Referendum zakończone. Zdania mieszkańców gminy Gubin w sprawie kopalni są podzielone

Kampania przed tym referendum była intensywna. W gminie to widać: na murach i drzewach porozwieszane plakaty przeciwników kopalni, a nad drogami do wsi rozciągnięte transparenty z apelem o głosowanie na "tak". Te drugie podpisane przez inwestora, czyli Przedsiębiorstwo Wydobywczo-Energetyczne "Gubin".

Ale w kampanię na "tak" zaangażowały się także władze województwa z marszałkiem na czele, władze powiatu oraz gminy Gubin. Ale to niektórych najbardziej zirytowało. - Władze samorządowe powinny stanąć pośrodku, przedstawić nam zarówno argumenty za, jak i przeciw - uważa sołtys wsi Bieżyce Zbigniew Zygadło, który zasiadał jako mąż zaufania w komisji referendalnej we wsi Pole. - Zamiast argumentów słyszeliśmy tylko obiecanki.

Kampania "za" koncentrowała się wokół nowych miejsc pracy, jakie powstaną w gminie i okolicach. Z ulotek PWE "Gubin" można się dowiedzieć, że inwestycja to "pewna i dobrze wynagradzana praca dla kilku pokoleń". - My w to nie wierzymy, głosowaliśmy przeciw - mówili bracia Damian i Robert Krakusowie z Chlebowa. - Wiadomo, że gdyby doszło do wysiedlenia wsi, to nie dostaniemy takich pieniędzy za nasze domy, jakie zażądamy. A trzeba będzie przecież kupić sobie dom gdzieś indziej.

- Chlebowa nikt nie ruszy, to za daleko od kopalni! - wołał inny mieszkaniec przed lokalem wyborczym, na co inny zareagował: - A ja słyszałem, że pod naszą wsią jest najwięcej pokładów węgla.
Wbrew pozorom, do 13.00 frekwencja była dość spora. Np. w Chlebowie, na 500 uprawnionych do glosowania, przed południem zagłosowała setka, podobnie było w Bieżycach i Polu. Przed lokalami wyborczymi tworzyły się gromadki dyskutantów. Rozprawiali głównie przeciwnicy kopalni. Anna i Andrzej Stańczukowie z Żenichowa mówili: - Dla nas przyroda jest najważniejsza. Przez kopalnię lasy wytną, wody gruntowe opadną, zostanie tylko dziura 20 na 30 km i wielkie zapylenie. A przecież tutaj jest aktywne rolnictwo i łowiectwo.

Zwolennicy inwestycji nie spierali się. Wchodzili do lokalu oddać głos i odjeżdżali do swoich domów. Jak pani Beata Swoboda z Bieżyc, która przyjechała zagłosować z córeczką Patrycją na rękach. - Nie boję się tej kopalni, wierzę, że ekologia będzie pod kontrolą - mówi. - A przede wszystkim liczą się nowe miejsca pracy i rozwój gminy.

Czy jednak wynik referendum będzie wiążący dla inwestorów? - Nie, dla nas wiążące są uchwały zarówno rad gminnych w Brodach jak i w gminie Gubin o przystąpieniu do zmiany studiów zagospodarowania przestrzennego pod kątem naszych inwestycji - odpowiada rzecznik PWE "Gubin" Sławomir Pawlak. - Referenda mają charakter konsultacyjny i informacyjny.

Wiedzą o tym przeciwnicy inwestycji. - Nie ma się co oszukiwać, że kopalnia powstanie - przyznaje sołtys Zygadło. - Ale jeśli ludzie powiedzą "nie", to wtedy będziemy mieli szansę, by powalczyć o jakieś rządowe gwarancje dla wysiedlanych wsi i całej gminy.

Kopalnia miała powstać na terenach gmin Brody i Gubin. Ale latem w referendum w Brodach mieszkańcy opowiedzieli się przeciw. Wiceburmistrz Gubina Justyna Karpisiak podkreśla, że w razie powodzenia gubińskiego referendum, inwestorzy są przygotowani na to, żeby ruszyć z budową kopalni tylko w gminie Gubin. Chyba że w Brodach odbyłoby się kiedyś powtórne referendum i mieszkańcy tym razem by poparli budowę kopalni, zachęceni korzyściami. Realny termin rozpoczęcia inwestycji szacowany jest na rok 2015.