Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko jest z tektury

Eugeniusz Kurzawa
Tadeusz Pyzik po dwóch miesiącach pracy za granicą zdecydował się wrócić do rodzinnego Babimostu i podjął pracę w fabryce tektury. Przedtem był zatrudniony w tutejszym Swedwoodzie.
Tadeusz Pyzik po dwóch miesiącach pracy za granicą zdecydował się wrócić do rodzinnego Babimostu i podjął pracę w fabryce tektury. Przedtem był zatrudniony w tutejszym Swedwoodzie. fot. Mariusz Kapała
Niedawno zaczął produkcję kolejny zakład pracy w Babimoście. To spółka TFP. Tektura falista - papier.

Budowa nowego zakładu od podstaw trwała dwa lata. 16 października 2005 r. "GL" obserwowała wmurowanie kamienia węgielnego pod firmę dosłownie w szczerym polu. Za miastem TFP (spółka z polskim kapitałem; zakład macierzysty mieści się w Dziećmierowie koło Kórnika w Wielkopolsce) zakupiła 9 ha gruntu. Tuż przy drodze wylotowej w kierunku Wolsztyna i Zbąszynia, ale z perspektywiczną lokalizacją przy innej (przyszłej) drodze, szykowanej już obwodnicy Babimostu.

Gospodarze gminy uważają, że lokalizacja, zarówno w tym konkretnym miejscu miasta, jak i w ogóle w Babimoście, zdecydowała o decyzji inwestorów "na tak". Oczywiście do istotnych argumentów należało pobliskie lotnisko, bliskość granicy z Niemcami, przekazanie przez władze uzbrojonej działki. Liczył się duży kooperant, zakład Swedwood Poland produkujący meble dla IKEI. - Tym wszystkim właśnie przekonaliśmy inwestorów - opiniuje wiceburmistrz Zbigniew Woziński.

93-metrowa tekturnica

- Nie ukrywam, że do wejścia TFP do naszego miasta doszło, obok ważnych czynników, również za przyczyną układów rodzinnych - uśmiecha się przekornie burmistrz Bernard Radny.

Otóż jako radca prawny w dziećmierowskim zakładzie pracuje Maria Przybyła, żona prof. Czesława Przybyły z poznańskiej Akademii Rolniczej. Naukowiec ma korzenie w Babimoście; wciąż mieszka tu jego rodzina. On właśnie, za pośrednictwem żony, namówił szefostwo TFP do zainteresowania się Babimostem. - A jak już przyjechali, to wiedziałem, że ich stąd nie wypuścimy - cieszy się z efektów B. Radny.

Powyższą historię potwierdził sam Cz. Przybyła w trakcie bankietu podczas listopadowego otwarcia zakładu.

- Wytwarzamy tu tekturę, z której produkujemy wszystkie rodzaje opakowań - tłumaczy Piotr Rachowski, dyrektor ds. produkcji.

Tekturę robi się z papieru makulaturowego. Potężne bele ustawione w hali czekają na swoją kolej, na założenie na olbrzymiej maszynie, tekturnicy liczącej 93 m. - A gdy powstanie już tektura, produkujemy z niej opakowania dla przemysłu spożywczego, meblarskiego, od nas pochodzą kartony do telewizorów, do piwa, tacki do jedzenia.

Jak będą płacić?

- Zatrudniamy 50 osób, natomiast do marca 2008 roku przyjmiemy jeszcze 150 pracowników - przekazuje Lucjana Kuźnicka-Tylenda, prezes TFP. - W przyszłym roku planujemy bowiem postawienie dwóch magazynów.

Oznacza to, że zatrudnienie w firmie może przekroczyć 200 osób. Skąd wziąć pracowników w gminie, w której wszyscy już pracują? Burmistrz Radny twierdzi, że należy szukać w sąsiednich gminach, zwłaszcza w Sulechowie, gdzie jest 2 tys. bezrobotnych, lecz nie chce im się dojeżdżać 17 km.

- Poza tym może zacznie się wreszcie konkurencja między firmami, które chcąc mieć pracowników będą musiały przyciągać ich odpowiednio wyższym wynagrodzeniem - uważa B. Radny.

Ile zatem zechce dać TFP, żeby przyciągnąć 150 pracowników w przyszłym roku? Niestety, jak nas poinformowano w kierownictwie firmy, nie ma zwyczaju przekazywania do wiadomości publicznej wysokości stawek płac. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż najniższe stawki obracają się wokół 1,2 tys. zł na rękę pracownika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska