Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W żarskich przedszkolach zabrakło miejsca dla prawie 150 dzieci

Janczo Todorow
- Jestem bardzo zadowolona, że moja Julia chodzi do przedszkola - mówi Monika Ruszkiewicz.
- Jestem bardzo zadowolona, że moja Julia chodzi do przedszkola - mówi Monika Ruszkiewicz. Janczo Todorow
Dzieci, które już chodzą do przedszkoli, szykują się do wakacji. Tymczasem wokół przyjęcia nowych przedszkolaków nie słabną emocje. Prawie 150 dzieci nie pójdzie od września do placówek, bo brakuje dla nich miejsca.

- Sytuacja w domu jest trudna, nie mamy, z kim zostawić naszą czteroletnią córeczkę - martwi się pani Ewelina. - Oboje z mężem pracujemy, nie ma nas w domu, teściowa choruje i nie jest w stanie zająć się wnuczką. Szkoda, że w mieście jest tyle przedszkoli, a jednak brakuje miejsca dla wszystkich chętnych. Moim zdaniem nie chodzi tylko o to, żeby z kimś zostawić dziecko, kiedy się jest w pracy. W przedszkolu maluch rozwija się szybciej, więc korzyść jest podwójna - dla rodziców i dla dziecka.

W przedszkolu nr 3 im. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy złożono 211 podań o przyjęcie dziecka. Odmownie załatwiono 30, głównie najmłodszych - trzy- i czterolatków. - Ten rocznik właśnie jest najliczniejszy obecnie - zaznacza dyrektorka przedszkola Jolanta Baworowska.
- Szkoda, że nie wszystkie dzieci trafiają do przedszkola. W placówce dzieci socjalizują się, uczą się życia w grupie. Jak najbardziej jest wskazane, żeby dzieci chodziły do przedszkola - uważa Piotr Zabilski, ojciec pięcioletniego Ksawerego.

Podobna sytuacja jest i w przedszkolu nr 2 im. Jana Brzechwy. Tam również nie przyjęto 30 dzieci, głownie trzy- i czteroletnich. - Przyjęliśmy 120 dzieci, czyli ponad stan, gdyż powinniśmy przyjąć tylko setkę - wyjaśnia Bogumiła Wilgosiewicz, dyrektorka przedszkola. - Nie chodzi tylko o sprawy lokalowe, a o odpowiedzialność nauczycieli. Bo statut przedszkola mówi, że grupa przedszkolna może liczyć maksymalnie 25 dzieci. Dlatego za zgodą nauczycieli uwzględniając sytuację wielu rodziców, postanowiliśmy przyjąć ponad stan dwadzieścioro dzieci. Niestety, część podań załatwiono odmownie.
Do żarskich przedszkoli chodzi obecnie ponad 1,1 tys. dzieci. Rocznie miasto dopłaca do nich ponad 6,5 mln zł. Od września w tych placówkach zabraknie miejsca dla prawie 150 dzieci, czyli tyle, ile by zmieściło jedno większe przedszkole. - Sytuacja byłaby o wiele gorsza, gdybyśmy nie otworzyli kilka dodatkowych grup przedszkolnych w zerówkach - mówi zastępca burmistrza Franciszek Wołowicz. - Za dwa lata ma wejść ustawa o obowiązku szkolnym dla dzieci sześcioletnich, to być może spowoduje, że wówczas w przedszkolach będzie więcej miejsca. Póki, co, rodzice nie chcą oddawać dzieci sześcioletnich do szkoły, uważają, że za wcześnie na to. Ale my zachęcamy, żeby już teraz, dzieci sześcioletnie poszły do szkoły.

W mieście obecnie czynnych jest siedem przedszkoli miejskich oraz jedno prywatne. Ostatnio pojawiły się przepisy, które dopuszczają otwarcie tzw. punktów przedszkoli. Punkty są o wiele mniejsze od przedszkoli, wymogi wobec nich są mniej wygórowane. Mogą być prowadzone na przykład przez emerytowanie nauczyciele przedszkolni, którzy mają większy dom. - Już wpłynęły wstępne wnioski w sprawie otwarcia takich punktów. Mamy nadzieję, że te punkty niebawem powstaną - zaznacza F. Wołowicz.

Według statystyk, w skali kraju z przedszkoli korzysta połowa dzieci w wieku przedszkolnym. W Żarach ten wskaźnik jest znacznie wyższy i sięga 80 proc. Nigdy jednak nie będzie stuprocentowy, ponieważ są rodzice, którzy po prostu nie mają ochoty posyłać swoje dzieci do przedszkola.

- Ja jestem zadowolona, że moja Julka chodzi do przedszkola - zapewnia Monika Ruszkiewicz. - Rozwija się bardzo dobrze, uczy się nowych rzeczy. Dlatego bardzo chętnie ja przyprowadzam. Zapisałam ją już na przyszły rok szkolny.
Jeszcze kilka lat temu gmina wiejska Żary zlikwidowała wszystkie przedszkola na swoim terenie. Wówczas powstał problem, bo dzieci zaczęły trafiać do żarskich przedszkoli. - Udało nam się wyeliminować tych przedszkolaków z miejskich placówek. Dyrektorom przedszkoli nie wolno przyjmować dzieci, które nie są zameldowane w Żarach. Bardzo rygorystycznie pilnujemy, żeby nie łamano tej zasady - zaznacza F. Wołowicz.

Jednak liczba nieprzyjętych dzieci do przedszkola dla niektórych rodziców to prawdziwy problem. Być może sytuacja się zmieni po otwarciu pierwszych punktów przedszkolnych. Luźniej ma być za dwa lata, kiedy sześcioletnie dzieci ruszą do szkoły. Na to trzeba jeszcze zaczekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska