Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Gorzowie narobił długów i zamyka oddział. Politycy PO znów grają kardiochirurgią

Robert Bagiński
Nowy oddział nie miał zabezpieczonego finansowania, ponieważ nie miał stosownego kontraktu.
Nowy oddział nie miał zabezpieczonego finansowania, ponieważ nie miał stosownego kontraktu. arch. Polska Press
Spontaniczny eksperyment z gorzowską kardiochirurgią nie udał się. Teraz marszałek Elżbieta Polak i prezes gorzowskiego szpitala chcą obdzielić swoją porażką innych.

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie, wbrew opiniom konsultantów medycznych, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz urzędników Wojewody Lubuskiego, tylko na użytek bieżącej polityki i propagandy, uruchomił w marcu bieżącego roku oddział kardiochirurgii. Od początku było wiadomo, że nie ma on żadnego uzasadnienia medycznego oraz zabezpieczonego finansowania, ponieważ nie miał stosownego kontraktu.

Dane statystyczne nie wskazują na potrzebę uruchamiania kolejnego ośrodka

- Kolejek nie ma, świadczenia realizowane są na bieżąco. Widzimy więc, że dane statystyczne nie wskazują na potrzebę uruchamiania kolejnego ośrodka – mówiła wtedy Ewa Skrbeńska, dyrektor lubuskiego oddziału NFZ. Już wtedy pojawił się temat niegospodarności w lecznicy zarządzanej przez polityków Platformy Obywatelskiej. -

Wydatkują środki publiczne w tak potężnych wartościach, nie wsłuchując się w realne potrzeby województwa –

mówiła z kolei Bożena Chudak, dyrektor wydziału zdrowia w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

Mimo tego, bez finansowania i wbrew opiniom środowisk medycznych, w tym konsultanta krajowego ds. kardiochirurgii, tylko po to, aby móc ogłosić jego powstanie na konferencji prasowej i zaatakować rządzących, substytut oddziału został uruchomiony. Funkcjonował cztery miesiące, a od 15 lipca br. jego działalność zostaje zawieszona.

Personel zostaje wysłany na zaległe urlopy

- W związku z tym, że mamy problem z uzyskaniem wynagrodzenia z tytułu procedur ratujących życie, postanowiliśmy od 15 lipca br. zawiesić działalność pododdziału kardiochirurgii – poinformował na wspólnej konferencji prasowej z marszałek Elżbietą Polak, prezes lecznicy i polityk PO, Jerzy Ostrouch. - Oddział będzie wykonywał tylko planowe zabiegi – dodał. Personel zostaje wysłany na zaległe urlopy, a kierownictwo szpitala chce w tym czasie negocjować wynagrodzenie z NFZ.

Chodzi o to, że według Ostroucha i Polak, lubuski oddział NFZ powinien zapłacić szpitalowi 3 mln złotych za wykonanie 49 operacji ratujących życie. - My 49 osobom uratowaliśmy życie i dla tych 49 osób, rodzina nie będzie stawiała znicza – perorował na Danferencji Ostrouch. Rzecz w tym, złożone wnioski mają istotne wady, albo zostały złożone do niewłaściwego oddziału NFZ. - Wnioski do rozliczenia są procedowane. Wymaga to przekazania szczegółowych informacji przez placówkę – tłumaczy rzeczniczka NFZ Joanna Branicka. Przekazała też, że niektóre z wniosków powinny trafić do Zachodniopomorskiego, skąd pochodzą pacjenci.

Wiadomo, że każdy z wniosków musi też uzyskać akceptację konsultanta wojewódzkiego prof. Romualda Cichonia. Ten dziwi się liczbom przedstawianym przez kierownictwo szpitala. – Ja dostaję do zaopiniowania przypadki nagłe do zoperowania w Gorzowie. Chodzi o weryfikację, czy rzeczywiście były nagłe i czy tych pacjentów nie można było przetransportować gdzie indziej. Nie odrzuciłem żadnego z tych przypadków, ale powiedzmy sobie jasno, że w ciągu ostatnich miesięcy, tych przypadków było tylko pięć, a nie czterdzieści dziewięć - wyjaśnia profesor Cichoń.

"Teraz znów zawieszają jego działalność i to wygląda jak komedia "

To właśnie Cichonia, jak też wojewodę lubuskiego, Władysława Dajczaka, prezes Ostrouch obarcza odpowiedzialnością za niepowodzenie eksperymentu z oddziałem kardiochirurgicznym. – Imieniem i nazwiskiem systemu, który blokuje rozwój kardiochirurgii w Gorzowie jest wojewoda Dajczak i profesor Cichoń - wypalił polityk PO. Ani słowem nie wspomniał, że to właśnie wojewoda Władysław Dajczak , wpisał ten oddział w grudniu 2021 roku do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą. - Robiłem wszystko, aby umożliwić szpitalowi powstanie tego oddziału – mówi.

- On miał rozpocząć działalność sześć dni później, ale nic takiego się nie wydarzyło, bo w lipcu 2022 roku, szpital wystąpił o wyrejestrowanie tego oddziału. Teraz znów zawieszają jego działalność i to wygląda jak komedia – mówi wojewoda Dajczak. Przypomniał też, że kiedy procedowany był „Wojewódzki Plan Transformacji” na lata 2022-2026, to Wojewódzka Rada ds. Potrzeb Medycznych, gdzie na 13 członków wojewoda ma tylko 3 przedstawicieli, negatywnie zaopiniowała powstanie oddziału kardiochirurgii w Gorzowie. - Ta rada nie przyjęła argumentów szpitala, że jest on właściwie przygotowany do powstania oddziału – przypomina wojewoda.

Cała sprawa od początku ma charakter polityczny. Strategom PO wyszło z badań socjologicznych, że w kampanii wyborczej powinni mocno akcentować sprawy związane ze służbą zdrowia. Ponieważ w Lubuskiem największymi szpitalami zarządzają politycy Platformy Obywatelskiej, tego typu ataki na wojewodę i NFZ, są próbą odwrócenia uwagi. Podczas konferencji prasowej nie kryła tego sama Elżbieta Polak, marszałek województwa. – Czas zmienić dobrą zmianę - powiedziała. Wszystko na konferencji poświęconej szpitalowi, którego jako marszałek, jest formalnym właścicielem.

Problemów z gospodarnością i właściwym zarządzaniem szpitalami, marszałek Polak ma więcej

Problemów z gospodarnością i właściwym zarządzaniem szpitalami, marszałek Polak ma więcej. W tym samym czasie, gdy zarząd województwa przekazuje kolejne dziesiątki milionów na propagandę w marszałkowskich mediach, na eventy i kongresy, a także udział w imprezach Platformy Obywatelskiej, brakuje na procedury i leczenie. Przyznała się do tego wprost, w opublikowanym w mediach społecznościowych filmie. – W zakresie ginekologii i położnictwa, tylko w pierwszym kwartale tego roku w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, zabrakło 3 miliony złotych – powiedziała.

Przypomnijmy, zarząd województwa nadal podtrzymuje pomysł budowy nowego Urzędu Marszałkowskiego, na który zamierza wydać ponad 100 milionów złotych. – Apeluję do pani marszałek, aby zaprzestała swojej prostackiej propagandy i PR-u. Niech zajmie się ważnymi sprawami dla województwa, które leżą w jej kompetencjach. Te trzy miliony o których mówi prezes Ostrouch, pani marszałek bez żadnego uszczerbku może przekazać z ponad czterdziestu, które zaplanowała na propagandę – komentuje całą sprawę wojewoda Dajczak. – To byłby widoczny znak, że sprawy mieszkańców regionu leżą jej na sercu, bo rząd polski, przekazuje na leczenie lubuszan takie kwoty, jakich nie było nigdy wcześniej – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska