Burmistrz Kostrzyna: Przystanek się wybronił

1. Czy zadrżało panu serce, kiedy Jurek Owsiak powiedział, że nie będzie Woodstocku, a jeśli już, to nie w Kostrzynie?- Na szczęście Przystanek się wybronił, no i jest w Kostrzynie. Nie, serce mi nie zadrżało, bo przemawiają za nami twarde argumenty: teren ma wodę, prąd, jest sprawdzony, doinwestowany i bezpieczny. To dobre miejsce na taką imprezę.

2. Gmina nie musiała więc przekupywać Jurka i Fundacji, oferując np. więcej pieniędzy na organizację imprezy?- Nie. Pomoc gminy jest taka jak w zeszłym roku, na imprezę wydamy 180-200 tys. zł. To mniej niż Dębno daje na swój maraton, a skali promocji nawet nie da się porównać. Na dodatek 90 proc. naszych pieniędzy idzie do miejskiej spółki komunalnej. Bo główny nasz koszt wiąże się ze sprzątaniem. Po zeszłorocznym Przystanku Jurek pytał kostrzyńskich przedsiębiorców, czy pomogą w sfinansowaniu imprezy. Oferował w zamian usługi telewizyjne, reklamowe itp. Wtedy zrodził się pomysł, by o pomoc poprosić firmy, które są w strefie ekonomicznej.

.

3. Chcieliście pieniędzy?- Nie, wiedzieliśmy, że nie mogą dać gotówki. Ale mogły pomóc np. przez pokrycie kosztów sprowadzenia zespołu z kraju, z którego pochodzą. Rozmawiałem z szefami tych firm i w efekcie podpisały umowy z Fundacją WOŚP. Stąd mamy zespół Cinkusi z Chorwacji, bo w strefie jest Podravka, szwedzki Clawfinger dzięki Artic Paper, niemiecki Kreator - bo Brinkhaus czy włoski Good Vibe Styla - bo ICT. Oprócz tego sponsoringu podjęła się sama strefa ekonomiczna. Z tego co wiem, dała 100 tys. zł na akcję billboardową w kraju z hasłem, że strefa zaprasza na Woodstock.

Henryka Bednarska
0 95 722 57 72
[email protected]