Do sali sesyjnej można było wczoraj wejść tylko głównymi drzwiami od ul. Sikorskiego. Przy wejściu strażnicy sprawdzali, czy wchodzący nie mają niebezpiecznych przedmiotów lub choćby jajek. Rada chciała się w ten sposób zabezpieczyć przed scenami, jakie rozegrały się w środę, gdy po wielogodzinnej, dramatycznej dyskusji głosami 13 lewicowych radnych przyjęto plan zagospodarowania przestrzennego Zawarcia, zakładający budowę dużego centrum handlowo - usługowego. Wściekli kupcy zaczęli protestować i obrzucili radnych jajami.
Znów nas oszukujecie!
Wczoraj kupcy tłumnie przyszli do sali, by nie pozwolić na budowę centrum handlowego i wywalczyć stałą lokalizację targowiska miejskiego. Żądali unieważnienia uchwały w sprawie planu i nie dopuszczali do rozpoczęcia obrad. Chcąc wyjść z tego impasu, radni zwołali konwent, który wspólnie z przedstawicielami kupców miał wyznaczyć datę specjalnej sesji poświęconej gorzowskiemu handlowi. Po niemal godzinnej dyskusji ustalono ją na 4 lutego. Jednak kupcy zebrani w sali nie zgodzili się na tak późny termin. Z umowy wycofali się także ci z nich, którzy uczestniczyli w rozmowach. - Nikt nas nie uprzedził, że uchwała uprawomocni się dwa tygodnie po opublikowaniu w dzienniku urzędowym. W lutym może już być po nas. Radni po raz kolejny nas oszukują - mówiła rozgoryczona Ewa Zaręba - Morawska, przewodnicząca Stowarzyszenia Kupców Targowiskowych.
Wiceprezydent Tadeusz Jankowski zaproponował więc, by sesję zwołać 19 stycznia, bo wcześniej komisje nie zdążą się do niej przygotować. - Dosyć tych żartów! Już w listopadzie prezydent obiecywał kupcom tę sesję. Nie jesteście w stanie przygotować propozycji dla kupców? - denerwowała się szefowa opozycji Elżbieta Rafalska. Ostatecznie ustalono, że sesja będzie 14 stycznia.
Policja za oklaski
Wydawało się, że radni wznowią wreszcie obrady. E. Rafalska wniosła o wykreślenie z porządku dyskusji o budżecie, bo temat ten wiąże się ze sprawą planu zagospodarowania Zawarcia. Wniosek upadł głosami 13 lewicowych radnych. Kupcy znów podnieśli hałas, a kiedy przewodniczący rady Mieczysław Kędzierski usiłował wznowić obrady, zaczęli klaskać, zagłuszając wiceprezydent Dorotę Modrzejewską - Karwowską. - Narażacie się na konsekwencje prawne! Proszę opuścić salę sesyjną - mówił przewodniczący. Ludzie klaskali dalej.
Zarządzono więc przerwę, podczas której w sali pojawiła się policja. Jeden z funkcjonariuszy poinformował, że za zakłócanie obrad grozi kara więzienia do lat trzech (art. 224 kk). Ludzie byli tym oburzeni. - Wezwanie policji to skandal! Ludzie mają konstytucyjne prawo protestować - denerwował się radny Arkadiusz Marcinkiewicz. Po jakimś czasie policjanci wyszli. - Wzywanie policji nie miało sensu, tu jest spokojnie. Policja zachowała się jak należy - przyjechała i pojechała - stwierdziła E. Rafalska.
Próby wznowienia sesji podejmowano kilka razy. Ale z powodu ciągłych oklasków kupców przerwano ją po kilku minutach i zarządzano godzinne przerwy. O 20.30 w gabinecie przewodniczącego rady zaczęły się kolejne rozmowy z przedstawicielami kupców. W sali czekali pozostali. O 21.22 przewodniczący Kędzierski powiedział, że z wnioskiem o przerwanie obrad wystąpi E. Rafalska. Jakiś wniosek chciała też zgłosić Ewa Piekarz, ale w tym momencie kupcy za namową Krzysztofa Futry znów zaczęli klaskać. W chwili zamykania tego numeru ,,GL'' protest trwał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?