Paweł Egrowski to członek Lubuskiej Izby Rolniczej i jeden z tych rolników, którzy są wściekli z powodu niewypłaconych odszkodowań za straty na polach jesienią ubiegłego roku.
Susza była straszna
- Takiej suszy nie było od wielu lat. Tyle ciężkiej pracy i pieniędzy na nic. To prawdziwa klęska! - mówił nam wtedy Paweł Egrowski. Dziś dodaje, że straty, jakie ponieśli rolnicy z całej gminy Międzyrzecz to ok. 2 mln zł. - Straciliśmy ogromne pieniądze - mówi też Waldemar Sasin.
Rząd zmotywowany zbliżającymi się wówczas wyborami, wykazał się wyjątkową hojnością. Za każdy hektar ubezpieczony rolnik mógł otrzymać aż 400 zł, a nieubezpieczony 200 zł. Łączna suma nie mogła przekraczać 60 tys. zł. - Tyle właśnie bym dostał. Podobnie wielu innych rolników - mówi Jaremiusz Konieczny z Kurska.
Odszkodowania przeszły jednak większości rolników z gminy koło nosa. Powód? Komisja mająca oszacować straty, pojawiła się na polach... po żniwach. Kto zawinił?
Zdaniem rolników, gospodarz gminy. - Burmistrz powinien niezwłocznie po otrzymaniu od wojewody zarządzenia o powołaniu komisji 31 lipca 2015 przystąpić do przeprowadzania przez nią lustracji zgłoszonych gruntów. Komisja przystąpiła do nich dopiero w drugiej połowie sierpnia. Na większości gruntów zebrano już plony, bądź zostały one zlikwidowane - piszą rolnicy w zawiadomieniu do prokuratury. Powołują się m. in. na opinię wojewody Władysława Dajczaka. Zdaniem urzędu wojewódzkiego, rolnicy nie otrzymali pomocy wskutek zaniedbań, których dopuścił się jeden z członków komisji, będący pracownikiem urzędu miejskiego w Międzyrzeczu. Osoba ta została powołana do komisji przez wojewodę, ale jej kandydatura została wysunięta przez burmistrza. To na nim miał spoczywać obowiązek nadzorowania pracy urzędnika.
Burmistrz Remigiusz Lorenz sikę z tym nie zgadza. - Burmistrz Międzyrzecza nie jest organem powołującym komisję i tym samym nie ma żadnego wpływu na przebieg jej pracy - mówi.
Rolnicy chcą teraz sprawiedliwości
Oburzeni rolnicy domagają się sprawiedliwości. - Pokazali, że mają wieś za nic. Jeszcze nas próbują obarczyć winą - mówi Konieczny, który razem z Egrowskim jako członkowie Izby Rolniczej byli członkami komisji. Gospodarze czekają na decyzję prokuratury, którą powiadomili o przzestępstwie ich zdaniem popełnionym przez gminne władze.
Planują też złożyć cywilny pozew przeciwko władzom. - Burmistrz nie wyciągnął do nas ręki, nie zrekompensował nam poniesionych strat nawet w części. Nasza gmina jest typowo rolnicza, a nas się zwyczajnie lekceważy i upokarza. Nie pozwolimy na to - mówią.
Prokuratura bada sprawę
Prokuratura przesłała do urzędu miejskiego pismo informujące o prowadzonym „postępowaniu sprawdzającym”. I prośbę o przedstawienie dokumentów związanych z powołaniem przez wojewodę lubuskiego komisji do spraw szacowania zakresu i wysokości szkód wyrządzonych przez suszę w gospodarstwach rolnych na terenie gminy w 2015 roku.
- Przygotowujemy całą dokumentację wraz z pismem opisującym kolejne etapy jej powołania i funkcjonowania. Natomiast informuję, że pismo z propozycją kandydatów do komisji szacującej szkody zostało przekazane do wojewody lubuskiego po wcześniejszych konsultacjach z Lubuską Izbą Rolniczą i z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego po upływie 5 dni od dnia wpływu pierwszego zawiadomienia rolnika o poniesionych stratach w uprawach - mówi Lorenz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?