Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrali, ale postawili się faworytowi. Enea Stelmet Zastal BC nie przestraszył się Dąbrowy Górniczej

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Przez cały mecz koszykarze Enei Stelmetu Zastalu BC Zielona Góra walczyli jak równy z równym z faworyzowanym zespołem MKS-u Dąbrowa Górnicza. Rywal okazał się jednak lepszy.

MKS Dąbrowa Górnicza – Enea Stelmet Zastal BC Zielona Góra 100:93

  • Kwarty: 24:30, 24:18, 32:20., 20:25
  • MKS: Garcia 26 (8x3), Persons 24 (1x3, 13 asyst), Horne 12 (2x3), Carvacho 11 (12 zbiórek), Ryżek 7 oraz Cabbil 12 (2x3), Wilczek 5 (1x3), Piechowicz 2, Słupiński 1, Konaszuk 0.
  • Zastal: Groselle 15, Musić 11 (1x3), Woroniecki 8 (2x3), Hall 8, Wójcik 8 oraz Washington 18 (3x3), Lewandowski 13 (3x3), Hepa 7, Kikowski 5 (1x3), Kołodziej 0.

Zespół z Dąbrowy Górniczej był zdecydowanym faworytem sobotniej konfrontacji z Zastalem. Dąbrowianie zaczęli sezon bardzo dobrze, mając za sobą zwycięstwa m. in. nad Śląskiem Wrocław i Kingiem Szczecin. Z Zastalem wygrali, ale łatwej przeprawy nie mieli, bo zielonogórzanie poprzeczkę postawili bardzo wysoko.

- Chcę im pogratulować, bo zrobili świetną robotę, byli wymagającym przeciwnikiem, choć mieli mało czasu na przygotowanie – chwalił zastalowców hiszpański trener MKS-u Boris Balibrea.

Punkty pozostały jednak na Śląsku.

Zielonogórzanie zaczęli wprawdzie niemrawo i od początku musieli gonić gospodarzy. W 8 minucie MKS prowadził 22:19, po czym goście zdobyli aż 11 punktów trafiając seryjnie za trzy punkty. Efekt? Zastal objął prowadzenie 30:24. W drugiej kwarcie było jeszcze lepiej. Po „trójkach” Pawła Kikowskiego i Łukasza Woronieckiego oraz akcji Geoffrey’a Grossele’a Zastal w 15 minucie objął dziesięciopunktowe prowadzenie 40:30. Dąbrowianie szybko, bo w dwie minuty, odrobili jednak te straty i doprowadzili do wyrównania (40:40).

– To był jeden z ważniejszych momentów. Prowadziliśmy, ale pozwoliliśmy im wrócić do gry – mówił na pomeczowej konferencji prasowej rozgrywający Zastalu Novak Musić.

Do przerwy także remis (48:48).

Do 27 minuty goście „trzymają się” faworyzowanej ekipy gospodarzy. Gdy jednak swój strzelecki popis rozpoczął Hiszpan Marca Garcia, zrobił się nieciekawie. Ostatnie trzy minuty podopieczni trenera Davida Dedka praktycznie nie istnieli. Garcia trafiał raz za razem (w całym meczu aż osiem „trójek”), i po trzech kwartach MKS prowadził już 80:68. Czy końcówka tej odsłony była decydująca dla losów całego spotkania? Chyba tak.

- Popełnialiśmy za dużo błędów w ataku, rywal dostał skrzydeł i nagle zrobiła się duża różnica, którą staraliśmy się odrobić – mówił trener Zastalu, David Dedek.

Rzeczywiście, koszykarze Zastalu próbowali zmniejszyć straty do gospodarzy. MKS długo kontrolował wydarzenia na parkiecie, ale Biało Zieloni się nie poddawali. Gdy na 45 sekund przed końcową syreną za trzy punkty trafił Arkadiusz Lewandowski, wydawało się, że może dojść do emocjonującej końcówki. Na tablicy widniał wynik 93:89. Na więcej przyjezdnych już nie było stać, dąbrowianie dowieźli zwycięstwo do końca.

Rywal trafiał na wysokiej skuteczności, ale to nie był nasz największy problem, tylko powrót do obrony i zbiórki. Nad tym musimy popracować. Jeśli uda się to skorygować, będziemy konkurencyjni dla każdego zespołu w lidze. Fizycznie daliśmy radę. Mamy w zespole dzieciaków, ale wierzę, że z tygodnia na tydzień będzie lepiej, bo błędy wynikają z naszego braku doświadczenia – podsumował występ swoich podopiecznych trener Zastalu David Dedek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska