Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra miastem trzeciej kategorii?

Michał Iwanowski 0 68 324 88 12 [email protected]
Zaliczenie Zielonej Góry do ośrodków regionalnych oznacza, że w przyszłości bedzie mniej funduszy głównie na naukę i innowacje (fot. Bartłomiej Kudowicz)
Zaliczenie Zielonej Góry do ośrodków regionalnych oznacza, że w przyszłości bedzie mniej funduszy głównie na naukę i innowacje (fot. Bartłomiej Kudowicz)
W krajowej strategii na lata 2010-2020 Zieloną Górę zakwalifikowano do „ośrodków regionalnych”. Co to oznacza? Ano to, że mamy być miastem trzeciej kategorii. Po Warszawie i ośmiu metropoliach.

Dziś właśnie w Zielonej Górze debatowano nad tą strategią. I padło wiele krytycznych słów. Wiceprezydent Dariusz Lesicki stwierdził obrazowo: - Mam wrażenie, że spotkało się trzech przedwojennych ekspertów i napisało przedwojenną strategię, kiedy woj. lubuskiego jeszcze nie było.

W czym rzecz? Głównie w tym, że polskie miasta podzielono na trzy grupy. Do pierwszej zaliczono tylko Warszawę, do drugiej ośrodki metropolitarne (w tym m.in. Szczecin, Lublin, Bydgoszcz i Toruń), a do trzeciej tzw. ośrodki regionalne, w tym obie lubuskie stolice, a także Olsztyn, Białystok, Opole czy Kielce. Szef departamentu rozwoju regionalnego w urzędzie marszałkowskim Maciej Nowicki zapowiada: - Nie zgadzamy się z tym i będziemy zabiegać, żeby miasta podzielono na dwie, a nie na trzy grupy. Przecież nigdzie nie ma żadnej definicji metropolii, to sprawa całkiem umowna.

Czytaj też: Raport Michała Boniego pod lubuskim obstrzałem w Łagowie

Dlaczego to takie ważne? Otóż w przyszłości to metropolie miałyby mieć większy dostęp do funduszy publicznych, głównie na naukę i innowacje. Pozostałe ośrodki regionalne, w tym Zielona Góra, miałyby korzystać na sąsiedztwie takich metropolii jak Poznań czy Wrocław. - Na to nigdy się nie zgodzimy - dodaje Nowicki. - Dlaczego mielibyśmy tylko absorbować innowacje, a nie je tworzyć, skoro to w Zielonej Górze powstały i rozwinęły się tak innowacyjne firmy jak ADB, czy LFC?

ADB to światowa firma produkująca dekodery cyfrowe, założona przez zielonogórzan, a LFC to innowacyjna i unikatowa w kraju firma produkująca medyczne implanty. Zdaniem rektora Uniwersytetu Zielonogórskiego Czesława Osękowskiego, obecne ustawodawstwo powoduje, że nasza uczelnia jest spychana do podrzędnej kategorii. - Jesteśmy w gorszej sytuacji niż uczelnie w Polsce wschodniej. To sprawia, że 3,5 tys. spośród 10 tys. lubuskich maturzystów, wyjeżdża studiować do innych uczelni. Oni nigdy już do Zielonej Góry nie wrócą. Trwa drenaż najlepszego potencjału do większych ośrodków.

Szef Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej Janusz Jasiński mówi wprost: - Nikt mi nie powie, że Zielona Góra położona ponad sto km od Wrocławia i Poznania będzie w jakikolwiek sposób korzystać z tego sąsiedztwa. Prędzej będzie korzystać na sąsiedztwie aglomeracji Berlina.

Jasiński ubolewa też, że budowa mostu na Odrze w Milsku, 20 km od Zielonej Góry, od dziesięciu lat jest przez Warszawę spychana w odległą przyszłość, jako prowincjonalny problem. A przypomnijmy, że lokalizacja podstrefy ekonomicznej i parku naukowo-technologicznego w Kisielinie miała być argumentem za pozyskaniem unijnych funduszy na budowę tego mostu. Skróciłby on drogę od przejścia granicznego w Gubinku do granicy z Ukrainą w Dorohusku. Tymczasem wciąż kursuje tam prom, często zresztą nieczynny z powodu warunków atmosferycznych.

Czytaj też: Minister Bieńkowska: Musicie być bliżej Warszawy niż Berlina

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska