Na razie kierowcy, którzy jadą krajową trójką, klną na czym świat stoi. Wczoraj około 15.00 byliśmy w Deszcznie pod Gorzowem.
- Koszmar! Szczególnie o tej porze. Jadą setki tirów, tysiące osobówek. Jest naprawdę niebezpiecznie - mówił Tomasz Remiszewski, przedstawiciel handlowy z Gorzowa.
Naszego reportera fotografującego sznur aut zauważyła też Alicja Wójtowicz z Deszczna. - Proszę zobaczyć, co tu się dzieje. Jak przejeżdża tir, to cała droga się trzęsie. A żeby przejść na drugą stronę, czasem trzeba czekać nawet kilka minut - powiedziała kobieta. Gdy usłyszała o pieniądzach na S3, na jej twarzy pojawił się uśmiech. - Nareszcie! - krzyknęła radośnie.
Zadowolony był także pan Tadeusz, kierowca z 35-letni stażem. - Teraz nie ma jak wyprzedzić, jedzie sznurek aut, trzeba się wlec. Dwupasmowa droga, taka jak jest do Szczecina, rozwiąże wszystkie nasze problemy - podkreślił.
Ucieszyli się również samorządowcy. - Super! Super! Radość wielka! - przyznał Jacek Wójcicki, wójt Deszczna. Dodał, że wysiłki, protesty, działania polityków, wójtów, burmistrzów i prezydentów miast przyniosły efekt. - Ważne też, że był gotowy projekt na tę drogę. Rząd z pewnością wziął to pod uwagę - zaznaczył.
Czytaj też: Czy lubuski odcinek trasy S3 znów jest zagrożony?
Przypomnijmy. Na początku roku rząd postanowił ograniczyć wydatki. Wiele inwestycji drogowych zostało przesuniętych przynajmniej o dwa lata. Tak też planowano zrobić z trasą S3 od Gorzowa do Międzyrzecza. Po licznych awanturach, groźbach blokady i staraniach lubuskich polityków rząd jednak zmienił zdanie. Ale pod warunkiem, że 1,2 mld euro (ok. 4,8 mld zł), które zapisano w Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko, nie trafi na inwestycje kolejowe, tylko na drogi. Z tej sumy prawie 3 mld zł zaplanowano na budowę S3, resztę na S17 (Warszawa - Hrebenne na granicy z Ukrainą).
Wreszcie nastąpił przełom. Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego, poinformował nas wczoraj, że pieniądze są praktycznie zaklepane. Dzień wcześniej Komitet Monitorujący, który zarządza funduszami unijnymi, przesunął 1,2 mld euro z inwestycji kolejowych na drogowe.
- Co ważne, w obradach uczestniczył i decyzję zaaprobował przedstawiciel Komisji Europejskiej - dodał Sługocki. - To oznacza, że komisja nie powinna sprzeciwić się przesunięciu pieniędzy. Zresztą w dotychczasowej praktyce taka sytuacja nie miała miejsca.
Czytaj też: Budowa S3. Otwarcie ofert o miesiąc wcześniej
O tym, że sprawa przesunięcia pieniędzy jest praktycznie przesądzona, poinformował nas wczoraj także europoseł Artur Zasada z Zielonej Góry: - Rozmawiałem z przedstawicielami Komisji Europejskiej, zapewnili mnie, że pieniądze na S3 są zagwarantowane. Wprawdzie komisja ma kilka miesięcy na podjęcie decyzji, ale nic złego już nie powinno się stać. Teraz w Brukseli czekają tylko na wniosek z Polski.
- Myślę, że oficjalna decyzja Komitetu Monitorującego powinna trafić do Brukseli w ciągu kilku dni - dodał Sługocki.
Przypomnijmy, że 15 marca w zielonogórskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad otwarto oferty firm na budowę S3 od Gorzowa do Międzyrzecza. Podzielono ją na dwa odcinki: od Gorzowa do Skwierzyny i od Skwierzyny do Międzyrzecza. Pierwszy zbuduje prawdopodobnie konsorcjum Lider - Mota - Engil. Koszt to 336,4 mln zł. Drugi przypadnie koncernowi Strabag. Za prawie 425 mln zł. Jeśli żadna z przegranych firm nie zaprotestuje, umowy zostaną podpisane w czerwcu. Koparki i spychacze powinny wjechać na plac budowy tuż po wakacjach. Zakończenie prac planuje się na 2014 r.
Czytaj też: Droga S3 będzie dokończona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?