Ponad 10 lat temu Adamowi Radziszewskiemu odmówiły posłuszeństwa obie nerki. Dwa lata temu miał pierwszy przeszczep, ale został odrzucony. - Jak Adaś miał się chronić przed infekcjami w domu bez wody, łazienki, z wychodkiem na dworze bez szamba? - pytała jego koleżanka z Sienna Kasia Bogdanowicz, która z dwójką przyjaciół chłopaka przyszła po pomoc do naszej redakcji. Opowiadała, że na szczęście chłopak dostał drugą szansę i 11 maja wszczepiono mu nerkę ponownie. Tym razem z kliniki nie wrócił do domu w Siennie. - Boję się - mówił nam. Dlatego zamieszkał u rodziny w tej samej wsi. - Postanowiliśmy, że będziemy walczyć o takie warunki, w jakich Adaś będzie mógł żyć - zapowiadał jeden z jego kolegów Paweł Żurakowski. Młodzi mówili, że zaczęli chodzić do różnych urzędów, prosząc o sfinansowanie łazienki, ale nic nie wskórali.
Miało być już dobrze
Po naszej publikacji w redakcji rozdzwoniły się telefony. (Pisaliśmy o tym 27 maja w tekście "Oni ratują chorego kolegę"). Ludzie pytali, jak mogą chłopakowi pomóc, jeden z Czytelników, właściciel hurtowni, obiecał podarować chłopcu pełne wyposażenie łazienki, ktoś inny pytał, gdzie wpłacić pieniądze, ktoś obiecał zrobić za darmo remont, a przedstawiciel Caritasu pomógł w założeniu konta. Sprawą obiecał się zająć burmistrz Ośna Stanisław Kozłowski. Skontaktowała się też z nami kierowniczka Ośrodka Pomocy Społecznej w Ośnie Maria Palczewska. - Zbadamy sprawę i zorientujemy się jak można skutecznie pomóc Adamowi i ciotce, u której przebywa, ale na sfinansowanie łazienki w domu Radziszewskich nie ma pieniędzy - twierdziła. Niedługo potem zadzwonił do nas burmistrz Kozłowski. - Mamy dla Adama kawalerkę - powiedział. Tłumaczył, że dom rodzinny chłopaka wymaga gruntownego remontu i sama łazienka niewiele zmieni. Dlatego oferuje małe mieszkanko z toaletą i miejscem na łazienkę. - Potrzebujemy trochę czasu, żeby je odświeżyć - mówił.
Złożone obietnice
Minęło kilka miesięcy i postanowiliśmy sprawdzić, co się dzieje u Adama. Okazało się, że nic się nie zmieniło. Chłopak nadal mieszka u cioci, a jego mieszkanie stoi puste. Nie zostało wyremontowane, nie ma w nim światła, bo zamiast kontaktów, ze ścian wystają przewody.
- Nie mam pieniędzy na remont, renta ledwo mi wystarcza na leki, dojazdy do lekarzy i na życie - mówił nam w poniedziałek. - Nie bardzo mam też na czynsz, choć to niby tylko 40 zł miesięcznie, zalegam już za dwa miesiące - opowiadał.
Na pytanie, czy prosił kogoś o pomoc, zaprzecza. Mówi, że już dwa miesiące nie był w opiece społecznej, bo to go krepuje, nie lubi prosić. Adam jest apatyczny, małomówny, przygaszony.
Zadzwoniliśmy wczoraj do kierowniczki opieki społecznej w Ośnie z pytaniem, jaką ostatnio pomoc Adam od nich otrzymał. - Refundowaliśmy mu zakup leków, to chyba tyle - mówiła nam M. Palczewska. Obiecała, że niezwłocznie się z Adamem skontaktuje i zapyta, co mu jest potrzebne. - Zrobimy, ile możemy - zapewniała.
Burmistrz Ośna S. Kozłowski obiecał nam, że ponownie zajmie się sprawą mieszkania Adama. Stwierdził, że sprawdzi, co w tej kawalerce trzeba pilnie zrobić, żeby Adam mógł tam wreszcie zamieszkać. - Jednak ten chłopak musi wykazać trochę inwencji, zachowuje się tak, jakby mu na tym mieszkaniu nie zależało, nie wykazuje żadnej inicjatywy. On musi wyraźnie określić, czego naprawdę chce - mówił S. Kozłowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?