Wygląda na to, że zakończenie z pozoru prozaicznej sprawy będzie się teraz bardzo przeciągać. Prowadzący sprawę prokurator poinformował bowiem, że wobec zaistniałej sytuacji będzie musiał powołać biegłego, który określi, w jaki sposób doszło do wypadku i kto ponosi winę za zaistniałą na drodze sytuację.
Zasłonięcie się niepamięcią wywołało sporo dyskusji wśród naszych polityków i samorządowców. Marek Surmacz, radny Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku lubuskim nie wierzy, że poseł nagle stracił pamięć i uważa, że znalezienie faktycznego sprawcy wypadku może być w tej sytuacji trudne.
- Dla mnie postępowanie w tych okolicznościach jest niepojęte. Pan Sługocki przecież nie jest nieświadomy swojego postępowania. Jest posłem, pracownikiem naukowym a w przeszłości był poważnym urzędnikiem państwowym i doskonale zdaje sobie sprawę z przedłużania tego postępowania i konsekwencji swojego zachowania. Wydaje się, że w pierwszym odruchu po wypadku zachował się tak, jak zachowuje się każdy, kto zdaje sobie sprawę z konsekwencji tego co zrobił. Natomiast po chwili do głosu doszła zimna kalkulacja i chęć uchylenia się od odpowiedzialności. Teraz rzekomy brak pamięci jest typową taktyką procesową, aby uniknąć konsekwencji lub odsunąć je w czasie. Dla mnie ta postawa jest podła i świadczy o głębokiej demoralizacji - podkreśla Surmacz.
Mimo naszych prób politycy oraz samorządowcy Platformy Obywatelskiej nie chcieli się wypowiadać w tej sprawie. - Nie będę komentował tej sprawy – słyszeliśmy najczęściej od przedstawicieli formacji, której szefem jest Waldemar Sługocki.
Na rozmowę zgodził się natomiast Arkadiusz Dąbrowski, rzecznik i sekretarz zarządu Polskiego Stronnictwa Ludowego w regionie lubuskim.
- Nigdy nikogo staram się nie osądzać do zakończenia sprawy. Zajmują się dziś tym odpowiednie służby i z tego co czytałem, to wiem, że na pewno zabezpieczono materiał oraz wszelkie dowody w tej sprawie i trafią one do biegłego. Wiadomo, że takie wypadki mogą wywołać pewien wstrząs, dlatego poczekajmy na końcowe wnioski – podsumował Dąbrowski.
Po ustaleniu przebiegu wypadku sprawa dopiero będzie mogła trafić do sądu. Jeśli prokurator będzie chciał postawić zarzuty posłowi sprawa, znów się wydłuży, ponieważ parlamentarzysta posiada immunitet, który chroni go przed odpowiedzialnością karną.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło pod koniec stycznia w Drzonkowie. Oba pojazdy zostały skasowane.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?