Do zdarzenia doszło 30 maja. Na facebooku, na profilu jednej z fundacji, pojawiła się informacja, że muzeum odwiedziła „grupa pijanych neonazistów”, która miała wygrażać pracownikom i sławić Hitlera. Pojawiła się też informacja, że pracownicy muzeum zaczęli przestawiać swoje auta w obawie, że pojazdy zostaną uszkodzone.
Głupota nie ma narodowości
Jeszcze w czwartek, na gorąco, takiemu przebiegowi sytuacji na łamach GL zaprzeczył dyr. muzeum Leszek Lisiecki, który był na miejscu i widział te zdarzenia. Dodał, że nie informował policji o zdarzeniu, bo to, co robili podpici turyści, było niekulturalne, ale nie łamali żadnych przepisów. – Gdyby doszło do propagowania ideologii nazistowskiej, natychmiast zawiadomilibyśmy policję – zapewnił.
W piątek byliśmy w MRU. Dyrektor podtrzymał wszystko, co powiedział. - Przejrzałem też monitoring. Nikt nie hajlował, nikt nikomu nie groził. Tak, część uczestników niemieckiej wycieczki była pod wpływem alkoholu, ale nie byli to żadni neonaziści, tylko pijani turyści - powiedział dyr. Lisiecki.
Zaznaczył też, że takie zachowania „nie mają narodowości”. I- niestety - zdarzają się. – Proszę jednak wszystkich, by nie szerzyć takich plotek, nie mając pojęcia, co się stało – dodał.
Ktoś nakręcił aferę
Naocznym świadkiem zdarzeń był Maciej Hajnos z organizacji bunkrowo.pl. - Ktoś nakręcił plotkami aferę. Nie wiem po co i dlaczego. Żeby zaistnieć? Nie było żadnych neonazistów, tylko kilka osób zrobiło, za przeproszeniem, chlew - stwierdził dosadnie.
Przyznał, że Niemcy byli głośni, że wyglądali na podpitych. – Tylko nawet takie słabe zachowanie nie uprawnia do oczerniania placówki. Takie historie idą w świat. I do tego wszystko działa jak głuchy telefon: ktoś coś doda, ubarwi i nagle okazuje się, że wycieczka, w której część się spiła, to neonaziści w bunkrach. To szkodzi nam, instytucji, miastu, regionowi – dodaje jeszcze M. Hajnos. Na facebookowym profilu bunkrowo.pl możecie zobaczyć jego emocjonalne nagranie, w którym dokładnie opisuje co się stało i czego był świadkiem.
Zapytaliśmy też dyr. Lisieckiego o jeszcze jedną rzecz: o rzekome przestawianie samochodów przez przewodników, którzy mieli się obawiać zniszczenia aut. Tu też z pomocą przyszedł monitoring. Okazuje się, że przestawione zostało jedno auto. Rozmawialiśmy z przewodnikiem, który przeparkował. Tłumaczył, że zrobił to, bo autobus zaparkował bardzo blisko jego auta. A że przy autobusie kręcili się turyści, to przestawił wóz „na wszelki wypadek”. – Nawet nie wiedziałem, że to Niemcy i że wyjdzie z tego taka historia – powiedział reporterowi.
Ustaliliśmy, że feralną wycieczkę zorganizowała osoba prywatna. To na wynajęła autobus. Kierownictwo MRU nie zamierza wyciągać wobec niej żadnych konsekwencji, bo akurat ten człowiek był trzeźwy i zażenowany zachowaniem swoich kompanów.
POLECAMY:
Czy w bunkrach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego doszło do neonazistowskiego incydentu?
Zobacz też wideo: Sześciu uczestników "urodzin Hitlera" usłyszało zarzuty propagowania ustroju nazistowskiego
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?