Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi tylko do wójta?

HENRYKA BEDNARSKA 095 722 57 72 [email protected]
Drogi urywają się nagle za posesjami Józefa Kruczkowskiego. Wzdłuż innej jego działki będzie kolejna. Wójt nie widzi w tym niczego złego, ale ludzie zarzucają mu prywatę.

Pytanie o drogi wywołuje w gminie uśmiech. - A tak, robią, ale nie dla wszystkich - kiwa głową Józefa Ptaszkiewicz, sołtys Wojcieszyc. Nie chce powiedzieć niczego więcej, bo lepiej się nie narażać.

Roboty w tajemnicy

Jak ludzie przypomną sobie wrześniowe ,,dzieło’’ wójta, jeszcze się denerwują. - Kazał wybrać 560 m bruku z leśnej drogi Łośno - Santoczno i wyłożyć nim dojazd do swojej działki w Santocznie. Inwestycji nie było w budżecie. Wójt zrobił to w tajemnicy. Nawet my, radni, nic nie wiedzieliśmy - twierdzi Grażyna Zienkiewicz.
Inwestycja w Santocznie to wybudowanie ronda i przełożenie bruku na głównej drodze, na co w części poszły kamienie z leśnej rozbiórki. Przy okazji brukiem z lasu wyłożono kawałek bocznej drogi. Tak się złożyło, że jest przy niej działka wójta i jego córki. - Pewnie przypadkiem bruk kończy się 20 m za ich działką, choć dalej są setki domów i domków letniskowych - mówi radny Paweł Lawer. - Przecież każda droga musi gdzieś się kończyć - odpowiada wójt beztrosko. Dowodem, że mieszkańcom Santoczna podoba się przebudowa, ma być mieszkaniec gminy Jacek Zatoka, którego prosi z korytarza w urzędzie. Ten nie może się nachwalić wójta. - Robi więcej niż poprzednicy - zapewnia wezwany.
Działkę w Santocznie wójt kupił w listopadzie zeszłego roku. - Od firmy, której w tym samym miesiącu umorzył 25 tys. zł podatku od nieruchomości - twierdzi radny Paweł Lawer. Wójt ripostuje: - Umorzyłem, bo ratowałem upadającą firmę i miejsca pracy. Nie wpadłbym na to, żeby zwolnienie od podatku połączyć z kupnem działki. To tendencyjne spojrzenie.

Ma być czysty

Ludzie mówią, że inwestycja w Santocznie przypomina tę sprzed dwóch lat w Kłodawie. Wtedy gmina robiła drogę Kłodawa - Chwalęcice. - No i inwestycja skończyła się na ul. Szkolnej, gdzie nagle urywa się asfalt. Przypadkiem kończy się 200 m za boczną Krokusową, przy której mieszka wójt. A do Chwalęcic, owszem, można dalej jechać, ale wąską drogą i po piachu - mówi P. Lawer. Radny Włodzimierz Rutkowski wspomina, że gdy inwestycja pojawiła się w budżecie, ul. Szkolna to było szczere pole z kilkoma domkami w budowie. - Wtedy nie wiedzieliśmy, dlaczego wójtowi na niej zależało. Przegłosowaliśmy budżet, bo wójt zaszantażował nas, że przepadną pieniądze z funduszu unijnego Sapard - tłumaczy.
J. Kruczkowski mówi, że scenariusz można dopisać do wszystkiego. A na Szkolnej leżał tłuczeń i trzeba było to wykorzystać. - Mnie bronią fakty: zmodernizowałem 10 km dróg - twierdzi. - Niektóre przebiegają obok domów kilku radnych, dziś moich wrogów, bo nie udało im się załatwić ze mną tego, co chcieli.
Radni zaprzeczają i podkreślają, że wójt powinien być czysty jak łza. - A co teraz robi? Z planu na przyszły rok wykreślił w Kłodawie dwie drogi do remontu, zostawił Jeziorną, bo tam też ma działkę - mówi G. Zienkiewicz. W. Rutkowski złości się: - Przy Jeziornej jest dziesięć domków, a ja nie mogę doprosić się o drogę osiedlową w Wojcieszycach dla 500 osób. Ludzie z Łośna czy Rybakowa całkiem są bez szans na przebicie.
Wójt zapewnia, że nie ma interesu w Jeziornej. I nie miał nigdzie indziej. Radni mówią: - Zrobił dwie drogi do swoich działek, trzecią już zablokujemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska