- Areszt został zamieniony na dozór - tłumaczy prokurator Katarzyna Wojciechowska. - Artur K. wrócił do pracy, by mieć możliwość spłaty wyłudzonych pieniędzy. Przyznał się do wszystkich zarzutów - dodaje. 48-latek sugerował też, że część osób wiedziała o procederze, za co miała otrzymywać pewne korzyści.
Prokuratura sprawdza ten wątek. Jednak wszystko wskazuje na to, że wszyscy oszukani utrzymają status osoby poszkodowanej. Wyrok sądu poznamy najprawdopodobniej w marcu. Wówczas może stać się tak, że spowodowana przez 48-latka szkoda zostanie spłacona z zabezpieczonego na ten cel majątku. W tym wypadku jest to warte ok. 200 tys. zł mieszkanie Artura K.
Zobacz też: Lubuscy związkowcy wzywają do bojkotu Lidla. Dlaczego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?