Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład idzie na sprzedaż a beczki do muzeum?

Alicja Bogiel
Zabudowania dawnej wytwórni winiaków Heinrich Raetsch to wyjątkowy przykład zabudowy przemysłowej. Kompleks dawnej fabryki wódek gatunkowych tworzą dwie bliźniacze kamienice z lat 1894 - 1895, budynek biurowo - produkcyjny z 1921 roku, gmach gorzelni wybudowany w roku 1927 oraz zabudowania magazynowe i gospodarcze. Na zdjęciu jedna z kamienic.
Zabudowania dawnej wytwórni winiaków Heinrich Raetsch to wyjątkowy przykład zabudowy przemysłowej. Kompleks dawnej fabryki wódek gatunkowych tworzą dwie bliźniacze kamienice z lat 1894 - 1895, budynek biurowo - produkcyjny z 1921 roku, gmach gorzelni wybudowany w roku 1927 oraz zabudowania magazynowe i gospodarcze. Na zdjęciu jedna z kamienic. fot. Bartłomiej Kudowicz
Ocalmy przed zapomnieniem pamiątki po fabryce koniaków - apelują historycy.

Firma V&S Luksusowa sprzedaje budynki przy ul. Chrobrego. W których wciąż można zobaczyć kadzie, beczki i urządzenia laboratoryjne z przedwojennej fabryki koniaków. - To unikatowy zbiór - mówi konserwator zabytków i zabiega o jego zachowanie.

O tym, że V& S Luksusowa wystawia na sprzedaż swój zakład przy ul. Chrobrego, pisaliśmy już w "GL". Być może już za miesiąc budynki zmienią właściciela. - Zainteresowanych kupnem nieruchomości jest kilku - mówi Zbigniew Zjawin z biura nieruchomości Faktor, które pośredniczy w transakcji. - Wiele wskazuje na to, że powstaną tam pomieszczenia biurowe, siedziby firm, a w piwnicach restauracje i puby. Budynki odzyskają swój blask, ożyje również ta część miasta.

Same skarby

Przy okazji jednak pojawił się "mały" problem. W budynkach dawnej wytwórni koniaków Raetsch pozostało sporo skarbów. -Wśród najbardziej interesujących są beczki dębowe i kasztanowe, niektóre z tabliczkami znamionowymi, jeszcze z XIX wieku - opowiada dr Wojciech Eckert z Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków, który był wewnątrz zakładu i oglądał historyczne pamiątki. - Jest tam również laboratorium, w części jeszcze przedwojenne, mosiężny mikroskop...

Wojewódzka konserwator zabytków Barbara Bielinis - Kopeć wymienia jeszcze historyczne pomieszczenia: palarnię kawy, grotę, w której degustowano trunki. - To jest fragment naszego dziedzictwa, tradycji zielonogórskich - mówi. - Trzeba zachować ten unikatowy zbiór.
Konserwator nawet nie chce myśleć, że pamiątki po wytwórni koniaków mogłyby zakończyć swój żywot podobnie jak te po winiarni. - Niektóre beczki stamtąd zgniły po prostu w polu - opowiada Leszek Kania z Muzeum Ziemi Lubuskiej. - Inne, zniszczone, oglądaliśmy w formie ogródka piwnego na deptaku. Na szczęście, część zabytkowych przedmiotów udało się nam pozyskać potem do Muzeum Wina. Ale wiele też straciliśmy, bezpowrotnie...

A może centrum wódek?

W. Eckert w swoim artykule na temat wytwórni koniaków przy ul. Chrobrego sugerował, że warto część historycznych przedmiotów przenieść właśnie do muzeum. Gdzie taki pomysł wywołuje aplauz, ale... - Najtrudniej będzie z beczkami i kadziami. Są ogromne, nie da się przenieść ich do muzeum - zastanawia się L. Kania.

- Najlepiej, gdyby ten budynek kupił marszałek i w ramach muzeum stworzył tam coś w stylu centrum wódek - zastanawia się W. Eckert. Tyle że w marszałkowskim budżecie "centrum wódek" nie ma i nie będzie. Co więc zrobić z "koniakowym dziedzictwem"? Według naszych informacji, konserwator zabytków zastanawiała się, czy nie wpisać historycznych przedmiotów do rejestru zabytków. Ale najpierw chciała je zobaczyć, opisać. I wspólnie z radnymi, prezydentami, historykami, a przed wszystkim właścicielem zastanowić się nad ich przyszłością. Tyle że nie udało się jej do środka wejść... - Poprosiliśmy o wyznaczenie terminu spotkania i na razie faktycznie nie mamy wiążącej odpowiedzi od właściciela zakładu - mówi B. Bielinis - Kopeć. - Mam jednak nadzieję, że uda nam się wszystkim dojść do porozumienia.

Będzie wizytacja

Dyrektor V&S Luksusowa nie znalazł, niestety, dla nas czasu. - Najwcześniej w piątek będzie mógł z państwem porozmawiać - usłyszeliśmy wczoraj w firmie. Jak i to, że nikt inny w tej sprawie nie może się wypowiadać.
Jak zapewnia jednak Z. Zjawin, jego klient nie ucieka przed swoją odpowiedzialnością związaną z historycznym dziedzictwem zakładu. - Były już wstępne rozmowy na temat przekazania cennych przedmiotów muzeum czy miastu - mówi.

Na razie konserwator wszczęła postępowanie dotyczące wpisania przedmiotów do rejestru zabytków i wezwała firmę do udostępnienia budynków. Tu terminy udało się wyznaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska