Najważniejsze: opłaca się. Za taksówkę w weekendową noc z centrum na Manhattan zapłacilibyście przynajmniej 14 zł. Kurs nocnym kiedyś kosztował podwójną stawkę za bilet. Teraz płaci się jak za jazdę za dnia. Honorowane są też przejazdówki. Czyli, w najgorszym wypadku, wydacie na przejazd 2 zł i 10 gr.
W nocy z piątku na sobotę postanowiliśmy sprawdzić, kto korzysta z tych kursów.
Kierowcy i imprezowicze
Zaczynamy jazdę z przystanku Obrońców Pokoju. Machamy, bo na nocnych liniach wszystkie przystanki są na żądanie. Kierowca N4 podjeżdża punktualnie co do minuty. Potem zaczyna się jazda. I to dosłownie, bo ruch jest niemal zerowy i autobus nieźle pędzi. Na przystankach pusto. Łaźnię mijamy po siedmiu minutach! W porannych godzinach szczytu trwałoby to przynajmniej dwa razy dłużej.
Kolejne siedem minut i dojeżdżamy do zajezdni MZK. Nikt oprócz naszego reportera nie wsiadł do autobusu przez całą trasę! Za 2,1 zł miał największą taksówkę w mieście.
Czekamy na kurs N1 stronę Górczyna. Tu już pusto nie jest. Co przystanek, to ktoś macha. Na 11 Listopada wsiada para. - Od znajomych wracamy - tłumaczą Paweł i Anna. Przy bułkach z pieczarkami wskakuje ekipa kilku chłopaków (czuć alkohol). Przy katedrze kilkanaście osób. Ścisk jak w 104 o 16.00! Jest głośno, niektórzy wyglądają na lekko wstawionych, ale jest bezpiecznie. - Już kilka razy zdarzyło mi się przespać przystanek.
Kierowca staje tylko na tych, przed którymi się zadzwoni - śmieje się tęgi chłopka z kolczykiem w nosie i czapeczką z hasłem New York.
Bartłomiej Walczyński - jak nasz reporter - wysiada na Górczynie. Tłumaczy: - Zawsze wracam do domu ostatnim tramwajem, ale jak gdzieś się bawię albo zasiedzę, to wskakuję do nocnego. Przecież nie będę z taryfą szalał.
Były też tramwaje
W Gorzowie mamy cztery nocne linie. N1 i N4 kursują z Górczyna do zajezdni i z powrotem (różnymi trasami), N2 jeździ na Zawarcie i Zakanale, a N3 na Piaski. - Nocne kursy zostały uruchomione w latach 90.
Najczęściej wożą dwie grupy pasażerów: kierowców wracających z pracy i ludzi zmierzających z lub na imprezę. Najwięcej gorzowian korzysta z tych połączeń w weekendy - mówi rzecznik MZK Marcin Pejski.
Zapewnia, że w nocnych jest bezpiecznie, bo są kamery. Ale ci, którzy często z nich korzystają przyznają: - Czasami bywa nieciekawie, bo wystarczy grupka podchmielonych i robi się nerwowo.
Ostatnio nie było jednak żadnych incydentów.
Mało kto wie, że w latach 80. Miejski Zakład Komunikacji eksperymentował z... nocnymi tramwajami. Trwało to jednak tylko kilka tygodni, bo nie było chętnych do jeżdżenia nimi.
Ostatnie nocne autobusy są na trasie jeszcze przed 5.00. Dla niektórych są więc porannymi kursami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?