- Pomysł był prosty: chcieliśmy umożliwić najbardziej uzdolnionym polskim kajakarzom kontynuowanie sportowych karier oraz zdobycie wyższego wykształcenia - mówi Marek Zachara, dyrektor AZS AWF i główny trener sekcji. - Na równi z medalami cieszy nas osiem dyplomów, jakie w ostatnich dwóch latach obronili nasi podopieczni.
Sami się zgłaszają
48-letni M. Zachara - w przeszłości wielokrotny medalista MP w kanadyjkach oraz trener tej specjalności w gorzowskiej Admirze i olimpijskiej reprezentacji Polski - zaczął budowanie sekcji od czterech kanadyjkarzy: Romana i Tomasza Rynkiewiczów, Ireneusza Szpyndy oraz swego syna Sebastiana.
- Szybkie sukcesy naszych podopiecznych były najlepszą reklamą AZS AWF w kajakowym światku - zapewnia M. Zachara. - Dziś mamy dziesięciu kanadyjkarzy, czterech kajakarzy i trzy kajakarki. Przychodzą do Gorzowa po skończeniu wieku juniora i stają się naszymi zawodnikami na czas studiów. Naturalnym zapleczem czołówki jest kilkuosobowa grupa młodzików i juniorów młodszych, sponsorowanych przez Roberta Drojetzkiego, a trenowanych przez Dawida Markowskiego.
Tylko w ubiegłorocznych MP seniorów gorzowscy akademicy sięgnęli po dziewięć medali. W klubowej klasyfikacji stali się - po Posnanii Poznań - drugą siłą w Polsce.
Na horyzoncie Pekin
Najwyższy poziom prezentuje obecnie w AZS AWF pięciu medalistów MŚ i ME: kanadyjkarze R. Rynkiewicz, Łukasz Woszczyński (dodatkowo piąty w ostatnich IO w Atenach) i Łukasz Gros, a także kajakarze Jakub Cebula i Marcin Nickowski.
W sierpniowych MŚ w Duisburgu na pewno wystąpi R. Rynkiewicz (w C-2 na 500 m). Do Niemiec wybierają się również Woszczyński (ma szansę na miejsce w reprezentacyjnej osadzie C-2 na 1.000 m, ale tylko pod warunkiem udanego występu w ME w hiszpańskim Pontevedra) oraz Gros (w C-4 na 1.000 m). Młodzi kajakarze - 20-letni Cebula i rok starszy od niego Nickowski - celują z formą na tegoroczne MŚ młodzieżowców.
- Za rok cała piątka może z powodzeniem walczyć o olimpijskie paszporty do Pekinu - przekonuje M. Zachara. - Najstarsi w tym gronie Rynkiewicz i Woszczyński będą mieli, odpowiednio, 27 i 24 lata. To świetny wiek, by sięgnąć po życiowe sukcesy.
Zimny wychów
Akademicy nie mają cieplarnianych warunków do pracy. Na zgrupowaniach poza Gorzowem przebywają przeciętnie ponad 160 dni w roku. Na miejscu trenują dziesięć razy w tygodniu, tymczasem klubowa przystań przy ul. Fabrycznej oferuje im jedynie... metalowe hangary na łódki. Żadnej szatni, ciepłej wody czy toalety. Długie dystanse pokonują na Warcie, a krótsze na kanale Ulgi. Do drugiego akwenu docierają piechotą z portu rzecznego - 300 m piechotą, z całym sprzętem na plecach.
- W naszej dyscyplinie nie ma sentymentów - dodaje M. Zachara. - Kto się przebije do kadry narodowej, ten może liczyć na stypendium i kilka lat w miarę dostatniego życia. Reszta studiuje i trenuje za skromne, klubowe stypendia. Piłkarze nawet by nie chcieli na nie spojrzeć... A po dyplomie są tylko dwie drogi: albo dalsze pływanie z białym orzełkiem na piersi, albo powrót do rodzinnej miejscowości i podjęcie pracy trenerskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?