Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawca tragicznego wypadku pod Straszowem przyznał się do kierowania samochodem. W szoku błąkał się wiele godzin po lesie

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Przód srebrnego audi został zmiażdżony podczas uderzenia w drzewo. Pasażerka auta zmarła, na skutek wielu obrażeń wewnętrznych.
Przód srebrnego audi został zmiażdżony podczas uderzenia w drzewo. Pasażerka auta zmarła, na skutek wielu obrażeń wewnętrznych. fot. Małgorzata Trzcionkowska
33-letni Krystian przyznał się do kierowania samochodem w czasie wypadku pod Straszowem, w którym zginęła jego konkubina. Mężczyzna twierdzi, że chciał biec po pomoc, ale zaczął błądzić po lesie. To trwało wiele godzin.

Czytaj też: W nocy z piątku na sobotę, na drodze do Straszowa zginęła 36-letnia Aneta S. z Żar. Osierociła dwójkę dzieci

Do zdarzenia doszło w nocy 17 września. 33-latek kierował srebrnym audi, należącym do jego 36-letniej konkubiny, która siedziała obok, na fotelu pasażera. Kobieta poniosła śmierć, z powodu wielonarządowych obrażeń wewnętrznych. Podczas przesłuchania Krystian twierdził, że jechał z prędkością ok. 100 km/h. Z jego opowieści wynika, że nagle na jezdnię wyskoczyła sarna. Mężczyzna chciał ją ominąć. Zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Gdy odzyskał świadomość, wysiadł z auta i zobaczył swoją dziewczynę, leżącą na poboczu, od strony kierowcy. Podszedł do niej, zbadał puls i zorientował się, że nie żyje. - Twierdzi, że poszedł szukać pomocy i zabłądził w lesie - opowiada Grzegorz Szklarz, rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze.

Czytaj też: Śmiertelny wypadek koło Iłowej. Zginęła 36-letnia kobieta (nowe szczegóły)

Jego wędrówka miała trwać kilka godzin. O wypadku nie powiadomił ani policji, ani pogotowia. Dopiero w niedzielę 19 września zgłosił się na policję w Żarach, skąd został przewieziony do Żagania.
Ratownicy wezwani na miejsce wypadku zaczęli od razu podejrzewać, że dziewczyna nie jechała sama. Strażacy szukali śladów kamerą termowizyjną, zaś policjanci przeszukiwali teren z psami i obserwowali przez noktowizory. Jednak nie udało się odnaleźć Krystiana. - Wobec 33-latka zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 5 tys. zł - stwierdza G. Szklarz. - Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. To olbrzymia tragedia dla całej rodziny. - Z naszych informacji wynika, że kilka lat temu, w wypadku samochodowym zginął mąż kobiety, która teraz pozostawiła dwoje małych dzieci.

Śledczy zaznaczą, że sprawa będzie miała dużą wagę. Na Krystianie ciążą zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca wypadku. To zaostrza możliwy wymiar kary. Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska