Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winobranie za nami

Leszek Kalinowski, 68 324 88 74, [email protected]
W niedzielę zakończyły się rządy Bachusa. Następne Winobranie dopiero za rok.
W niedzielę zakończyły się rządy Bachusa. Następne Winobranie dopiero za rok. Mariusz Kapała
No i Bachus znów zniknął na rok. Przez tydzień świętowaliśmy, cieszyliśmy się z licznych odwiedzin. Jakie było Winobranie 2012?

- Dla mnie ekstra! Wybawiłam się za wszystkie czasy - przyznaje zielonogórzanka Halina Jarecka, która nie tylko w Dyskotece Dorosłego Człowieka szalała. - Wszystko zależy od nastawienia. Jak ktoś jest marudą z natury, to zawsze będzie narzekał, choćby tu na głowach stawali.
Zadowolona jest też Joanna Malicka z Sulechowa, którą w sobotę spotkaliśmy przed stoiskiem ,,Gazety Lubuskiej''. - Przyjeżdżam co roku na Winobranie. Bardzo mi się podoba. A dziś szczególnie, bo obchodzę urodziny. Tak jak ,,GL'' , co prawda nie 60., ale 20. - zdradza. Od razu otrzymała od ,,GL'' prezent w postaci koszulki, życzenia i słodki kawałek tortu.

- To bardzo fajny pomysł, by na Winobraniu ,,GL'' częstowała ludzi tortem i miała tyle upominków - dodaje Renata Haryś z Głogowa. - A tort jest pyszny! Chętnych do spróbowania było wielu.
- A ja chciałbym kawałek napisu ,,Gazeta Lubuska'' - wołał 7-letni Karol Jaruzik.
Z ważącego 26 kg tortu udało się rozdać 240 porcji.

Na tych nietypowych urodzinach spotkaliśmy też Irenę Michalską i Grażynę Trafny z Konina.
- Jesteśmy pierwszy raz w Zielonej Górze. Przyjechałyśmy z wycieczką, zorganizowaną przez górniczy związek zawodowy. To był naprawdę bardzo dobry pomysł - uważają panie, które znalazły ukryte w różnych częściach miasta paczuszki i przyszły na stoisko ,,GL'' odebrać nagrody. Podobnie jak Radosław Smuszkiewicz z Wielkopolski, który uważa, że Winobranie jest na medal, choć z tym braniem - śmieje się - już nie najlepiej…

Zielonogórzanie są bardziej krytyczni. Narzekają przede wszystkim na wysokie ceny na winobraniowym jarmarku. - Oczekiwałam tu okazji. Czegoś czego nie kupię w sklepach. Owszem, jest jakieś żelazko, które prasuje bez dotyku za… 7 tys. zł - zauważa Kamila Dula. - Tylko czy to okazja?! Na pewno nie dla mnie.

Zdaniem Tomasza Hryniewieckiego, stanowczo za drogie było jedzenie. I wcale nie takie smaczne. Punkty gastronomiczne często nie zachęcały swoim wyglądem. Widać było wszędzie ociekający tłuszcz. A ceny? Z kosmosu. Bo żeby za szaszłyk z piciem zapłacić prawie pięć dych, to przesada.
Nie zawsze też było czysto, więc nie dziwią mandaty, które punktom gastronomicznym dał zielonogórski sanepid. Zielonogórzanie chwalą sobie to, że dzięki ogrodzeniom krzewów i kwiatów zrobiło się trochę luźniej na jarmarku. Ale i tak był ścisk. Dlatego proponują w przyszłym roku zrobić większe przerwy między stoiskami i rozciągnąć handel np. w stronę dworca PKP.

- I nie powinniśmy tak zasłaniać atrakcyjnych fragmentów miasta. Bo ci, którzy do nas przyjeżdżają, nawet ich nie zauważą - mówi Paweł Kowalski. - Chodzi mi np. o pomnik Bachusa, zastawiony parasolami czy całkowicie zasłoniętą przez wysoki pałac śmiechu lunaparku fontannę na placu Bohaterów. A przecież to znakomite miejsca do zrobienia sobie pamiątkowej fotografii z Winobrania.
Na plus wymieniają zielonogórzanie trzy winobraniowe sceny, wędrówki Bachusa po deptaku i wielu innych miejscach.

