Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów słubiczanie z 1 Maja żyją w strachu

Beata Bielecka
W budynku wali się kolejny strop. - To stwarza zagrożenie - uważa mieszkający tam Tomasz Wilczyński. Inspektor nadzoru budowlanego Jan Gielement uspokaja: - Strop został zabezpieczony.

Zdaniem słubiczanina powodem kolejnych problemów mieszkańców tego domu (większość mieszkań należy do gminy) są pożary, do których doszło blisko dwa lata temu. W mieszkaniu na strychu, najpierw nawaliła instalacja kominkowa, a dwa miesiące później od kominka nagrzała się belka i znów trzeba było wzywać straż pożarną. O tej sprawie pisaliśmy kilkukrotnie m.in. 6 października 2008 roku w tekście "Rozbiorą strop, bo zagraża życiu".

Winne pożary?

Okazało się wtedy, że odbudowany po pożarach strop na klatce schodowej ma niewłaściwą konstrukcję i stanowi zagrożenie. Taką opinię wydał wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego (poza tym Zakład Administracji Mieniem Komunalnym dopuścił się samowoli, bo wybudował strop bez pozwolenia). Po licznych interwencjach mieszkańców strop został rozebrany i wybudowany od nowa, zgodnie ze sztuką budowlaną.

- Ale na tym nasze problemy się nie skończyły - mówi Teresa Dutkiewicz, która też mieszka w tym budynku. Skarży się, że teraz wali się kolejny strop, tym razem nad piwnicą. Podobnie jak jej sąsiad T. Wilczyński uważa, że przyczyniły się do tego pożary, bo strażacy gasząc ogień zalali budynek sporą ilością wody. I też narzeka na ZAMK. - Z powodu braku odpowiedniego nadzoru budynek został zdewastowany. ZAMK jest współodpowiedzialny za zniszczenia powstałe wskutek pożarów, bo nie reagował odpowiednio na to, co się działo - mówi. - Wręcz bagatelizował sprawę pożarów, bo w tamtym czasie administratorem naszego budynku, z ramienia ZAMK-u, był przyjaciel właścicielki strychu, nota bene córki pracownicy ZAMK-u - wtrąca T. Wilczyński. Mówi, że skutki pożarów mieszkańcy budynku odczuwają do dziś, bo niedawno okazało się, że zawaleniem grozi kolejny strop.

...czy wiek budynku?

- Zostanie przebudowany, bo zrobiliśmy tam odkrywki i okazało się, że belki są spróchniałe - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Jan Gielement. Uspokaja, że nie ma tam zagrożenia, bo strop został podstemplowany. Jego zdaniem na stan tego stropu nie miały dużego wpływu pożary, ale wiek budynku. - To ponad stuletni dom - tłumaczy. Zapowiada też, że strop będzie przebudowany. - ZAMK ma wystąpić o pozwolenie na budowę, zanim zacznie prace, żeby nie powtórzyła się sytuacja z samowolą - mówi powiatowy inspektor. - O pozwolenie występować będziemy nie my, ale wspólnota mieszkaniowa, do której należy teraz ten budynek - wyjaśnia dyrektor ZAMK Krzysztof Radkiewicz. ZAMK ma w nim nadal większość udziałów.

K. Radkiewicz nie zgadza się też z opinią mieszkańców, że budynek jest zdewastowany. - Mamy jego ocenę techniczną, która nie uprawnia do takich stwierdzeń - podkreśla.
Innego zdania jest T. Dutkiewicz, która mówi, że wstrzymała się z wykupem mieszkania, właśnie z powodu fatalnego stanu budynku. - Moim zdaniem ZAMK przyczynił się do dewastacji naszego domu ponieważ po pożarach, będąc właścicielem obiektu nie podjął żadnych czynności zabezpieczających. Zrobił to dopiero po naszych interwencjach, gdy strop na klatce schodowej się wybrzuszył i groził zawaleniem - podkreśla kobieta. Pokazuje też opinię Bogusława Dyby, specjalisty od konstrukcji budowlanych, z której wynika, że pozostawienie w okresie zimowym, przez ponad pół roku, stropu dwukrotnie zalanego wodą wypełnionego wewnątrz polepą (glina z sieczką), doprowadziło do naruszenia konstrukcji.
- Dlatego tym razem liczymy, że ZAMK nie będzie zwlekał z odbudową stropu nad piwnicą - mówią mieszkańcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska