Siatkarze Olimpii Sulęcin wciąż bez punktu. Tym razem rozbili ich świdniczanie

• Olimpia: Prokopczuk, Buczek, Michalak, Turek, Leitermeier, Cichosz-Dzyga, Sobczak (libero), Sawerwain (libero) oraz Gawrzydek, Szymczak, Nowik, Kłysz i Chaciński.
• PZL Leonardo Avia: Obermeler, Pigłowski, Ociepski, Piwowarczyk, Wierzbicki, Ptaszyński, Kuś (libero) oraz Czerwiński, Łysikowski, Machowicz, Krawczyk i Połyński.
• Sędziowali: Marcin Bartłomiejczak i Michał Gruszczyńki (obydwaj z Wrocławia).
• Widzów: 500.

Sulęcinianie nie przepadają za meczami z Avią. W sześciu ostatnich pojedynkach z tym zespołem doznali sześciu porażek, urywając mu w sumie tylko dwa sety. W poniedziałkowy wieczór nie doszło do przełamania tej fatalnej passy. Olimpia poległa po zaledwie 76 minutach gry, będąc tylko tłem dla świetnie dysponowanych gości z Lubelszczyzny.

W meczu, transmitowanym na żywo przez stację Polsat Sport najlepiej spośród gospodarzy wypadli… miejscowi kibice. Przyszli do hali I LO z ogromnym transparentem „Diabelska Olimpia”, a potem – niezależnie od wyniku – do ostatniej piłki gorąco dopingowali swoich siatkarzy. Wystarczyła jedna, dwie udane akcje żółto-niebieskich, by z trybun płynęło gromkie: „Jadą, jadą, Olimpia!” oraz „Grać na całego i walczyć do upadłego!”. Niestety, na wiele się to nie zdało…

W pierwszym secie przyjezdni od początku dominowali w zagrywce, ataku i bloku. Sulęcinianie długo punktowali tylko po błędach Avii, lecz w połowie tej odsłony wreszcie złapali właściwy rytm. Po udanych akcjach Jakuba Buczka i Grzegorza Turka wyszli nawet na prowadzenie 9:8, a potem długo grali ze świdniczanami według reguły „punkt za punkt”.

Olimpia pękła jednak w końcówce, od rezultatu 19:20. Po dwóch autowych zagraniach Buczka przyjezdni odskoczyli na 19:23, a w ostatniej akcji nie pomylił się ich leworęczny atakujący Damian Wierzbicki, stawiając za drugim setbolem kropkę nad „i”.

Odsłona numer dwa miała wyrównany przebieg… jedynie do stanu 2:2. Potem asowe serwisy Wierzbickiego, Krzysztofa Pigłowskiego (uznany potem przez komisarza zawodów za MVP spotkania) i Rafała Obermelera, a także świetnie ustawiane bloki gości dał im wysoką przewagę – kolejno 6:10, 13:18 oraz 16:23. Na nic zdały się liczne zmiany, dokonywane przez trenera Olimpii Konrada Copa. Seta zakończył… drugi atakujący sulęcinian Tytus Nowik, pakując piłkę z zagrywki w połowę siatki.

Przed rozpoczęciem trzeciej partii szkoleniowiec gospodarzy zupełnie zmienił swoją „szóstkę”. Desygnował do gry trzech nowych zawodników: rozgrywającego Huberta Szymczaka, przyjmującego Michała Gawrzydka i środkowego Aleksa Kłysza. Nic to nie dało, bo od remisu 2:2 ponownie zaczął się odjazd gości. Świdniczanie mocno i precyzyjnie serwowali, a potem z uśmiechem na ustach ustawiali wysoki, zawsze skaczący w tempo blok. Gdy dzięki tej prostej taktyce odskoczyli od stanu 3:6 na 3:11, jedyną niewiadomą pozostawały końcowe rozmiary ich zwycięstwa. Ostatecznie triumfowali do 15, zdobywając ostatni punkt za drugim meczbolem po autowej zagrywce Szymczaka.

Po rozegraniu trzech spotkań (sulęcinianie mają jeszcze przed sobą zaległy, wyjazdowy pojedynek z Gwardią Wrocław) Olimpia zajmuje ostatnie, 16. miejsce w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym i zawstydzającym bilansem setów 2:9.

Czytaj również:
Grzegorz Turek dopełnił skład siatkarzy Olimpii Sulęcin na najbliższy sezon