Na trzy dni Kostrzyn nad Odrą zamienił się w jedno z największych miast w Polsce. Przystanek Woodstock był jedną z największych imprez masowych w kraju. Pół miliona ludzie bawiło się w jednym miejscu.
Policjanci do tak wielkiej imprezy przygotowali się perfekcyjnie. W sumie było ich tam 990. - Do tego byli zaangażowani strażacy, straż graniczna oraz służba ochrony kolei - informuje rzecznik lubuskiej policji mł. asp. Marek Waraksa. Przyjechało również 20 policjantów z Niemiec.
W powietrzu latał policyjny śmigłowiec. Po rzece pływały dwie łodzie motorowe, jedna lubuskiej policji, druga niemieckiej.
W sumie, w ciągu trzech dni trwania największej imprezy w Europie zanotowano tylko 87 przestępstw. - Jak na pół miliona ludzi to niewiele - mówi mł. asp. Waraksa.
Były to głównie kradzieże namiotów i rzeczy w nich pozostawianych. Zginęło kilka komórek i trochę dokumentów. - W porównaniu do imprez z lat ubiegłych liczba przestępstw spadła o połowę - podkreśla mł. asp. Waraksa
Podczas Przystanku doszło tylko do jednego bardzo przykrego incydenty - zgonu mieszańca woj. dolnośląskiego. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że zasnął pijany w namiocie i już się nie obudził.
Policja zatrzymała dziewięciu pijanych kierowców. Kilka osób wpadło mając przy sobie narkotyki. Doszło do dwóch włamań do samochodów.
Policjanci zaznaczają, że Woodstock to trudna impreza pod kątem jej zabezpieczenia. Jest wiele spraw, na które policja jednak nie ma żadnego wpływu. Na przykład liczba miejsc do parkowania. Fatalnie wglądały również dojazdy i wyjazdy. Wąska droga prowadząca do miasta dosłownie godzinami była zablokowana. Nic dziwnego, skoro tysiące kierowców w autach chciało wjechać do miasta, w dodatku jak najbliżej miejsca koncertów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?