Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdzian dla województwa. Kto zawinił, że Lubuszanie zagłosowali tak, a nie inaczej?

Robert Bagiński
Gdyby polityczną rzeczywistość w Lubuskiem postrzegać w kategoriach: kto skąd, to teoretycznie, najbardziej wygranym jest prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki.

Gorzowianie wystawili ocenę politykom z Północy. Efekt? Tylko dwoje z nich znajdzie się w Sejmie. Zdaniem europoseł Elżbiety Rafalskiej, to zahamuje rozwój Gorzowa i okolicznych gmin.

Ta krótkowzroczność gorzowian będzie nas kosztowała 4 lata mniejszego rozwoju. Szkoda, że gorzowianie tak zagłosowali – uważa, w powszechnej opinii bardzo zasłużona dla Gorzowa i regionu, była minister Rafalska.

Jej zdaniem, jest czymś niezrozumiałym, że kandydaci z Północy regionu, otrzymali od gorzowian, w niektórych przypadkach mniej głosów i gorsze wyniki, niż przedstawiciele południowej części województwa.

Może Gorzowianie ciągle nie wyrośli z kompleksu Zielonej Góry? – głośno zadaje pytania. - Może jesteśmy tak zapatrzeni w Zieloną Górę, że uważamy zielonogórzan jako lepszych posłów – dodaje.

Ewidentnie, trochę z żalu, jako osoba zaangażowana we wspieranie Gorzowa, w swoich przemyśleniach idzie dalej, zwracając się wprost do mieszkańców.

Droga S3 jest krótka, no będziemy jeździć na dyżury poselskie do Zielonej Góry i będziecie musieli tam załatwiać swoje sprawy – konstatuje.

Jej słowa były też oceną wypowiedzi prezydenta Jacka Wójcickiego, który komentując wyniki tegorocznych wyborów na antenie Radia Gorzów, odniósł się do niewielkiej reprezentacji Gorzowa i Północy w Sejmie. Stwierdził, że winni są politycy.

Muszą uderzyć się w pierś, bo polityka, to jest jednak gra, a do tej gry trzeba zapraszać nowych graczy – powiedział. - Jeśli są cały czas ci sami, to naszym wyborcom się nudzą. Więc wtedy tych głosów jest dużo mniej. Dlatego warto dopuszczać świeżą krew do wyborów – dodał prezydent Gorzowa.

Zdaniem Wójcickiego, nie bez znaczenia był kształt list wyborczych, na których było zbyt dużo kandydatów z północnej części regionu, a większość z nich znajdowała się na dalszych miejscach. Zwrócił też uwagę, że konieczna jest edukacja.

Po naszym rozstrzygnięciu lokalnym widać, że trzeba odrobić jeszcze jedną lekcję, uświadamiania kto kandyduje i mówienia, że te osoby są z naszego miasta. Mamy taką specyfikę regionu że nasz okręg wyborczy jest wspólny dla Gorzowa i Zielonej Góry – powiedział.

Zawiedli gorzowianie. To nieprawda!

Była minister widzi jednak sprawy trochę inaczej, nie wyłączając z tego osobistej winy prezydenta Wójcickiego.

Gdy patrzy się na bardziej wyrazistą postawę prezydenta Zielonej Góry, Janusza Kubickiego, a taką jednak mocno zachowawczą, wspierającą, ale bardzo zachowawczą, prezydenta, który się zachowywał tak: że nie wiadomo, kto wygra, nie chcę się nikomu narazić i nie będę wskazywał konkretnych osób, to może trochę zbieramy żniwo po postawie prezydenta – stwierdza, po czym oświadcza: Jestem tu rozczarowana!

W wypowiedziach wielu polityków, przewija się opinia, że gorzowianie nie głosowali na kandydatów z miasta i okolicznych miast oraz gmin, co nie jest jednak prawdą. Dość przypomnieć, że kandydaci z Północny na listach PiS, zebrali w Gorzowie aż 76 proc. wszystkich oddanych na tą listę głosów, na listach PO było to 68 proc. wyborców tej partii, na liście Trzeciej Drogi 64 proc., a na liście Konfederacji 52 proc. Najrzadziej na kandydatów z Gorzowa i okolic głosowali wyborcy Nowej Lewicy, którzy poparli ich w zaledwie 40 proc., chociaż na liście znajdował się wieloletni prezydent, a dzisiaj wicemarszałek województwa, Tadeusz Jędrzejczak.

Osoba Jędrzejczaka jest pewną ilustracją, bo kandydując z drugiej pozycji otrzymał tylko 1784 głosów gorzowian, podczas gdy Anita Kucharska-Dziedzic, otrzymała w ich 2262, a mało komu znana w tej części województwa, Maja Nowak z Bytomia Odrzańskiego, dostała przekonała do siebie 2034 wyborców. Lepszy od włodarza miasta z 16 letnim stażem, był nawet lider listy PiS, Marek Ast z Zielonej Góry. Inną „aberracją” jest to, że raczej nie podziwiana w Gorzowie była marszałek Elżbieta Polak, otrzymała tu 5504 głosy, a „rodzimy” Dajczak, który zrobił dla miasta bardzo dużo i wielokrotnie był chwalony przez prezydenta Wójcickiego, otrzymał tych głosów 4498.

Strumień pieniędzy nie przełożył się na poparcie

Wszystko po tym, gdy Gorzów otrzymał ogromne dofinansowanie na budowę obwodnicy północnej, uzbrojenie terenów pod inwestycje, a także budowę hali sportowej, a znajdująca się w mieście uczelnia wyższa, zyskała status akademii. Eksminister Rafalska ma żal do prezydenta miasta.

W tej kadencji, albo w dwóch ostatnich kadencjach Gorzów zyskał i prezydent doskonale wie, jak bywało wcześniej i jak było teraz. Zabrakło trochę uczciwości w ocenie zaangażowania i rozwoju Gorzowa – uważa.

Zdaniem Rafalskiej, „w Gorzowie nastąpiła identyfikacja wszystkich działań z działalnością samorządu”, a mieszkańcy nie widzieli w sukcesach miasta, ogromnego wsparcia rządu PiS.

To spowodowało, że skoro w Gorzowie jest tak dobrze, to to wszystko jest zasługą miasta. Może posłowie są nam niepotrzebni i będziemy jeździć do Zielonej Góry. Prezydent Wójcicki będzie musiał rozmawiać z posłami w Zielonej Górze, ale nasi posłowie zawsze chętnie mu pomogą – uważa europoseł.

Można oczywiście trwać w błędnej narracji, że zawinili gorzowianie, co nie ma potwierdzenia w liczbach bezwzględnych, ale prawdą jest również to, że z niektórymi wyjątkami, wyborców do głosowania nie porwali sami kandydaci. Wyróżniała się kampania Tomasza Rafalskiego z PiS, czy Patryka Broszko z Trzeciej Drogi, ale reszta szła utartym szlakiem, tak, jakby przez ostatnie cztery i osiem lat, nic w regionie się nie zmieniło. Na wielu listach nie zmienili się też kandydaci.

Politycy z Gorzowa sami sobie winni

Szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, gdy Północ regionu jest reprezentowana tylko przez dwoje posłów, trzeba zwrócić uwagę na trzy sprawy. Po pierwsze, dwie trzecie wyborców stanowią mieszkańcy Południa. Po drugie, kandydaci z Gorzowa otrzymali w Zielonej Górze całkiem przyzwoite wyniki. Dla przykładu, na wojewodę Władysława Dajczaka głosowało więcej mieszkańców tego miasta (1474 głosy) niż na znanego i lubianego przewodniczącego Rady Miasta, Piotra Barczaka (1214 głosów) z tej samej listy.

Uważam, że gorzowianie dostali w naszej części regionu spore poparcie i bardzo się z tego cieszę – komentuje sprawę poseł Jerzy Materna z PiS, który w tych wyborach otrzymał w Gorzowie o połowę mniej głosów, niż w poprzednich, ale też nie robił tu żadnej kampanii. – Wynik byłby inny, gdyby lepiej skonstruowana była nasza lista wyborcza, ale za to odpowiadały lokalne struktury i tu więcej powiedzieć nie mogę. Uważam, że źle się stało, iż posłem nie została pani Płonka – dodaje.

Na żadnej z list wyborczych, jej liderem nie był nikt z północnej części regionu. Być może zabrakło czujności naszym liderom – to już opinia prezydenta Jacka Wójcickiego.

To prawda, ale z drugiej strony warto pamiętać, że odkąd Gorzów i Zielona Góra znajdują się w jednym okręgu wyborczym, przedstawiciele Północy, tylko trzy razy byli liderami list: Jacek Bachalski w 2001 roku na liście PO, Kazimierz Marcinkiewicz w 2005 roku na liście PiS, a także Jan Kochanowski w 2007 roku, na liście SLD.

Koszula bliższa ciału?

Nadszedł czas na praktyczne zweryfikowanie tego, na ile Północ województwa jest przez polityków z Południa traktowana po partnersku. Wbrew kasandrycznym wizjom zmarginalizowanego i pozostawionego bez parlamentarnej reprezentacji Gorzowa, wcale nie musi być tak źle. Zresztą, świadczy o tym reprezentacja Gorzowa w sejmikowej koalicji PO-PSL-Lewica: jest w niej czterech przedstawicieli północnej stolicy regionu (Mirosław Marcinkiewicz, Anna Synowiec, Jerzy Wierchowicz, Tadeusz Jędrzejczak), ale ich nieudolność w dbaniu o interesy Północy jest dojmująca.

Zasada, koszula bliższa ciału, nie jest wymyślona przecież przeze mnie. Wiadomo, że z miejsca, z którego wyrastamy i dostajemy najwięcej głosów, tam też pracujemy, mamy podstawowe biura, szukamy rozwiązań i wspieramy samorządowców – uważa europoseł Rafalska.

Będzie nam gorzej, bo nawet jeżeli w różnego rodzaju projektach potrzeba wsparcia politycznego i merytorycznego, dotarcia do ministerstw, to po to są posłowie. Zdecydowanie będzie to trudniejsze wyzwanie – to już opinia prezydenta Wójcickiego.

Wcale tak być nie musi, co potwierdzają politycy z Południa.

Jestem otwarty na spotkania z prezydentem Gorzowa, burmistrzami i wójtami i we wszystkim mogą na mnie liczyć. Chcę być pomocny i chociaż z naturalnych powodów zawsze mi było bliżej do Zielonej Góry, mieszkańcy Gorzowa mogą na mnie liczyć w tej kadencji jeszcze bardziej, niż dotychczas – mówi poseł Jerzy Materna z PiS.

Naszym obowiązkiem jest dbałość o rozwój całego regionu, a nie tylko jego części – uważa lider lubuskiej PO, Waldemar Sługocki. – Osobiście, jak zawsze, będę dbał o rozwój Ziemi Lubuskiej jako całości. Dałem temu wyraz wielokrotnie, tak jako parlamentarzysta, ale również w roli wiceministra rozwoju regionalnego, czy też wiceministra infrastruktury i rozwoju – stwierdził.

Nie mam doświadczenia parlamentarnego, ale nie wyobrażam sobie aktywności poselskiej bez wspierania całego województwa, w tym Gorzowa oraz okolicznych powiatów i gmin. Oczywiście, rozważam również, w miarę możliwości, otworzę tam swoje biuro, a z pewnością będę miała kilka dyżurów w miesiącu. Tak rozumiem swoją pracę i gorzowianie mogą na mnie liczyć – to już Maja Nowak z Trzeciej Drogi.

Gdyby polityczną rzeczywistość w Lubuskiem postrzegać w kategoriach: kto skąd, to teoretycznie, najbardziej wygranym jest prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki. Jak on postrzega sprawę podziału mandatów?

Oczywiście, cieszą się z każdego parlamentarzysty z Północy, który chce pracować na rzecz Zielonej Góry, to naturalne. Mam jednak nadzieję, że w końcu zaczniemy myśleć o posłach i senatorach w kategorii osób, które pracują dla całego województwa. Liczę, że nowi posłowie będą zabiegać w Warszawie o sprawy całego regionu – uważa.

Jego zdaniem, ostatnie lata były dobre dla wszystkich samorządów w województwie.

Tak wielkich środków nie otrzymaliśmy nigdy wcześniej, tak w Gorzowie, jak w Zielonej Górze. My walczyliśmy o setki milionów, kiedy duże aglomeracje walczyły o miliardy. To był dobry czas dla Lubuskiego – konstatuje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska