Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Zima nas nie zaskakuje - twierdzą drogowcy (wideo, zdjęcia)

Jakub Pikulik 0 95 722 57 72 [email protected]
Piaskarki wyjechały na ulice Gorzowa już około północy, jak tylko z nieba zaczął prószyć śnieg
Piaskarki wyjechały na ulice Gorzowa już około północy, jak tylko z nieba zaczął prószyć śnieg fot. Jakub Pikulik
"Zima jak zwykle zaskoczyła drogowców" - takie zdanie najczęściej wypowiadają kierowcy, kiedy spadnie pierwszy śnieg. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda praca służb odpowiedzialnych za utrzymanie dróg zimą.

[galeria_glowna]

Dziś wszystko zaczęło się około północy. To wtedy zaczął padać śnieg. Kilkanaście osób w biurze firmy odpowiedzialnej za odśnieżanie miejskich ulic pełniło wtedy dyżur w bazie przy ul. Podmiejskiej. Byli to kierowcy, mechanicy i pracownicy biurowi. Decyzja była szybka: wysyłamy w miasto pługopiaskarki. Dokładnie dziewięć takich maszyn. Od północy do chwili obecnej praktycznie bez przerwy przemierzają ulice Gorzowa. Najpierw te najważniejsze, przelotowe, na których jest największy ruch. Rano przychodzi kolej na te o mniejszym priorytecie, około południa auta wyjeżdżają usuwać śnieg z dróg osiedlowych.

Puste piaskarki podjeżdżają co chwila pod ładowarkę, która wypełnia je chlorkiem wapnia. To właśnie ta substancja jest wykorzystywana do odmrażania śniegu, kiedy temperatura spada poniżej - 5 stopni. Załadunek trwa kilkanaście minut. Ile ton piasku i mieszanki chlorku wapnia zostało dziś zużyte przez gorzowskich drogowców? - Tego jeszcze nie obliczyliśmy, nie było na to czasu. Z pewnością było to kilkadziesiąt ton - wyjaśnia Jacek Jasiewicz z firmy, która zajmuje się utrzymaniem miejskich ulic.

Wsiadamy do pługopiaskarki. Prowadzi ją Tomasz Maciejewski. To już jego druga zima za sterami tej maszyny. - Praca nie jest zła, czasem tylko daje o sobie znać zmęczenie. Jeździmy po dwanaście godzin, pod koniec zmiany człowiek jest już naprawdę zmęczony. To dlatego, że tu trzeba być bez przerwy skoncentrowanym. Trzeba uważać na inne auta, na pieszych, dziury w jezdni - wyjaśnia kierowca. Dziury to prawdziwa zmora drogowców. Nierówna jezdnia oznacza, że nie da jej się należycie odśnieżyć. To, co zostaje, może zamarznąć, a to utrudnia jazdę.

Pracę piaskarką utrudniają też sami kierowcy. - Niektórzy jeżdżą z wyobraźnią, o, tak jak ten tutaj - pan Tomasz wskazuje na kierowcę czarnego forda, który usuwa się na bok widząc na osiedlowej drodze piaskarkę. - Niektórzy jednak chamsko zajeżdżają drogą, pchają się na siłę. Tak jakby nie rozumieli, że przecież pracujemy dla nich - narzeka kierowca.

- Jak pan reaguje na coroczne narzekania, że zima jak zwykle zaskoczyła drogowców - pytamy.
- Nie denerwuję się, bo wiem jak wygląda odśnieżanie ulic. Ludzie myślą, że jak przejedzie piaskarka, to już droga powinna być czarna. To tak nie działa. Czasem trzeba tę samą trasę pokonać kilka, a nawet kilkanaście razy. Śnieg jest rozjeżdżany przez samochody, przykleja się do asfaltu, pług, sól czy inne środki też nie działają błyskawicznie - tłumaczy T. Maciejewski.

Zima daje się we znaki kierowcom. W regionie dochodzi do wypadków, stłuczek i kolizji
Wypadek seata w Ochli. Jedna osoba ranna, ma przebite płuco

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska