MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zadowolenie w Gorzowie i niedosyt w Zielonej Górze

Paweł Tracz, 95 722 69 37, [email protected]
Hip, hip, hurra! Krzysztof Kasprzak na ramionach kolegów z ekipy Stali Gorzów. Tak wicemistrzowie Polski świętowali awans do finału.
Hip, hip, hurra! Krzysztof Kasprzak na ramionach kolegów z ekipy Stali Gorzów. Tak wicemistrzowie Polski świętowali awans do finału. Bogusław Sacharczuk
Tydzień temu zakończyły się w Polsce rozgrywki ligowe. Każdy ekstraligowy klub zapamięta sezon 2012 na swój sposób. Skończyło się zgodnie z przypuszczeniami: tytuł dla tarnowian, spadek gdańszczan. Lubuskie też w różnych nastrojach.

Jak zapamiętamy kończący się rok? Takiego pasma nieszczęść już dawno nie było. Plaga kontuzji dotknęła wielu zawodników. Zły los nie oszczędził zwłaszcza juniorów, w tym dwójki Lubuszan: gorzowianina Bartosza Zmarzlika i zielonogórzanina Patryka Dudka. Ich brak na finiszu ligi był dla Stali i Stelmetu Falubazu bardzo bolesny. Pierwsi stracili ogromną szansę na pierwsze od 29 lat drużynowe mistrzostwo Polski, drudzy - na co najmniej brązowy medal.

Tragiczna data
Oprócz naszych chłopaków do największych tegorocznych pechowców należy zaliczyć Jarosława Hampela i Przemysława Pawlickiego (ten ostatni złamał nogę już po lidze). Z opóźnieniem wszedł w sezon natomiast ubiegłoroczny rekonwalescent Piotr Świderski, który wrócił do ścigania dopiero w drugiej części sezonu. Bez niego Lotos Wybrzeże nie miał praktycznie większych szans na skuteczną rywalizację w elicie. Także Unia Leszno bez "Małego" nie była w stanie odeprzeć ataku rywali i wypadła z czwórki.
Każdy kibic żużla zapamięta również tragiczną datę 13 maja 2012. To wtedy środowisko żużlowe poniosło wielką stratę, gdy we Wrocławiu, po wypadku na torze, zmarł w szpitalu Brytyjczyk Lee Richardson. Cieniem na lidze położyła się też propozycja nowego regulaminu, który ostatecznie trafił do kosza. Planowana obniżka KSM z 41 do 39 punktów na daną ekipę wywołała u wielu zawodników dziwną niemoc na finiszu ekstraligi.

Co byłoby gdyby...
Co zatem pozostało w pamięci po minionym sezonie? Pełna satysfakcja w Tarnowie, zadowolenie w Gorzowie, radość w Toruniu i niedosyt w Zielonej Górze. To drużyny, uczestniczące w play offie. A pozostali? Smutek zapanował w Lesznie, niespokojnie jest w Bydgoszczy, rozgoryczenie w Rzeszowie i oddech ulgi w Częstochowie. To grupa tych, którzy najszybciej, bo już w sierpniu, zakończyli rywalizację w DMP. Zostają jeszcze ci, którzy walczyli o utrzymanie. Obronną ręką z podwójnych baraży (zwycięzca pierwszego dwumeczu mierzył się z wicemistrzem pierwszej ligi) wyszli wrocławianie. Nie wiadomo jednak, jaka przyszłość czeka Betard Spartę. Spadkowicz z Gdańska już przeżywa trzęsienie ziemi (na razie na szczeblu władz).
Układ sił w tym roku był nad wyraz przewidywalny. Przez długie zimowe wieczory kibice będą zapewne analizowali, co byłoby "gdyby...", ale generalnie skończyło się tak, jak typowano w marcu. Złoto dla "Jaskółek", srebro dla "Staleczki", brąz dla "Aniołów". Miejsca na podium zabrakło tym razem dla mistrzów Polski z Zielonej Góry. Taki kwartet, choć niekoniecznie w tej konfiguracji, był najczęściej wymieniany w gronie kandydatów do podium.

1. Azoty Tauron
Zespół zbudowany za państwowe pieniądze (ponad 10 mln zł) potwierdził swoją wartość. Kto wie jednak, czy tarnowianie nie obeszliby się smakiem, gdyby w finale ze Stalą musieli walczyć z naszym Zmarzlikiem. "Jaskółki" od początku fruwały wysoko, a pierwszej porażki doznały dopiero w 11. kolejce z.... gdańszczanami. Bez Grega Hancocka przegrały na wyjeździe 41:49. W sumie tylko cztery razy (dwukrotnie w Gorzowie) musiały uznać wyższość rywali. W dużej mierze Tarnów zawdzięcza mistrzostwo trenerowi Markowi Cieślakowi, przy którym odbudowali się Martin Vaculik, Leon Madsen i Janusz Kołodziej. Skrzydła rozwinęła też młodzież.

2. Stal Gorzów
Przed sezonem nad Wartą zagrano va banque: nie szukano kolejnego "trenera z nazwiskiem", tylko postanowiono wykreować swojaka, nieznanego wcześniej szerokiej publiczności. Piotr Paluch, były kapitan żółto-niebieskich, spisał się w tej roli znakomicie. "Bolo" ma wyjątkowo spokojny charakter, co nie przeszkodziło, a wręcz pomogło w sprawnym kierowaniu drużyną. Poza jednym wyjątkiem: Tomasz Gollob. Kapitan szybko odczuł, że w Stali nie będzie już równych i równiejszych. Czy dlatego zamierza opuścić Gorzów, któremu wiele zawdzięcza? Być może, ale faktem jest, że brak złota, to w dużej mierze jego "zasługa". Po byłym mistrzu świata mieliśmy prawo spodziewać się znacznie więcej, ale mając wyrównaną ekipę, jego gorszą dyspozycję odczuliśmy dopiero w finale. Szkoda...

3. Unibax Toruń
Największy "fuksiarz" tego sezonu. Choć na papierze "Anioły" wyglądały przyzwoicie, to bardzo długo wydawało się, że to właśnie "Apatora" zabraknie w czołowej czwórce walczącej o medale. Kontuzja Hampela znacząco osłabiła jednak unistów, co stworzyło dużą szansę dla torunian. "Pierniki" nie zmarnowały okazji, by wśliznąć się do play offu. Na deser zgarnęły podium podziurawionemu Falubazowi. To duży wyczyn, zważywszy, że w Unibaksie drugiej linii praktycznie nie było.

4. Stelmet Falubaz
"Myszy" stały na dużo gorszej pozycji niż w poprzednich latach z prostego powodu: regulamin. Idiotyczny przepis, który zabraniał wystawiania w meczowym składzie więcej niż jednego uczestnika Grand Prix spowodował, że mistrz Polski musiał oddać Grega Hancocka. To samo czekało kogoś z dwójki Andreas Jonsson - Piotr Protasiewicz. Ten drugi zrezygnował jednak z występów w cyklu i tym samym pozostał w Winnym Grodzie. Ubytki uzupełniono słabeuszami i... nic dziwnego, że skończyło się, jak się skończyło. Play offy obnażyły wszystkie słabości zielonogórzan.

5. Unia Leszno
To największy przegrany ekstraligi 2012. Długo wydawało się, że młode "Byki" dadzą radę. Świetnie jeździł Hampel, a w trakcie sezonu odpalił inny rutyniarz Damian Baliński. To mogło zaprocentować nawet finałem. Gdyby nie kontuzja lidera, Unia prawdopodobnie utrzymałaby miejsce w czwórce. Bez "Małego" to nie był już, zwłaszcza na wyjazdach, ten sam team, co na początku rozgrywek.

6. Polonia Bydgoszcz
Po roku banicji w pierwszej lidze, poloniści wrócili do elity. Nad Brdą z góry zakładano, że celem jest wyłącznie utrzymanie. Przez cały sezon poloniści radzili sobie przyzwoicie. Przeciętny skład, żartobliwie nazywany "składem węgla i papy", nie zawiódł skromnych oczekiwań i bez problemu wywalczył środek tabeli. To spory sukces, biorąc pod uwagę katastrofalną formę Artioma Łaguty. Także duet Tomasz Gapiński - Robert Kościecha był postrachem tylko u siebie. Cóż, Polonia bez mrugnięcia okiem wykorzystała potknięcia innych.

7. PGE Marma Rzeszów
Jak co roku, prezes klubu Marta Półtorak zapowiadała huczne transfery i atak na podium. I jak co roku, skończyło się na przechwałkach. I chyba niewiele pomógłby w tej sytuacji nawet Richardson. Od inauguracji nie zawodził jedynie Grzegorz Walasek, swoje robił wicemistrz kraju Rafał Okoniewski, przebłyski miał Łukasz Sówka. I to by było na tyle. Ponad połowa zawodników "Żurawi" jeździła poniżej oczekiwań. Szczególnie słabo spisywał się nawet dotychczasowy lider Jason Crump.

8. Dospel Włókniarz Częstochowa
Pod Jasną Górą wymarzyli sobie play offy, a przecież co najwyżej średni skład raczej do tego nie upoważniał. O włos chodzenie z głową w chmurach nie skończyło się bolesnym lądowaniem w pierwszej lidze. "Lwy" uratowały skórę rzutem na taśmę, wygrywając u siebie z Unią. Dzięki temu, po słabiutkim sezonie, uniknęły nerwów związanych z barażami. Za rok "znów" ma być strefa medalowa...

9. Betard Sparta Wrocław
Przed sezonem nikt nie oczekiwał lepszego wyniku niż przed rokiem. Nastawiono się na uniknięcie baraży, ale widmo degradacji zajrzało w oczy "spartanom" dwa razy. Zarówno po przegranej w Gdańsku, jak i później w Grudziądzu, wydawało się, że w tym sezonie Betard Sparta nie uniknie wyroku. A jednak! Zespół, w którym niespodziewanie liderem został nowy indywidualny mistrz Polski Tomasz Jędrzejak, wybronił się z opresji i... po raz kolejny czeka go cerowanie przed kolejnym sezonem.

10. Lotos Wybrzeże Gdańsk
Mający życiową formę Nicki Pedersen to stanowczo za mało, by obronić miejsce w ekstralidze. Nie zawiódł też Thomas Jonasson, fajnie pod okiem gorzowianina Stanisława Chomskiego rozwinął się junior Krystian Pieszczek. Dobrym posunięciem było też ściągnięcie w trakcie sezonu innego byłego stalowca Zbigniewa Sucheckiego.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska