Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tenisiści stołowi Warty Kostrzyn zaczęli pisać nową historię

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Marcin Bąk ma już za sobą prestiżowe występy w Gorzovii Gorzów Wlkp. oraz Pełczu Diamancie Górki Noteckie. Teraz broni barw Warty Kostrzyn.
Marcin Bąk ma już za sobą prestiżowe występy w Gorzovii Gorzów Wlkp. oraz Pełczu Diamancie Górki Noteckie. Teraz broni barw Warty Kostrzyn. fot. Kazimierz Ligocki
- Spodziewamy się, że sobotni mecz z rezerwami GLKS Nadarzyn obejrzy nawet kilkuset widzów. Bo pierwsza liga mężczyzn jest w Kostrzynie absolutnie nowym zjawiskiem - mówi prezes UKS Warta Bronisław Kraszewski.

Do niedawna Kostrzyn był kojarzony tylko z indywidualnymi sukcesami braci Daniela i Marcina Bąków, Karola Żarskiego oraz Marcina Truszkowskiego. Gdy wyrośli z wieku juniorów, szukali szczęścia w różnych klubach. W końcu dostali okazję gry na wysokim poziomie ligowym w swym rodzinnym mieście.

- Historia kostrzyńskiego tenisa stołowego liczy sobie ponad 20 lat. Do 2003 roku, gdy założyliśmy UKS Warta, zawodnicy grali pod szyldem MOSiR - mówi prezes Bronisław Kraszewski, na co dzień właściciel prywatnego zakładu budowlanego. - W końcu doszliśmy do wniosku, że warto mieć u siebie dobrą drużynę ligową. Z pomocą władz miasta osiągnęliśmy ten cel.

Przełom zaczął się latem ubiegłego roku, gdy do M. Bąka i Żarskiego dołączyli Krzysztof Stamirowski (poprzednio występował w Niemczech) oraz Paweł Kibała (z Pełcza Diamantu Górki Noteckie). Tak skomponowana drużyna najpierw wygrała swoją grupę drugiej ligi, a po barażach (5:5 u siebie i 7:3 na wyjeździe z Viretem Zawiercie) awansowała na zaplecze superligi. - Po tym sukcesie przyjął nas burmistrz Andrzej Kunt i obiecał dalszą pomoc - wspomina Kibała. - W Kostrzynie zaczęto mówić, że za rok lub dwa powinniśmy powalczyć o wejście do elity. A my, zawodnicy, wcale się od tego nie odżegnujemy. Bo zespół jest młody i czujemy, że razem możemy stworzyć coś naprawdę wartościowego.

W inauguracyjnym pojedynku północnej grupy podopieczni trenera Henryka Bąka zremisowali 5:5 w Gdańsku z tamtejszym Euro-Stylem MRKS. W najbliższą sobotę zadebiutują na pierwszoligowym poziomie przed własną publicznością, podejmując o godz. 16.00 w byłej wojskowej hali przy ul. Wojska Polskiego rezerwy superligowego GLKS Nadarzyn. Tenisiści spodziewają się, że pojedynek obejrzy grubo ponad stu widzów. Wszyscy zostaną wpuszczeni na widownię bezpłatnie.

- Utrzymanie drużyny kosztuje nas sto tysięcy złotych rocznie - zdradza Kraszewski. - Co najmniej połowę tej sumy dostajemy z miasta, a pozostałą część musimy zdobyć sami od prywatnych sponsorów. Musimy coś zaoferować chłopakom, bo zawodowo, jako nauczyciel, pracuje tylko Stamirowski. Pozostali studiują. W pierwszym sezonie nasze sportowe ambicje sięgają środka pierwszoligowej tabeli. Ale za rok, jeśli uda się nam namówić na powrót z ZKS Drzonków Daniela Bąka, pomyślimy o superlidze. Oczywiście przy założeniu, że finansowa pomoc lokalnego samorządu będzie wzrastać, a nie maleć.

Zawodnicy pierwszej drużyny trenują na co dzień w Gorzowie. Ćwiczą po dwa razy dziennie, mając za partnerów kolegów z Gorzovii. Postęp zanotowały w ostatnich miesiącach także inne zespoły Warty. Rezerwy mężczyzn awansowały wiosną do trzeciej i czwartej ligi, kobiety z powodzeniem walczą na ,,drugim froncie'', zaś najmłodsi adepci zdobywają pingpongowe szlify w dwóch A-klasowych ekipach. Łącznie piłeczkę nad siatką przebija regularnie 35 osób. Będzie z kogo wybierać, gdy kostrzynianie na dobre okrzepną w ligowej elicie krajowego pingponga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska