W czwartek wściekli pracownicy ZGKiM i wodociągów chcieli wstrzymać się od pracy i iść na urlopy na żądanie. Bo nie mogli się dogadać z prezydentem w sprawie podwyżek. Dzisiaj nastąpił jednak przełom. To był istny maraton. Siedem godzin negocjował wysłany do związkowców szef gabinetu prezydenta Tomasz Nesterowicz.
- Krążył po miejskich firmach jak Mikołaj i obiecywał podwyżki. Dobrze, że wodociągi, ZGKiM i MZK są koło siebie - śmiał się jeden z pracowników biorący udział w spotkaniu.
Na koniec Nesterowicz dogadał się z pracownikami. - Prezydent przeprowadził analizę sytuacji finansowej. Wiedzieliśmy, na co nas stać. To jest 150 zł brutto i to uzgodniliśmy z pracownikami ZGKiM i MZK, którzy też ustąpili z części żądań - informuje Nesterowicz. - Zwiększymy dotację dla tych przedsiębiorstw. Muszą się jednak na to zgodzić radni.
Związkowcy chcieli trochę więcej - w ZGKiM 200 zł netto po równo dla każdego, w MZK średnio po 200 zł brutto.
Trudniejsza sytuacja jest w wodociągach - to spółka i nie można bezpośrednio przekazywać jej pieniędzy z budżetu. Uzgodniono, że zarząd jeszcze raz przeprowadzi analizę finansową spółki i nastąpi powrót do rozmów. Miasto będzie też wspierać negocjację z gminą, by ta wsparła wodociągi. Dodatkowe dochody powinny też być z budowanego basenu przy ul. Sulechowskiej. - Prezydent nie wyklucza, że podwyżki mogą wynieść 5 proc. jeżeli tak wyjdzie z wyliczeń - zastrzega Nesterowicz i chwali związkowców za merytoryczną postawę.
Zadowolony jest szef Solidarności w wodociągach Mirosław Trubacz. - To były inne rozmowy. O konkretach. Nie wiem, co wyjdzie z obliczeń. Liczę, że dostaniemy po ok. 160 zł podwyżki. Dokładne obliczenia poznamy za kilka dni. Oczywiście zapowiadanych protestów nie będzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?