MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trójka z plusem i tyle

Redakcja
Fredrik Lindgren (z przodu) oraz Grzegorz Walasek pojechali tak, jak tego oczekujemy: walecznie i skutecznie
Fredrik Lindgren (z przodu) oraz Grzegorz Walasek pojechali tak, jak tego oczekujemy: walecznie i skutecznie fot. Bartłomiej Kudowicz
To miało być zupełnie inne oblicze ZKŻ-u Kronopolu. Tymczasem zobaczyliśmy dobrze znaną twarz, a totalnie zaskoczyli kibice.

Dlaczego niedzielne spotkanie z Atlasem Wrocław było bardzo ważne? - Bo trzeba było wygrać po serii porażek, żeby zdobyć tak potrzebne dwa punkty. Także po to, by: zawodnicy uwierzyli w swój sprzęt, psychicznie się wzmocnili i nie poddawali w następnych pojedynkach - ocenił trener ZKŻ-u Kronopolu Aleksander Janas. - Jestem zadowolony, ale liczyłem, że wywalczymy bonus. Mieliśmy zobaczyć zupełnie inną drużynę, ale nie do końca nam to wyszło.

Na miarę oczekiwań
Jeśli Falubaz chciał położyć rękę na całej puli, miał do nadrobienia 13 "oczek" (we Wrocławiu przegrał 40:53). Zadanie od początku starali się wykonać Grzegorz Walasek, Piotr Protasiewicz i Fredrik Lindgren. Każdy z nich pojechał sześć razy, bo zastępowali kontuzjowanego Rafała Dobruckiego. I co?

"Greg" zanotował tylko jedną wpadkę. Zupełnie nie udał mu się pierwszy start. Liczył się w walce do wyjścia, a później woził się daleko z tyłu. Błyskawicznie zatarł jednak złe wrażenie. Nie miał sobie równych na dojeździe, a do tego koncertowo objechał asa Atlasu Jasona Crumpa. Jego 13 pkt. i bonus wstydu nie przynosi. Nasz kapitan nie chciał komentować swego występu i na prośbę o dwa słowa dla "GL" rzucił tylko jedno: - Nie.

"PePe" i "Fred" pracowali na swój dorobek w parze, a 25 "oczek" to także przyzwoity wynik. Choć Szwedowi trafiło się zero, to trzeba przypomnieć, że pokonał go po morderczej pogoni Crump. A X bieg, w którym to się stało, zasługuje na miano gonitwy wieczoru. Protasiewicz także nawiązał do najlepszych momentów w karierze: wyprzedzał na dystansie i dbał o kolegę. Cała trójka zaprezentowała się na miarę oczekiwań, choć bez fajerwerków, a każdy zaliczył jedną wpadkę. Ogólnie na plus.

To nam nie wyszło

Co nam nie wyszło w drodze po bonus? Po pierwsze - zz, po drugie start Nielsa Kristiana Iversena, a po trzecie juniorzy.

Koledzy zdobyli za "Rafiego" tylko 4 pkt. (w obu przypadkach i tak przegraliśmy biegi po 2:4). To nie wymaga komentarza, po prostu wstyd. Na podobną ocenę zasłużył Duńczyk. Stały uczestnik Grand Prix wyszarpał punkt na partnerze z zespołu i drugi wyprzedzając Rory'ego Schleina, o którym nie wspominał nawet szkoleniowiec Atlasu Marek Cieślak...

- Zaskakująco słaba jego postawa. Zmieniał motocykle i ustawienia, a nic nie pasowało. Rezultat był taki, że XIV wyścigu wystawiłem Grzegorza Zengotę, który wzbudził we mnie większe zaufanie niż Iversen - ocenił Janas.

Jeśli chodzi o młodzieżowców, to najlepsze wrażenie zrobił ten z Wrocławia. Maciej Janowski kroił przy Wrocławskiej rówieśników i seniorów. A nasi? Grzegorz Zengota chyba nie udźwignął presji. Aż dwa z czterech punktów zarobił na pechu rywali: taśmie Mariusza Węgrzyka i defekcie Tomasza Jedrzejaka. Jego partner i zmiennik Ricky Kling błysnął tylko w biegu juniorów i tyle. Ogólnie duży minus.

Kibicowali inaczej

Po raz pierwszy nie wiem, jaką ocenę wystawić fanom, którzy zawsze byli na szóstkę.

Przed spotkaniem portale i fora internetowe obiegło oświadczenie grupy zielonogórskich kibiców. Zapowiedzieli, że nie będą prowadzili zorganizowanego dopingu, bo oczekują "daleko idących zmian kadrowych i organizacyjnych".

Po raz pierwszy od wielu lat zawodnicy wyjechali do prezentacji przy akompaniamencie gwizdów, trybuny milczały także w trakcie meczu. Zawodnicy nie wyszli do fanów, a Protasiewicz mówił później, że ich rozumie i spotkanie z Atlasem było elementem rehabilitacji. Co na temat protestu napisali nasi Czytelnicy?

Robinho: - Żużlowcy wygrali, kibice zawalili bonus! Zwłaszcza FNF i ich wieśniackie przybudówki. Dla mnie to nie są kibice (...). Zwłaszcza, że jak na pierwszym wirażu ktoś próbował inicjować doping to gwizdami ich traktowali. To jest skandal. Nie kibicowali, to trzeba było cicho siedzieć.

Kasia: - Nasi zawodnicy bardzo ładnie pojechali i im gratuluję, ale bardzo mnie wkurzyło zachowanie naszych kibiców. Raz krzyczą "Falubaz jesteśmy z wami", a na ostatnim meczu wypieli się do nich du...

Czy był to tylko incydent, czy początek końca magii zielonogórskich trybun, z których słyniemy w całej żużlowej Polsce?

Marcin Łada
0 68 324 88 14
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska