MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przeszkadzały koszary

TOMASZ HUCAŁ (kto, ar) [email protected]
Jak pies z kotem, Bydgoszcz z Toruniem, czy Zielona Góra z Gorzowem. Tak ponoć nie lubią się Żary z Żaganiem. Mieszkańcy nie przyznają się jednak do zawiści, czy nienawiści. Częściej natomiast zazdroszczą sąsiadowi dużej liczby sklepów lub pięknego pałacu.

- Od kiedy pamiętam między Żaganiem a Żarami zawsze była konkurencja. Ale raczej taka cicha, sąsiedzka. Do ostrych sporów nigdy nie dochodziło - wspomina były naczelnik Żagania Józef Kisiel. - Władze miast zdawały sobie sprawę z sąsiedzkiej symbiozy i raczej dążyli do wzajemnej współpracy i uzupełniania się, bo to mogło pomóc w rozwoju obu miast.

Przeszkadzały koszary

Do dziś obaj burmistrzowie podkreślają, że właśnie ta symbioza jest najważniejsza. - Dzieli nas coraz mniej kilometrów. Możemy we dwójkę stworzyć mocny ośrodek na południu Lubuskiego - mówi burmistrz Żagania Sławomir Kowal. - Współpracujemy. Choćby nasze miejskie święta i wielkie koncerty nigdy nie są organizowane w tym samym czasie, żeby nie odbierać sobie widzów.
Połączenie obu miast zaczęto zakładać w latach 60.- W tamtych czasach mieszkania powstawały jak grzyby po deszczu, dlatego zaczęliśmy już nawet planować tę swoistą fuzję - wspomina J. Kisiel.
Na drodze do urzeczywistnienia planów stanęła jednak spora przeszkoda. Nie chodzi wcale o Marszów, miejscowość leżącą między Żarami a Żagniem.- Najbardziej przeszkadzały nam koszary wojskowe przy wylotach z obu miast. Na dodatek między nimi było sporo wojskowych terenów - dodaje były naczelnik Żagania.
Do połączenia nie doszło więc miasta zaczęły ze sobą rywalizować, ale na wesoło. Mowa o turniejach miast. Miały one pokazać, kto jest lepszy. Podczas pierwszego turnieju postanowiono upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.- Turniej miast zaplanowano na wrzesień 1969 roku. Mimo że byliśmy już ponad 20 lat po wojnie, jeszcze wiele było do uporządkowania. Dlatego rywalizacja polegała na sprzątaniu - wyjaśnia J. Kisiel.

Łeb w łeb

Modny w tamtych czasach zryw mieszkańców na dwa tygodnie zmienił życie miast. - Wtedy nie chodziło o jakieś inwestycje i wydawanie ogromnych pieniędzy. Po prostu w czynie społecznym sprzątano ulice, chodniki i place - wspomina były naczelnik.
Do dziś nie wiadomo, kto tę rywalizację wygrał. - Dochodziły do nas przecieki, że my. Jednak jak się później okazało nie chodziło o rywalizację, tylko dobro miasta i komisja przyznała nam tyle samo punktów - dodaje J. Kisiel.
Na kolejny turniej nie trzeba było długo czekać. Na początku lat 70-tych podobną zabawę zorganizowano w Żarach i Żaganiu. - Postanowiliśmy, że rywalizacja odbędzie się według kilku kryteriów: m. in. czystość i estetyka miast, poziom zespołów artystycznych, najładniejsze budynki w obu miastach. Główne uroczystości odbyły się na placu 9 Maja w Żarach oraz na dziedzińcu koło pałacu w Żaganiu - wspomina były naczelnik miasta Żary Stanisław Tarnas.
Zorganizowano m. in. strzały do bramki, które wykonali przewodniczący miejskich rad narodowych obu miast. Bronili kierownicy wydziałów gospodarki komunalnej. Po dziesięciu strzałach Żary wygrały zaledwie 1:0. W innej konkurencji nie zabłysnęli żarscy włókniarze. Ćle wypadli także kowale oraz milicjanci w jeździe na motocyklach. Porażką Żar zakończyło się także przeciąganie liny. Po podliczeniu punktów we wszystkich konkurencjach okazało się, że turniej zakończył się kolejnym remisem - 59:59 - mówi S. Tarnas.
Do dziś więc nie wiadomo, które miasto jest lepsze. Może więc trzeba zorganizować ostateczną potyczkę, która wyłoni zwycięzcę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska