Będziemy dobrymi szermierzami kultury fizycznej - deklarowali dumnie wiosną 1973. A Zbigniew Marian Triczka, wówczas wzięty tyczkarz, plany miał takie: "Po maturze (o ile zdam) będę starał się o przyjęcie na WSWF w Gdańsku - Oliwie, aby zrobić sobie magistra-trenera i przyczynić się do rozwoju lekkiej atletyki w PRL" - co zostało skrzętnie odnotowane w Księdze Pamiątkowej klasy IV d. Dodajmy, że Triczka magistra zrobił i do rozwoju się przyczynił.
Przy okazji historycznego spotkania wybraliśmy kilka "naj" z życia klasy.
Najlepszymi uczniami byli... - Oficjalnie ja, nieoficjalnie Baśka! - wyskoczył przed szereg Wojciech Wałcerz, były tyczkarz, który pochodzi z Gorzowa. Po szybkiej weryfikacji okazało się, że jednak Grzegorz Mądry i Barbara Boratyńska. Mądry dziś pracuje w oddziale firmy kanadyjskiej w Zielonej Górze, handlującej chemią dla galwanizerii. Na 20-lecie matury dotrzeć nie mógł, bo akurat wypełniał kontrakt jako trener sprinterów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. "Zapewne impreza tegoroczna będzie wspaniała i łza niejednemu zakręci się w oku. Bardzo żałuję, ale nie mogę być obecny ciałem, ale duch mój będzie pośród Was w tym dniu" - pisał z Dubaju wiosną 1993. Z kolei Boratyńska, w liceum zdolna koszykarka, po studiach uczyła wychowania fizycznego w rodzinnym Piszu. - No, pisz, pisz, pisz, że Pisz - podłapał natychmiast Wałcerz.
Najlepszymi sportowcami byli... Tu bezapelacyjnie znów wygrał Mądry, który - już w trakcie studiów na AWF-ie w Warszawie - wywalczył brązowy medal na 400 metrów podczas halowych mistrzostw Europy w Monachium w 1976 roku. A wśród pań Mariola Lenart, też sprinterka. Najbardziej zapamiętała mistrzostwa Polski juniorów w Chorzowie w 1971 roku. Na 100 metrów popełniła dwa falstarty, na 200 ze strachu nawet nie wystartowała, za to sztafetę 4x100 wyprowadziła z piątej pozycji na pierwszą! Dziś mieszka w Szwecji. Przez wiele lat pracowała w klubie MoDo Hocky Örnskölsvik, prawdziwej kuźni talentów, która wykuwa wielkie gwiazdy ligi NHL.
Najbardziej zmienił się... - Fizycznie Jurek Walczak, Bazyli Świątkowski mniej - fachowym okiem spojrzały panie. Walczak, niegdyś trójskoczek i dziesięcioboista, do dziś uczy wychowania fizycznego właśnie w VII LO. Świątkowski, który wciąż dzierży rekord szkoły w chodzie sportowym, wrócił do rodzinnego Sokólska pod Strzelcami Krajeńskimi i przejął gospodarstwo po rodzicach. Jest jednym z najbardziej znanych rolników w okolicy.
Najfajniejszym nauczycielem był... - Nasz wychowawca Waldemar Wenclik! - zgodnym chórem krzyknęli absolwenci. Ale później zdania były już podzielone. - I Edward Czernik - przekonywały skoczkinie wzwyż Grażyna Malczewska (uczyła wychowania fizycznego w VII LO i w I LO w Zielonej Górze) i Jolanta Mikołajczak (rozkręciła własny biznes w rodzinnej Nowej Soli, ma kwiaciarnię, sprzedaje też ciuszki). - Leon Probużański - upierały się koszykarki Boratyńska, Krystyna Dokowicz (pochodzi z Wolsztyna, uczyła wychowania fizycznego w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Świebodzinie), Zdzisława Lemańska (Zielona Góra, uczyła fizyki w Starym Kisielinie), Helena Socha (Międzyrzecz), Halina Witaszek (Łagów). - Wielką estymą darzyliśmy polonistkę Danutę Mirecką - przypomniał Walczak.
Najdziwniejszy zawód wybrał... - Prawie wszyscy, bo skończyliśmy AWF i zostaliśmy nauczycielami - odparował Andrzej Filipowski, były średniodystansowiec, do dziś wuefista w VII LO. OK, źle sformułowane pytanie, więc spróbujmy inaczej.
Najbardziej niespodziewany zawód wybrał... Tu konkurencji nie miał Wałcerz, który po studiach na AWF-ie w Warszawie został... menedżerem muzycznym. Przez dwa lata pracował w cyrku w Niemczech, Szwajcarii, Monte Carlo. Później z kabaretem Tey, Zenonem Laskowikiem, Krzysztofem Krawczykiem. Dyrektor orkiestry Kukla Band, współproducent 1.100 odcinków teleturnieju "Jaka to melodia?", dyrektor festiwali w Opolu i Sopocie, dyrektor producent Pikniku Country w Mrągowie, dyrektor zarządzający kortami Mery w Warszawie... No, no, no.
Najprzystojniejszy w klasie był... - Wszyscy byli przystojni - dyplomatycznie wybrnęły panie. - Zresztą my ciągle jesteśmy tacy sami! Piękni, wysportowani, wytańcowani, uzdolnieni gimnastycznie, rytmicznie, lekkoatletycznie.
- Ale nogi, ale nogi, tupot nóg! Ale laski, ale laski, ale laski! - ożywił się Mądry, gdy absolwenci oglądali film z czasów liceum. - Czekajcie, zobaczymy moje włosy! Chciałoby się tak poczochrać, a teraz nie ma co, teraz jest ślisko... - pogładził się po głowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?