Zadowoleni są miłośnicy teatru, bo na deskach Lubuskiego mogli zobaczyć sztuki z ulubionymi aktorami. - Kulturalna oferta była bogata. Choć rok temu muzyczne gwiazdy jakby większe, bardziej na topie - podkreśla Anna Fidzyk. - Wiem, że trzeba się zmieścić w budżecie Winobrania, ale może wrócić do dyskusji, czy nie zrobić święta krótszego, ale bardziej atrakcyjnego?
Pieniądze przeznaczane na Winobranie to 1,2 mln zł. Tak jest od kilku lat. Tymczasem ceny rosną, wprowadzane są dodatkowe podatki. Za tę kwotę można dziś dużo mniej niż do tej pory. Pewnie i z tego powodu mniej Winobrania było w telewizji.
- A szkoda. Bo przecież szklany ekran ma wielką moc oddziaływania. To dobra promocja. Pamiętam, jak TVN któregoś razu tu nadawało relacje z Winobrania, to rodzina, znajomi dzwonili, chcieli przyjechać - opowiada Stefan Słowikowski.

Inni pytani przez nas mieszkańcy chwalą ochroniarzy i policyjne patrole. Przecież tyle tysięcy ludzi się kręciło przez cały tydzień. Niełatwo było utrzymać wszystkich pod kontrolą. Zwłaszcza że po alkoholu różne pomysły do głowy przychodzą…
Niektórzy żałują, że Winobranie dopiero za rok. Znów szara rzeczywistość. Inni przeciwnie, odetchnęli z ulgą na widok Bachusa oddającego klucze. Bo jak mówią, wreszcie będzie można swobodnie przejść przez deptak. I wrócić do swych domów. Część mieszkańców deptaka na czas Winobrania wyjeżdża…

Pogoda nam nie sprzyjała

Tomasz Nesterowicz, organizator Winobrania:
- Najsłabszym punktem Winobrania była pogada. Ale niestety na nią nie mamy wpływu. Wiemy natomiast, co możemy w przyszłym roku zrobić lepiej. Święto miasta bowiem staje się coraz większą imprezą, produktem turystycznym. Musimy zatem sprostać oczekiwaniom mieszkańców i tłumie przyjeżdżających do nas gości. W tym roku uwzględniliśmy ubiegłoroczne uwagi handlujących i odsunęliśmy od jarmarku toalety. To się nie sprawdziło. Wiele osób ich po prostu nie znalazło. Korowód? Trzeba iść w stronę profesjonalizacji. Owszem szkoły, stowarzyszenia jak najbardziej. Ale smaczku dodają szczudlarze, uliczne teatry itd. Zaczynamy się też dusić w centrum, dlatego trzeba rozszerzyć winobraniową strefę o inne rejony miasta.

Więcej nowości i gwiazd

Monika Paprocka, zielonogórzanka, doradca ds. księgowości:
- Dla pracujących mieszkańców, tak jak w moim przypadku, Winobranie to przede wszystkim weekendy. Choć i w tygodniu zaglądamy do centrum, to jednak z atrakcji korzystamy głównie w wolne dni. Dlatego chciałoby się jeszcze poświętować w ostatnią niedzielę. W porównaniu z poprzednimi latami, zabrakło mi wielkich gwiazd. Wiem, że to wszystko kosztuje. Ale mnie pod scenę przyciągnęło jedynie De Mono, zespół moich lat. Poza tym chciałabym jakiś nowości. Bo program Winobrania co roku jest podobny. Tak samo z korowodem, choć to na pewno duża atrakcja, zwłaszcza dla dzieci. Co jeszcze bym zmieniła? Lokalizacje lunaparku i jarmarku. Rozszerzyłabym je na przyległe ulice. Bo w weekendy ciężko było przejść.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska