Brożek)
Dyrektor zwolnił 21 osób, a pięć kolejnych ma przejść na inne stanowiska. Kobiety są załamane. Chcą walczyć o etaty w sadzie pracy. Niektórym do emerytury brakuje tylko kilku lat!

Wypowiedzenia warunków pracy dostało 26 osób. Pięć z nich ma jednak przejść na inne stanowiska i stracić dodatki służbowe. Pozostali pracownicy pod koniec maja pożegnają się z zakładem. Redukcją objęto sekretarki medyczne, instruktorki terapii zajęciowej, masażystki i pracownice socjalne. Zarabiały średnio od 1,3 do 1,5 tys. zł na rękę. Z kilkoma paniami spotykam się w jednym z międzyrzeckim lokali gastronomicznych. Są zrozpaczone.

- Jestem jedyną żywicielką rodziny, mam troje dzieci. Z czego będziemy żyć - pyta jedna z nich.

Kobiety nie wiedzą, dlaczego stracą pracę. W wypowiedzeniach jako uzasadnienie podano ,,przyczyny niezależne od pracownika''.

- Nie było żadnych spotkań i wyjaśnień. Po prostu kolejno nas wzywają do kadr i wręczają wypowiedzenia. Nie mówią, jakie prawa nam przysługują i czy będziemy mogły skorzystać z jakiś programów pomocowych - mówi Danuta Ludwiczak, która przepracowała w Obrzycach prawie 20 lat.

Tadeusz Grabski: - Bo musimy spłacać długi!

Dlaczego kobiety dostały wypowiedzenia? Dyrektor Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Tadeusz Grabski tłumaczy to trudną sytuacją finansową placówki. Jej długi przekroczyły 30 mln zł, w dodatku od tego roku musi spłacać osiem milionów kredytu zaciągniętego przez poprzedników w 2007 r.

- Do tej pory spłacaliśmy tylko odsetki, w tym roku musimy jednak oddać dodatkowy milion samej pożyczki - mówi.

Zdaniem dyrektora, kredyt zaciągnięty został na restrukturyzację, która zakładała też redukcję personelu. W dodatku szpital musi wygospodarować milion złotych na spłatę zobowiązań wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Do tego ma oddać Urzędowi Marszałkowskiemu 700 tys. zł. To kolejna rata kredytu udzielonego szpitalowi przez władze województwa. I pokryć ponad milion złotych strat z 2008 r. Dlatego zdecydował się na zwolnienia, które - jak twierdzi - pozwolą placówce wyjść na prostą.

Pracownic nie przekonują te wyjaśnienia. Pytają, dlaczego więc zatrudnia nowe osoby? Grabski odpowiada, że od kwietnia, kiedy został dyrektorem, poziom zatrudnienia jest taki sam.

- To prawda. W tym czasie ze szpitala zwolniło się ponad 20 osób. Dlaczego jednak dyrektor przyjmował nowych pracowników, skoro było już wiadomo, że będą zwolnienia - pytają kobiety.

Większość pań przepracowała w szpitalu kilkanaście lat i więcej. Twierdzą, że w tym wieku nie znajdą już nowej pracy, są natomiast za młode na emerytury i pomostówki. - Dlaczego redukcjami nie objęto pracowników z krótszym stażem, którzy mają większe szanse na znalezienie pracy - mówią.

Nie ma zagrożenia dla pacjentów?

Dyrektor wyjaśnia, że typując osoby do zwolnień kierował się ich wykształceniem, kwalifikacjami i stażem na danym stanowisku, a nie w szpitalu. Te argumenty nie przekonują jednak zwolnionych pań. Wytykają, że dyrektor zostawił wprawdzie osoby z wyższym wykształceniem, ale nie kierunkowym.

Dodają, że na niektórych oddziałach nie będzie już terapeutów i sekretarek medycznych, które pomagają chorym w załatwianiu różnych formalności. Czy redukcja odbije się na bezpieczeństwie pacjentów?

- Nie ma takiego zagrożenia - zapewnia dyrektor.

Nie mają szans na pracę

Obrzycki szpital to największy po jednostce wojskowej zakład pracy w Międzyrzeczu. Obecnie pracuje w nim 420 osób. Nikt nie potrafi powiedzieć, ilu z nich dotrwa tam do końca roku. - Prowadzimy negocjacje ze związkami na temat rezygnacji z funduszu socjalnego. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, to nie mogę wykluczyć kolejnych zwolnień - zapowiada.

Pracownice zapowiadają pozwy przeciw szpitalowi. W powiecie są dwie inne lecznice, ale bezrobotnych wciąż przybywa. Teraz w pośredniaku zarejestrowanych jest ponad dwa tysiące osób z międzyrzeckiej gminy. Czy panie z Obrzyc mają szanse na znalezienie pracy?

- Niewielką. Mamy tylko dziewięć ofert, w tym żadnej dla pracownic służby zdrowia - odpowiada Danuta Grabas z Powiatowego Urzędu Pracy.

Czytaj też: Ponad dwa tysiące mieszkańców Kożuchowa nie ma pracy

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska