Alarm dla edukacji, czyli zielonogórska pikieta przeciwko powołaniu na ministra Przemysława Czarnka

Zielona Góry była jednym z miast, w którym odbyły się podobne pikiety. Protesty organizowano także wcześniej, m.in. w Warszawie pod Ministerstwem Edukacji Narodowej. Ich uczestnicy podkreślali, że edukacją polskich dzieci powinny kierować autorytety, praktyce, związani z oświatą, a nie politycy, którzy przerażają swoimi wypowiedziami. Chodzi o poglądy Przemysława Czarnka, wygłaszane wobec społeczności LGBT.

W Zielonej Górze mimo deszczowej pogody pod pomnikiem Bachusa spotkało się około 20-30 osób. Tych, którzy chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec nominowaniu Przemysława Czarnka na ministra edukacji narodowej. Pod pomnikiem ustawiono tablicę z napisem: Czarnek równa się śmierć oświaty.

- Nie rozumiem, że tak ważnym ministerstwem kierują politycy, a nie naukowe, oświatowe autorytety, którym nieobce są problemy szkoły, uczniów, nauczycieli – mówiła pani Ania, która na pikietę przyszła razem z koleżanką Kamilą. Obie zielonogórzanki uważają, że szkoła powinna być miejscem tolerancji, otwartości, rzetelnej wiedzy, opartej na badaniach naukowych. Powinna uczyć dzieci i młodzież szacunku do drugiego człowieka, bez względu na to, jaki ktoś ma kolor skóry, jaką wiarę wyznaje czy jaką ma orientację seksualną.

- Wiadomo było, że jeśli taką osobę wybiera się na ministra edukacji, to chodzi o wywołanie emocjonalnej burzy, by przykryć poważne problemy jak choćby te związane z koronawirusem czy kłopoty Polski z Unią Europejską – uważa Dariusz Nocek, przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji w Lubuskiem. – Uważamy, że Przemysław Czarnek to nie jest właściwa osoba na stanowisko ministra edukacji i nauki.

ZOBACZ TEŻ

NAUCZYCIELE SIĘ BOJĄ I ODCHODZĄ Z PRACY