Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smród chemikaliów czuć w całej okolicy

Andrzej Włodarczak
Kierownictwo firmy Demax zapewnia, że cysterny wożą odpady nieszkodliwe dla środowiska
Kierownictwo firmy Demax zapewnia, że cysterny wożą odpady nieszkodliwe dla środowiska fot. Paweł Siarkiewicz
Do bazy w Cychrach przywożone są śmierdzące odpady z odwiertów ropy i gazu. - Przez nie dzieci bolą oczy i gardła - żalą się ludzie.

- Od kilku miesięcy od strony bazy transportowej śmierdzi siarkowodorem i gnojowicą. W rowie koło bazy na wodzie pojawiły się niebieskie plamy. Trzeba szybko coś z tym zrobić, żeby nie było za późno! - denerwują się mieszkańcy, Wojciech Poźniak i Zygmunt Wesołowski. Inni dodają: - Cysterny przyjeżdżają wieczorami i coś wylewają do zbiorników. Boimy się o zdrowie - mówią ludzie.

Coś kopią i wylewają
Bardziej konkretne obserwacje mają pracownicy dębnowskiego obwodu Powiatowego Zarządu Dróg. Urzędują w tym samym baraku, co firma Demax. Widzą, co się dzieje na wielkim placu. - Demax neutralizuje tutaj odpady z odwiertów ropy i gazu. No i są smrody - przyznają (nie chcą nazwisk w gazecie, żeby nie zadzierać z sąsiadami).

Jeszcze bliżej bazy Demaksu siedzibę ma firma CarlStahl, handlująca dźwigami. Jej pracownicy przez okna obserwują, jak cysterny płukane są z odpadów ropy i gazu. Wtedy czuć nieprzyjemne zapachy. - Ciągle kopią tam głębokie doły i coś w nich zasypują. Ciekawe, czy mają na to zgodę? - zastanawiają się ludzie.

Zmienimy zapach

Jan Kalinowski, szef oddziału firmy Demax w Cychrach, nie powie nic, co się dzieje w bazie. Odsyła do zarządu w Poznaniu. Jego prezes Zbigniew Hala zapewnia, że firma ma zgodę na neutralizację pozostałości z odwiertów ropy i gazu.

- Są to odpady nieszkodliwe dla środowiska. Ostatnio było ich trochę więcej. W związku z interwencjami części mieszkańców Cychr postaramy się, żeby cysterny mniej śmierdziały. Poddamy je obróbce zapachowej przed wysłaniem do bazy w Cychrach. Może będą pachniały wanilią - zapowiada prezes Hala. Obiecuje też, że jeszcze w tym miesiącu przedstawiciele Demaksu spotkają się z mieszkańcami wsi i spokojnie opowiedzą, czym się zajmują.

Sprawą zainteresowaliśmy też urzędników, choć ani do dębnowskiego magistratu, ani do starostwa w Myśliborzu nie dotarły skargi na firmę Demax. - Przyjmuję sygnał od mieszkańców Cychr, nakażę firmie, żeby przestała być uciążliwa dla otoczenia - zapewnia Stanisław Chorabik, naczelnik wydziału ochrony środowiska w myśliborskim starostwie. Ono bowiem wydało zezwolenie Demaksowi na działalność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska