Jeszcze parę dni temu Tadeusza Wojtera można było spotkać w Trzebiechowie na wielkim Święcie Indyka, wcześniej koordynował gminne obchody stulecia odzyskania niepodległości. Zawsze w pracy. Bo ta nie była dla niego obowiązkiem, ale pasją. Przyjemnością, której poświęcał się w pełni.
Wciąż coś organizował
- Nie będzie drugiego takiego człowieka, przyjaciela - mówi, nie kryjąc wzruszenia, Izabella Staszak, wójt gminy Trzebiechów. - To był po prostu dobry, mądry człowiek, lubiący ludzi, nigdy ich nie dzielący. O takich „wariatów pracowych”, którzy kochają to, co robią, w dzisiejszych czasach bardzo trudno. Nigdy nie powiedział, że czegoś nie zrobi... Tadeusz był w naszej gminie od 28 lat. W 1990 roku objął stanowisko dyrektora Trzebiechowskiego Ośrodka Kultury.
I był nim do samego końca. To właśnie on inicjował w gminie szereg akcji: wieczornice, powitania, pożegnania lata, spotkania z kombatantami, wakacjady, Dzień Kobiet, Mamy...
- Nikomu nie odmówił pomocy - mówi I. Staszak. - Angażował się w życie kulturalne w każdym sołectwie. Jak trzeba było udekorować kościół na święta, Tadeusz zaraz był gotowy do pracy, kiedy w ramach mikołajek chodziliśmy do starszych osób, to on przebierał się... za Mikołaja. Kto teraz z nami pójdzie? Jego pasją była historia. Kiedy do Trzebiechowa przyjeżdżały zagraniczne wycieczki, to ja jako rodowita mieszkanka dowiadywałam się, dzięki opowieściom Tadeusza, tyle ciekawych informacji o regionie.
W maju w Trzebiechowie odbyła się pierwsza Noc Muzeów. Organizatorzy obawiali się, że przyjedzie mało chętnych. Frekwencja ich zaskoczyła. Bo kto nie chciałby posłuchać fascynujących historii, którymi tak chętnie dzielił się Tadeusz Wojter? O pałacu, o kościele, o trzebiechowskiej secesji. Zresztą już snuł plany na kolejną muzealną noc, miał nowe pomysły, co jeszcze pokazać gościom.
Potrafił zdobywać w antykwariatach na drugim końcu Polski materiały, dotyczące Trzebiechowa
Żył historią
Powiedzieć, że interesował się historią, to nie powiedzieć nic. On nią żył, potrafił zdobywać w antykwariatach na drugim końcu Polski materiały, dotyczące Trzebiechowa. Jego pięknego pałacu, ale i secesyjnego sanatorium, w którym dziś mieści się Dom Pomocy Społecznej. To właśnie T. Wojter jako wiceprezes stowarzyszenia Henry`ego van de Velde razem z Agnieszką Szeląg popularyzował wiedzę na temat artysty z Antwerpii, odpowiedzialnego za wystrój wnętrz trzebiechowskiego DPS-u. Organizował konferencje, sesje naukowe, spotkania, jubileusze...
Za swoją działalność, odznaczony wieloma medalami, nagrodami kulturalnymi, doceniany i w konkursach organizowanych przez „GL”. Dla dziennikarzy także zawsze miał czas, by pokazywać im region z innej, mniej znanej strony.
- Chodząca encyklopedia wiedzy o okolicy - mówi Agnieszka Szeląg, dyrektor DPS-u. - Był przyjacielem naszego domu, wspierał nas w rozmaitych działaniach, wszystko, co się u nas działo, to właśnie z Tadziem. My razem żyliśmy tym zabytkiem. Zawsze miał czas, by pomóc. Komu by się chciało tyle robić? A Tadziu wszystko, co robił, robił z pasją i miłością. Po prostu wiem, że nikt nie będzie w stanie zastąpić tego skromnego człowieka, który nigdy nie pchał się do pierwszych rzędów, stał z boku. Był.
I. Staszak na najbliższej sesji chce złożyć wniosek o nadanie Tadeuszowi Wojterowi pośmiertnie tytułu honorowego obywatela gminy. W końcu dla tego rodowitego kargowianina to właśnie Trzebiechów był drugim domem.
Pogrzeb wieloletniego dyrektora Trzebiechowskiego Ośrodka Kultury odbędzie się w tę sobotę, o godz. 11.00 w kościele w Klenicy.
ZOBACZ FILM: POGRZEB TRAGICZNIE ZMARŁEGO SZEFA ANTYTERRORYSTÓW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?