Do wypadku doszło 28 stycznia. Auto szefa lubuskich struktur Platformy Obywatelskiej ścięło zakręt i uderzyło w jadący prawidłowo samochód. Siła zderzenia była tak duża, że obydwaj kierowcy zostali poważnie poszkodowani.
Jak zeznali świadkowie, na miejscu Sługocki przyznał się do winy i przepraszał poszkodowanego kierowcę. Jednak podczas składania zeznań zasłaniał się niepamięcią i nie potrafił powiedzieć, jak doszło do wypadku. Dlatego prokuratura powołała biegłego, który miał ustalić przebieg zdarzenia. Jego ekspertyza nie pozostawia wątpliwości.
- W poniedziałek (5.09.2022 r.) prokurator rejonowy w Zielonej Górze skierował do prokuratora okręgowego swój wniosek do ministra sprawiedliwości o uchylenie immunitetu panu posłowi. Ma to związek z treścią opinii biegłego oraz zamiarem postawienia mu zarzutu spowodowania wypadku w ruchu lądowym – mówił w rozmowie z nami prokurator Łukasz Wojtasik z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Chodzi o art. 177, paragraf 1 kodeksu karnego, za który grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Na tym etapie treść ekspertyzy nie jest jawna. Jednak jak wyjaśnia Wojtasik, ocena biegłego musi być niekorzystna dla podejrzewanego.
- Wnioski z tej opinii oraz pozostałe materiały dowodowe upoważniły prokuratora rejonowego w Zielonej Górze do wystąpienia z wnioskiem o uchylenie immunitetu. Formalnie został on podpisany i nadano mu bieg – dodaje prokurator.
Dalsza procedura obliguje prokuratora okręgowego do przekazania wniosku ministrowi sprawiedliwości. Ten zaś wystąpi z nim do marszałka Sejmu. Jeśli poseł sam nie zrzeknie się przysługującego parlamentarzystom przywileju, decyzję podczas posiedzenia podejmą posłowie. Kilka miesięcy temu Sługocki zapowiadał, co zrobi, jeśli opinia biegłego będzie dla niego niekorzystna.
- Jeżeli w wyniku postępowania zostanie orzeczona moja wina, zrzeknę się immunitetu poselskiego – odpowiadał w mejlu skierowanym do naszej redakcji.
Na niekorzyść posła przemawia nie tylko opinia biegłego, ale również zeznania świadków. Uczestnicy akcji ratunkowej mówią, że poseł mógł jechać za szybko. W rozbitym samochodzie szefa Platformy wskazówka zatrzymała się na 70 km/h. W miejscu wypadku dozwolona prędkość wynosi 40 km/h.
Na zakończenie sprawy od wielu miesięcy czeka kierowca drugiego auta. Ze względu na obrażenia pan Robert przez długi czas nie mógł podjąć pracy. Ze względu na brak formalnego wskazania sprawcy, zawieszona była kwestia wypłaty odszkodowania z ubezpieczenia. Decyzja prokuratury jest krokiem w kierunku zakończenia postępowania.
PRZECZYTAJ TEŻ:
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?