Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest na ławce przez urzędem miejskim w Zielonej Górze

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
Remigiusz Jan Demski usiadł we wtorek pod urzędem miejskim, gdzie rozpoczął protest. Stracił pracę w płatnej strefie parkingowej. - A wszystko dlatego, że nie spodobałem się swemu byłemu kierownikowi - uważa.
Remigiusz Jan Demski usiadł we wtorek pod urzędem miejskim, gdzie rozpoczął protest. Stracił pracę w płatnej strefie parkingowej. - A wszystko dlatego, że nie spodobałem się swemu byłemu kierownikowi - uważa. fot Paweł Janczaruk
Remigiusz Jan Demski jest od paru miesięcy bezrobotny. Nie ma prawa do zasiłku. - Głoduję. Grozi mi eksmisja. A wszystko dlatego, że nie spodobałem się swemu byłemu kierownikowi - mówi. - Były skargi na tego pana - replikuje kierownik.

- Do 20 sierpnia pracowałem jako parkingowy przed urzędem miejskim, to był mój ostatni dzień pracy, zostałem zwolniony dyscyplinarnie - relacjonuje R.J. Demski. - Uważam, iż zwolnienie było zemstą kierownika Płatnej Strefy Parkingowej pana Arkadiusza Sobkowa, który wymyślił sobie, że biegałem z donosami do prezydenta Kubickiego, co jest nieprawdą. Nie znam prezydenta. Ale kierownik sądził, że skoro kiedyś, gdy pan Kubicki był jeszcze dyrektorem Polikliniki mieszkał dwa bloki ode mnie, to na pewno się znamy.

Demski przyszedł do redakcji we wtorek, zaraz po tym, jak policja spisała go i zakazała mu protestować przed urzędem miejskim. Przyniósł do "Gazety" tabliczkę z treścią protestu i opowiedział jak było.

- Usiadłem na ławce przy wejściu, byłem spokojny, nikogo nie zaczepiałam, nie żebrałem, chociaż napisałem, że potrzebuję pomocy; przede wszystkim przedstawiłem swoją krzywdę - relacjonuje. - Lecz pan Sobków zadzwonił na policję i przekazał, że zaczepiam ludzi, co było nieprawdą. Przechodził wtedy prezydent Kubicki, przywitał się ze mną, więc może poświadczyć, że byłem spokojny, przechodzili też wiceprezydenci...

Demski, po zwolnieniu z funkcji parkingowego odwołał się do sądu pracy. Pierwsza rozprawa odbyła się 12 października, następna została ustalona na 2 listopada. Jednak, jak mówi, zwolniony pracownik, od tamtej pory jest nie tylko bezrobotny, ale i nie dostaje zasiłku.

- Mam 53 lata, zostałem zwolniony dyscyplinarnie, zatem przez sześć miesięcy nie przysługuje mi zasiłek - opowiada. - Nie mam za co żyć. Dlatego cieszę się, że przed urzędem udało mi się zebrać 36 zł. Kupię coś do jedzenia.

Mówi, iż po wtorkowym proteście oprócz wizyt w sądzie pracy może mieć jeszcze dwie nowe sprawy. - Myślę, iż pan Sobków chyba założy mi sprawę za ujawnianie danych osobowych, bo jego nazwisko jest na mojej tabliczce, a drugą założy policja za żebractwo...

- Nie, nie zamierzam się z tym panem sądzić, choć wiem, że szargał moje nazwisko, ale ja się nazwisko nie wstydzę - przekazuje Arkadiusz Sobków, kierownik Płatnej Strefy Parkingowej. Dodaje, iż nie jest rolą kierowników w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej (któremu podlega PSP) zwalnianie i zatrudnianie pracowników, więc on nie mógł zwolnić Demskiego. - Bezpośrednim powodem zwolnienia dyscyplinarnego była skarga jednego z kierowców, zresztą nie pierwsza, na zachowanie tego pracownika - dodaje Sobków. - Nie zamierzam poza tym komentować jego wypowiedzi, mam czyste sumienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska