Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spore zamieszanie z lubuskim "ozdrowieńcem". Matka twierdzi, że jej syn nie był zakażony koronawirusem i doszło do sporej pomyłki

Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Matka chłopca z powiatu strzelecko-drezdeneckiego twierdzi, że jej syn nie był zakażony koronawirusem. Odmiennego zdania są pozostali.
Matka chłopca z powiatu strzelecko-drezdeneckiego twierdzi, że jej syn nie był zakażony koronawirusem. Odmiennego zdania są pozostali. Jacek Katos
W środę 1 kwietnia Lubuski Urząd Wojewódzki poinformował o przypadku kolejnego ozdrowieńca w regionie. "Na prośbę rodziców informujemy, że to dziecko z powiatu strzelecko-drezdeneckiego." - czytamy w komunikacie. Jednak matka chłopca ma zupełnie inne zdanie. Twierdzi, że jej syn wcale nie był zakażony i w tej sprawie doszło do dużej pomyłki.

Taki wpis mogliśmy znaleźć w środę 1 kwietnia na faceboookowym profilu Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dowiadujemy się o ozdrowieńcu z powiatu strzelecko-drezdeneckiego. Jednak pod postem pojawiło się kilka komentarzy. Jeden z nich został napisany przez matkę dziecka. "jestem mamą dziecko dla dobra statystyk zostało zaliczone do uzdrowieńcow" - tak napisała Milena Baczynska (pisownia oryginalna). W kolejnym komentarzu matka argumentuje sytuację w ten sposób: "według mnie oczywiście jak najbardziej według sanepidu i LUW nie, był chory ale ozdrowiał w dobę, nie prosiłam o wpis ze dziecko ozdrowiało tylko o wpis ze dziecko nie było zakazone... To jest skandal." (pisownia oryginalna) - takiej treści był drugi komentarz na portalu społecznościowych.

GDZIE JEST KORONAWIRUS W POLSCE?

O wyjaśnienie całej sprawy poprosiliśmy Aleksandrę Chmielińską-Ciepły, rzeczniczkę Urzędu Wojewódzkiego. - Rzeczywiście, pierwszy wynik chłopca był pozytywny. Kolejne dwa były ujemne. W pierwszej chwili przekazano nam informację z WSSE, że wynik jest wątpliwy. Natomiast doszło do pomyłki. Chodziło o innego chłopca, 4-latka z Zielonej Góry. W tym przypadku przekazano nam i zaraportowano do Ministerstwa Zdrowia, że chłopiec z powiatu strzelecko-drezdeneckiego miał pozytywny wynik, który jasno wskazywał na to, że był zakażony koronawirusem, ale kolejne wyniki były ujemne, co oznaczało, że chłopiec jest ozdrowieńcem. Mama chłopca ma inne zdanie na ten temat. Tłumaczyliśmy jej, jak wyglądała sytuacja, natomiast ona uważa, że jej syn nie był zakażony. Nie jesteśmy w stanie wpłynąć na to, co ona uważa. Próbowaliśmy wytłumaczyć tej pani całą sytuację, ale ona widzi ją inaczej - podsumowała Chmielińska-Ciepły.

OBEJRZYJ: Ministerstwo Zdrowia: Dziś zmarły dwie osoby, 79 nowych przypadków zakażenia koronawirusem

Matka chłopca, pani Milena Baczynska, twierdzi, że doszło do dużej pomyłki, a jej syn nie był wcale zakażony koronawirusem.

- Mój syn był zakażony rumieniem zakaźnym w momencie pobierania pierwszego wymazu. Mówiłam to w laboratorium, sanepidzie, czy urzędzie. Nie docierało do nich, że mogło dojść do pomyłki tych dwóch patogenów. Dziecko miało kontakt z moim ojcem, który jest chory na cukrzycę. Mamy pięcioro członków rodziny. Wszyscy zostaliśmy przebadani testem na obecność koronawirusa i wszyscy mamy ujemne wyniki. Dodatkowo po pierwszym wyniku, gdy już wtedy wiedziałam, że jest to błędne. Chciałam wykonać drugi test. Zawieźli nas do szpitala w Poznaniu. Synkowi zrobiono szereg wyników, które potwierdziły, że nie ma koronawirusa. Kolejny test został wykonany na moją prośbę, bo powiedziano mi, że nie ma potrzeby robić kolejnych badań. Jestem rozwścieczona całą sytuacją. Mój syn nie jest ozdrowieńcem. On nie miał żadnego koronawirusa. Na początku usłyszałam, że zostaną cofnięte statystyki. Później podjęto decyzję, że syn ma być traktowany jako ozdrowieniec. Moim zdaniem dlatego, żeby nie zaniżać statystyk i nie przyznać się do błędu. Syn miał rumień zakaźny. Jest on na tyle podobny do koronawirusa, że ktoś, kto badał próbkę w laboratorium, mógł się pomylić. W naszej rodzinie nikt się nie zakaził. Gdyby dziecko miało koronawirusa, to miałby go mój ojciec, czy inni członkowie rodziny, którzy mieli bliski kontakt z chłopcem. Nie wierzę w to, że zaszło do zakażenia. Wczoraj rozmawiałam z przedstawicielem Urzędu Wojewódzkiego i usłyszałam, że lepiej byłoby gdyby syn został zaliczony do ozdrowieńców. Dla dobra statystyk, tak to uargumentował - podsumowała matka chłopca.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT MINUTA PO MINUCIE

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska