MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Esser Polska trwa strajk okupacyjny

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected] (krzym)
Pracownicy Esser Polska zamierzają strajkować tak długo, dopóki spełnione zostaną ich wszystkie postulaty (fot. Filip Pobihuszka)
Pracownicy Esser Polska zamierzają strajkować tak długo, dopóki spełnione zostaną ich wszystkie postulaty (fot. Filip Pobihuszka)
- Nie poddamy się! Miarka się przebrała. Musimy dostać nasze pieniądze - krzyczała wczoraj jedna z mocno poirytowanych kobiet. W Esser Polska w Nowej Soli trwa strajk okupacyjny. Ponad setka pracowników żąda wypłaty zaległości.

Czytaj też: Nowa Sól: W Esser wrze. Wypłata albo strajk

Nad główną bramą wjazdową do Esser Polska powiewają biało-czerwone flagi. Na środku ogrodzenia zawisło wielkie, białe płótno. Na nim czerwony napis: Strajk! Przy wejściu do zakładu dyżurują kobiety z komitetu strajkowego. To członkinie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Alternatywa. Jego przewodniczący Wiktor Sobociński osobiście zdecydował o rozpoczęciu protestu. Zebrane przy bramie kobiety na ramionach mają biało-czerwone opaski.

- Nie przerwiemy strajku, dopóki nie wypłacą nam zaległości - krzyczy jedna ze stojących obok wejścia kobiet. - Miarka się przebrała. Tak nie można traktować ludzi! Pracujemy uczciwie. A zarząd nie płaci na czas. To skandal.

Inna część załogi pilnuje zakładu. Chodzi o znajdujące się tam, gotowe do wysyłki produkty.

Esser Polska zajmuje się wytwarzaniem urządzeń elektronicznych.

Czytaj też: Nowa Sól: Szef Esser Polska został oskarżony

Większość protestujących kobiet, siedzi w podziemnej stołówce. Zamierzają zostać tam do skutku. Będą się jedynie zmieniały. Chcą, żeby zawsze część załogi była w zakładzie.

- Nie możemy opuścić naszej fabryki nawet nocą, bo wtedy wywieźliby towar - mówi zdenerwowana Grażyna Woźna, pracownica Esser. - Wszyscy mamy stałe kontrakty. Produkowany przez nas towar, sprzedaje się przez cały czas. Tylko dla nas nie ma pieniędzy. Pytam się, gdzie one są?!

Zatrudnieni w Esser Polska, od trzech miesięcy nie dostają wypłat w terminie. Według umowy, mają je otrzymywać dziesiątego każdego miesiąca. Pieniędzy nigdy nie ma na czas. Wtedy załoga rozpoczyna strajk. W zeszłym roku taka sytuacja powtórzyła się dwukrotnie. W listopadzie i grudniu wystarczył jeden dzień protestu, żeby otrzymali zaległe wypłaty.

- Dopiero od sierpnia, kiedy założyliśmy związek zawodowy, zaczęto traktować nas poważnie - tłumaczy siedząca na stołówce Aneta Pach, pracownica Esser. - Za osiem godzin pracy, przez pięć dni w tygodniu dostajemy na rękę 980 zł. To pensja minimalna. I nawet tego nie mogą nam zapłacić na czas. Dla mnie to szok! Do tego za każdy dzień strajku, odliczają nam z pensji po kilkadziesiąt złotych. Nawet nie chcę myśleć, ile pieniędzy dostaniemy za styczeń.

Czytaj też: Znów strajkowano w Esser

Prawie cały czas, ze strajkującą załogą jest W. Sobociński ze związku Alternatywa.

Po kolei wylicza żądania pracowników Esser Polska. - Po pierwsze, chcemy wypłacenia zaległych pensji za grudzień - mówi W. Sobociński. - Po drugie, żądamy zapłaty 33 tys. zł. zaległych urlopowych świadczeń socjalnych. Po trzecie, chcemy dowiedzieć się, dlaczego od lutego 2008 r. za pracowników Esser Polska nie są odprowadzane składki do ZUS - wylicza.

Warto przypomnieć, że o strajku zdecydowano już we wrześniu ubiegłego roku. W przeprowadzonym w tej sprawie referendum, udział wzięło 56 proc. załogi. Wśród nich aż 98 proc. opowiedziało się za. We wrześniu ub. r. wystarczyła groźba protestu i pieniądze się znalazły. Strajk się jednak nie zakończył, został jedynie zawieszony. Jak się później okazało była to trafna decyzja załogi.

Sytuacja powtórzyła się bowiem dwukrotnie. Najpierw w listopadzie. Potem w grudniu. Znowu pracownicy nie dostali zaległych wypłat. Od razu odwieszali strajk i po jednym dniu na kontach były już pieniądze.

Tym razem protestują już od wtorku, a pieniędzy nie ma. Załoga zamierza prowadzić strajk, aż otrzyma zaległe pensje i pozostałe świadczenia.

Wczoraj w zakładzie przebywał Bolesław Fudali, prokurent Esser Polska. Byliśmy w jego biurze. Jednak o strajku nie chciał rozmawiać.

Wczoraj dzwoniliśmy też do przebywającego zagranicą Klausa Jungingera, pełnomocnika głównego prezesa firmy Esser. Pomimo kilkukrotnych telefonów, nie udało się z nim skontaktować.

Czytaj też: Pracodawcy w Lubuskiem nie wypłacili pensji aż na 6,6 mln zł

Będzie kolejna kontrola

Zdzisław Klim, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Zielonej Górze sytuacją w firmie Esser Polska nie jest zaskoczony.- W zeszłym roku w tej firmie doszło do naruszenia praw pracowniczych, dlatego sprawą zainteresowała się prokuratura - mówi Klim. - Z tego co mi wiadomo, zaległości płacowe sięgające ok. 2 mln zł zostały uregulowane. W ostatnim czasie nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów, że w tej firmie znów źle się dzieje. Po informacjach od ,,GL” inspektor zapowiada kolejną kontrolę w Esser Polska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska